 |
|
znowu jestem sam widzę jak mokną serca miast
|
|
 |
|
za oknem jesień to już jest chyba trzecia w tym roku
widocznie niebo ma do opłakania sporo
|
|
 |
|
może zadzwonię i zapytam co tam
a może przyjdę i naniosę trochę błota
|
|
 |
|
oddech zamieniasz na dwutlenek węgla
|
|
 |
|
przekrwione oczy, blade wargi, krew odpływa z ust
|
|
 |
|
spojrzałam w lustro i sie przestraszyłam.. zobaczyłam zagubioną dziewczynę w dresie z załzawionymi oczami, zakatarzonym nosem.. przyglądałam jej się intensywniej i zobaczyłam nawet, że wyglądała na rozzłoszczoną swoją bezsilnością.. ale jak miała byś silna skoro nikt jej nie wspierał.. nikt nie podnosił na duchu.. nikt jej nie chwalił.. zrobiło mi się jej szkoda, gdy zobaczyłam ,że mimo tego wszystkiego wymusza uśmiech by nie poczuć ze strony bliskich udawanej litości...
|
|
 |
|
kto jest kto przekonasz się doskonale.
|
|
 |
|
i gdyby nie to wszystko, to byłoby dobrze wiesz,
a tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć.
|
|
 |
|
w końcu nóż wbiję w klatki,
bo lepiej by było, gdybyśmy byli martwi.
|
|
 |
|
a z ust kurwa mać, kurwa mać i kurwa mać.
|
|
 |
|
a twoje oczy to już nie moje okno na świat.
|
|
 |
|
mimo słońca ulice zaczęły moknąć.
|
|
|
|