 |
|
wystarczy, że zasnę, a już witasz mnie swoim cudownym uśmiechem. wystarczy, że otworzę oczy, a od razu znikasz. magia, nie sądzisz?
|
|
 |
|
wiesz jak bardzo boli to, kiedy strasznie bliska Ci osoba cierpi, a nie możesz nic na to poradzić, bo znajduje się od Ciebie ponad sześć godzin drogi? kiedy nie potrafisz pomóc, choć tak bardzo chcesz, a prawdopodobnie jedyną sensowną pomocą byłaby obecność przy Niej? kiedy chcesz razem z tą osobą milczeć, płakać, klnąć na wszystko dookoła, cokolwiek – a możesz jedynie wystukać kilka słów na klawiaturze komputera, komórki? ja wiem, więc proszę, szanuj to, że masz ważne Ci osoby koło siebie. kocham Cię, S.
|
|
 |
|
ta niesamowita swoboda, kiedy ubieramy ogromne koszulki mojego brata, nasze rozciągnięte spodnie od dresów i włączamy jakąś denną komedię romantyczną, kiedy roztrzepane i rozmazane pijemy wino prosto z butelki, rzucamy w siebie popcornem i palimy nasze ulubione cienkie papierosy, co chwila mówiąc ze łzami w oczach, że faceci zostali obdarzeni jedynie niesamowitym darem łamania serc. jak dobrze, że Cię mam, siostrzyczko.
|
|
 |
|
trochę wina, żeby zapomnieć. kilka papierosów, żeby zrozumieć. paczka chusteczek, żeby wypłakać i nowa miłość, żeby być szczęśliwą.
|
|
 |
|
niezależnie od pogody - jesteś moim Słońcem
|
|
 |
|
ja już nie zadaję sobie żadnych abstrakcyjnych pytań. nie zastanawiam się, czemu jest tak, a nie inaczej. nie jestem w stanie zmienić faktu, że moje przeznaczenie ma chore poczucie humoru.
|
|
 |
|
uwielbiałam jak się na mnie złościł. nikt nie potrafił tak uroczo, marszczyć czoła jak on. krzyczał na mnie jak na małą dziewczynkę. a ja się tylko uśmiechałam, doskonale wiedząc, że to nie potrwa długo, że zaraz podejdzie i mnie przytuli w ramach przeprosin.
|
|
 |
|
Chora manipulantka i egoistka z przerostem ambicji i pieprzoną dumą w zanadrzu .
|
|
 |
|
Przyjaciel za którym biegłeś choć on sam za sobą nie nadążał. Przyjaciel przy którym byłeś zawsze i wszędzie. Człowiek który pozostawiał ślady swoich łez na Twoim swetrze. Przyjaciel dla którego potrafiłeś milczeć mimo swej gadatliwości. Przyjaciel do którego potrafiłeś mówić potocznie wiedząc ,że nie rozumie Twojej elokwencji. Przyjaciel który mógł zawsze na Ciebie liczyć. Przyjaciel który mógł powiedzieć Ci o wszystkim. Przyjaciel którego humory znosiłeś cierpliwie. Przyjaciel którego akceptowałeś i kochałeś nad życie. Przyjaciel który był dla Ciebie najważniejszy ale zapomniał o tym o Twoim istnieniu bo na horyzoncie pojawili się inni. Niby tacy wspaniali, a nie było ich kiedy ich potrzebował.
|
|
 |
|
z przyjaciółmi z tamtych czasów dziś się mijam bez słowa , a wtedy , wiem , mogłabym za nich zamordować
|
|
 |
|
Zawsze możesz przecież popierdolić o odpowiedzialności, nawciskać mi kitów o rozsądku , a ja i tak Ci powiem , że mam to wszystko w dupie , że to wszystko gówno prawda . Przecież sam mi mówiłeś , że nie sparzysz się dopóki nie spróbujesz , pamiętasz ?
|
|
 |
|
.gdybym mogła to bym Ci strzeliła takiego kopa w dupę, że byś normalnie w locie z głodu zdechł !
|
|
|
|