 |
-dlaczego za mna idziesz? -chciałem powiedzieć Ci, że Cię kocham. -widocznie nie poznałeś jeszcze mojej przyjaciółki. -jakiej przyjaciółki? -jest ode mnie ładniejsza, mądrzejsza. stoi za Tobą. -ale tu nikogo nie ma. -widzisz, gdybyś mnie kochał, nigdy byś sie nie odwrócił.
|
|
 |
jest problem. zawsze musi być, ale nie ma sprawy, nauczyłam sie żyć z problemami, od kiedy spaliłam paczkę fajek, rozjebałam telefon i wypłakałam wiaderko łez jak zerwałeś ze mną przez gg. dziękuje, życie jednak uczy
|
|
 |
nie dobijaj sie, nie otworze Cie. nie mam siły na zabawę w miłość
|
|
 |
staliśmy w parku. zerwaliśmy sie ze szkoły i poszliśmy zajarć. było mega, kochani ludzie przy których czuje sie bezpieczna. i nagle zobaczyłam ją. znajomi wiedzieli,że zaraz wybuchnę i jej cos zrobie. kazałam zabrać ją z moich oczu, krzycząc, że zaraz nie wytrzymam. nie byłam w stanie patrzeć, na kogos kto zabrał mi powód do uśmiechu. kogoś, dzięki komu miałam powód do codziennego oddychania. gdyby mnie wtedy od niej nie odciągnęli.. stałaby sie sprawiedliwość, odebrałabym jej zycie, tak samo jak ona odebrała je mnie.
|
|
 |
nie lubimy rozczarowań, więc wolimy zrezygnować ze szczęścia niż obawiać się cierpienia.
|
|
 |
nie dojrzałeś żeby być ze mną. dla Ciebie nie liczy sie charyzma dziewczyny. bierzesz każdą po kolei, bo myślisz, że nowa znaczy lepsza
|
|
 |
moglibyśmy wsiąść do samochodów i jechać sobie naprzeciw, żeby sprawdzić, które z nas skręci pierwsze
|
|
 |
wiesz co zrobię kiedy zobacze Ci z inną? najpierw zmierze Twoja postać, a potem z ironią uśmiechnę sie do tej jakże głupiej dziewczyny idącej obok ;)
|
|
 |
wiesz co? kiedyś myślałam, że nie masz uczuć, bo nie potrafiłeś obdarować mnie tą miłością. a teraz? teraz myśle, że masz tych uczuć zbyt wiele, skoro potrafisz darzyć nią aż tyle moich koleżanek.
|
|
 |
pamiętasz te serduszka na końcu zeszytu od matmy z Twoim imieniem w środku? to zapomnij! teraz pokrywa je gruba warstwa korektora
|
|
 |
na twarzy uśmiech, a sercu taki rozpierol, że nie masz pojęcia
|
|
 |
Widziałem ją z nim w barze na rogu ulicy, którą często razem chodziliśmy. Siedziała na jego kolanach, a on gładził dłonią jej kasztanowe włosy. Szeptał jej coś do ucha, domyślam się, że wyznawał jej miłość, a ona wtedy mu wierzyła, lub może bardzo chciała wierzyć. Uśmiechnęła się do niego i upiła łyk herbaty, albo kawy, nie widziałem wyraźnie. Otarła palcem wskazującym kącik ust i spojrzała mu w oczy, właśnie tym wzrokiem, który na każdego faceta działał hipnotyzująco. Zbliżył usta do jej ust i złożył na nich pełen czułości pocałunek, który Ona bez wahania odwzajemniła. Myślała wtedy o mnie? O tym jak ją całowałem, kiedy była tak blisko? Czy jej serce pękało, bo to nie byłem ja? Czy choć przez chwilę zastanawiała się nad tym co bym poczuł, gdybym zobaczył ich razem? Nie, na pewno nie. Myślała o sobie, tylko o sobie, zresztą jak zawsze./mr.lonely
|
|
|
|