 |
Moje serce jest zamknięte i nigdzie nie mogę znaleźć klucza.
|
|
 |
Ile razy zaczynaliście od nowa? Ile razy wypłakałaś się w czyjeś ramiona? Ile było obietnic? Bądźmy szczerzy. Ile twoich łez spadło na podłogę? Ile walizek spakowałaś, tylko po to żeby rozpakować je z powrotem?
|
|
 |
I jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebował przebiegnę nawet tysiąc mil by być przy Tobie.
|
|
 |
Twoje usta są moją największą słabością.
|
|
 |
-To co? Może dzisiaj zrobimy to jak powinniśmy? - spytał. Staliśmy znowu pod drzwiami.
-Niee. - powiedziałam. - Ty powiesz że się świetnie bawiłeś a ja Cie pocałuję. - O mój boże, co ja wygaduję ?! -Świetnie się bawiłem -zamknął oczy i czekał na mój ruch, a ja przywarłam do drzwi szukając klamki łokciem. O jest! Nacisnęłam ją. I jak najszybciej wbiegłam do domu.
|
|
 |
-Czekaj mam coś dla ciebie. Zamknij oczy. -Po co ? -No zamknij. -Ok. - zamknęłam oczy i poczułam że coś zimnego dotyka mojego dekoltu. - Jak to naszyjnik z pierwszą literką twojego imienia, to bądź pewien, że nie masz życia. -Czemu? -Bo to będzie jak w haj skul miuzikal!
|
|
 |
-Mam czekoladę -czemu wcześniej nie powiedziałeś?! -ale zostawiłem ją w samochodzie -Debiluuu! -No, przepraszam. Myslałem o Tobie i zapomniałem.
|
|
 |
-I nie zamierzasz wyłamywać żadnych konarów z drzew? -Co ci przyszło do głowy? -Nic, tak mi się ze Zmierzchem skojarzyło. -No wiesz, jak chcesz możesz być moja Bellą.
-Nie, zdecydowanie wolę być Klaudia -Ja w sumie też wolę jak nią jesteś. -Ale ty możesz być Edwardem, tylko się tak nie świeć w słońcu. -Załatwione. Ale nie jestem taki przystojny jak Patinson
-Muszę się z tobą zgodzić. -Ejj!-żartowałam! jesteś w sam raz.
|
|
 |
-Ja jestem za Jankesami -Oni są do dupy
-Sam jesteś do dupy. - Przecież oni nie umieją grać!
-Ty też nie umiesz grać a jednak niektórzy fani Jankesów cię lubią.-Czyli ty?-Nie.-Nie gadam już z tobą! -To możesz mnie odprowadzić w milczeniu. -Dobra -Ha! Odezwałeś się!
-Powiedziałem, że nie gadam z tobą, a to nie było do ciebie
-Tamto może nie ale to co teraz powiedziałeś było na pewno do mnie -uśmiechnęłam się z triumfem-To nie było fair.
-To teraz pójdziesz do domu i zastanowisz co jest fair a co nie.
-Dlaczego?!-Bo już jesteśmy -Ale do drzwi jeszcze daleko. - uśmiechnął się. W milczeniu odprowadził mnie do drzwi.
-Teraz powinnaś powiedzieć że świetnie się bawiłaś a ja powinienem cię pocałować -Znasz mnie prawie miesiąc i jeszcze się nie nauczyłeś że ja nigdy nie robię nic tak jak powinnam.
|
|
 |
-ranisz serca połowy dziewczyn z naszej szkoły -za to uszczęśliwiam twoje.
|
|
 |
Jesteś wart każdej mili między nami.
|
|
|
|