 |
Budzisz się w ciepłą niedzielę, by odebrać telefon. Wcale nie po to, żeby umówić się na spacer czy zakupy, na kawę czy rozmowę, na cholerne, przyjemne spotkanie. Klikasz "odbierz", by usłyszeć imię przyjaciela w połączeniu ze słowami "nie żyje" ~ chimica
|
|
 |
Po każdej imprezie mógł mówić o urwanym filmie. Dzisiaj nie powie... Film urwał Mu się na zawsze... ~ chimica
|
|
 |
Prawda jest taka, że czasami brakuje mi ciebie tak bardzo, że ledwo mogę to znieść. / mikela
|
|
 |
Możemy wrócić do tego co było dawniej, do uśmiechów pełnych ciepła, do spojrzeń pełnych miłości, do dni, w których czuliśmy się naprawdę szczęśliwi, do chwil, w których nie liczyło się nic prócz naszych dłoni tworzących całość i idealną kompozycję. Oczywiście, że możemy cofnąć się w czasie i spróbować odegrać to wszystko jeszcze raz, na nowo, od początku, spróbować jak to smakuje, jaki ma kolor i zapach. Możemy udawać, że wciąż łączy Nas ta magiczna więź, która kiedyś miała sens, a dziś jest tylko wspomnieniem. Możemy, jasne, podejdź tu, podaj mi dłoń i spróbujmy. Boisz się? Właśnie w tym jest sęk, boisz się wrócić i spróbować bo jesteś świadoma tego, że co co było już nie wróci, a każda kolejna próba skończy się porażką. Nic już nie będzie tak świeże jak pierwsze spojrzenie, pierwszy pocałunek, pierwszy uścisk dłoni. To wszystko co dzieje się teraz jest tylko przypomnieniem sobie dawnych chwil, lecz bez tego ciepła i szybszego bicia serca. To nie to samo, to już nie my./mr.lonely
|
|
 |
Drapię Go po plecach, kiedy słyszę jak coraz bardziej wyrównanie oddycha. - Hej, nie śpij... - mruczę, trącając Go nosem. - Mhmm... - odpowiada mi sennie i nie mija kilka minut, kiedy zasypia. Wyplątuję się z Jego uścisku, chcąc iść doprowadzić się do ładu. Nic nie jest w stanie go obudzić - praca laptopa, muzyka, suszarka do włosów. Ubieram się, robię kompletny makijaż, układam fryzurę, a On wciąż śpi zmęczony wczorajszą pracą. Nalewam wodę do zlewu, chcąc ogarnąć brudne naczynia i dopiero wówczas wraca do rzeczywistości. Świdruje mnie wzrokiem, by chwilę później z uśmiechem przycisnąć do kuchennego blatu, całując gwałtownie. I cholera, nie interesują go moje mokre ręce, całe w pianie i to, że poświęciłam godzinę, żeby wyglądać normalnie, ani trochę Go to nie obchodzi, kiedy kolejny raz tego dnia zsuwa ze mnie ubrania ~ chimica
|
|
 |
Czasem zastanawiam się, jaki Bóg miał cel stawiając mi Ciebie na mojej drodze.
|
|
 |
Leży, wyrównując oddech, kiedy znienacka przekręca się na bok i przytula mnie do siebie, opierając głowę o moje ramię. Czuję na nim gorące powietrze, które wydobywa się z Jego ust. Gładzi mnie po plecach, a ja w myślach odliczam sekundy i z każdą kolejną coraz bardziej dziwię się, jak długo może trwać taki ogrom szczęścia. - Zasnę tu zaraz - mruczy, a u mnie w głowie zapala się lampka. Już wyobrażam sobie, jak podnosi się momentalnie, ubiera się i tak po prostu wychodzi. I unosi lekko głowę, a zanim zdążę rozpaść się na miliard kawałków ze znikającego raju, delikatnie całuje mnie w skroń, by wrócić do poprzedniej pozycji. I jest. I nie odchodzi. I po alkoholu znów nie potrafi być tym cholernym zdystansowanym chamem ~ chimica
|
|
 |
|
Miło, że przepraszasz. Dobrze, że zauważyłeś swój błąd i patrząc na moje rany, sumienie wpierdala Cię od środka. Doceniam to, że przyszedłeś i przyznałeś, że zjebałeś. Nie to, że jestem zła, że Cię nienawidzę, nie, nie. Za wiele bolesnych słów padło między nami, żebyśmy mogli to naprawić. Nie chodzi o fakt braku wybaczenia, chodzi o to, że nie potrafię na Ciebie już patrzeć w ten sam sposób, wiedząc jak mocno potrafisz zranić. Doceniam przeprosiny, ale one niczego już między nami nie zmieniają./esperer
|
|
 |
|
Stała oparta o szkolny parapet, wpatrzona w swoją pierwszą i tak naprawdę największą miłość, gdy podszedł do niej jej obecny chłopak. Spojrzała w jego oczy, a gdy chciał coś powiedzieć, przyłożyła mu palec do ust. Jej oczy stały się szkliste. Zamknęła je na chwile a po chwili po policzku popłynęły jej łzy. – Nic nie mów. Teraz moja kolej. Odkładałam to już zbyt wiele razy, by teraz ponownie się wycofać. Nie zrozum mnie źle. Naprawdę cię lubię, jesteś zajebistym chłopakiem, lecz pomyliłam się. Kolejny raz popełniłam błąd, za który teraz muszę zapłacić, raniąc Ciebie. Uwierz nie chciałam by do tego doszło. To koniec. Przepraszam. Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów. Widzisz tego chłopaka? Nigdy nie przestał być dla mnie ważny. nie mogę nas oszukiwać.To nigdy nie powinno zaistnieć. - Spojrzała na niego ostatni raz i odeszła. Nie czekała na to, co powie. Zostawiła go samego z myślami. Wiedziała, że tak będzie lepiej. Jej łzy nie miały teraz znaczenia .
|
|
 |
I jak będziesz miał czas, chwilę dosłownie, wytrzeźwiejesz trochę to przemyśl to i powiedz mi, do czego zmierza to wzajemne dogryzanie sobie, ignorancja, stawianie się na dominującej pozycji i udawanie, że drugie prawie nic nie znaczy dla tego pierwszego. Bo być może ja po prostu się pogubiłam w tym, a to naprawdę ma głębszy zamysł ~ chimica
|
|
 |
|
wyobrażam sobie właśnie co miała na myśli mama mówiąc kilka lat temu ' z facetem spadniesz na dno ' . nie miała wcale na myśli Jego charakteru,sposobu bycia, bądź też wyglądu. ale spójrz - dla Niego byłaś w stanie zrobić wszystko. potrafiłaś poświęcić wszelkie starania , umiałaś mu pomóc, wybaczyć. a On ? co ci pozostawił po sobie ? nałóg palenia fajek, picia mocnego alkoholu i wielkiego melanżowania w weekendy. tak mamo, wydaje mi się, że właśnie tego dna doznałam. / yezoo
|
|
|
|