 |
|
kiedy będę miała siwobiałe włosy, brunatne plamy na dłoniach i setki zmarszczek, moim największym marzeniem będzie spojrzeć w jego oczy i wyszeptać zmienionym przez czas głosem : ‘jesteś najpiękniejszym, co mnie w życiu spotkało.’
|
|
 |
uwodzisz mnie na każdym kroku, jesteś przystojny, śmiem twierdzić, że za bardzo. nie rozumiem dlaczego to robisz, przecież nie mam szans być dla Ciebie kimś więcej.
|
|
 |
nie uśmiechaj się do mnie, nie prowokuj mojej śmierci, znowu przestałam oddychać na jego widok, w połączeniu z blaskiem Twych tęczówek jest jak morderca, opanuj się.
|
|
 |
nasz związek - dla mnie tak wiele, dla Ciebie sposób na zajęcie wolnego czasu.
|
|
 |
rutyna. codziennie o siedemnastej trzydzieści pukasz do drzwi mego mieszkania, oczywiście otwieram, siadamy na kanapie, kilka chwil grzecznościowej rozmowy, parę pocałunków. zajmujesz komputer, włączasz telewizor. zapominasz o moim istnieniu. a ja siedzę w kącie, często płaczę, lecz udaję, że nic się nie stało. o dwudziestej drugiej wychodzisz, znowu pocałunek, kocham Cię - bez żadnego wyrazu. nadal milczę. po prostu nie chcę Cię stracić. zrozum, mam dość.
|
|
 |
chciałabym by to, co budujemy od kilku miesięcy, było wyjątkowe, nie zupełnie zwyczajne, przesiąknięte rutyną, w tym tkwi cały problem.
|
|
|
|