 |
To niewiarygodne jak jeden człowiek może wywołać tyle cudownych uczuć u dziewczyny.
|
|
 |
Umierałam każdego dnia czekając na Ciebie , " Kochanie " .
|
|
 |
do twarzy ci z moim błyszczykiem na policzku.
|
|
 |
Kobieta jest Twoja, kiedy nie wstydzi się przy Tobie rozebrać. Mężczyzna jest Twój, gdy nie wstydzi się przy Tobie płakać.
|
|
 |
I stanę tak pod twoimi drzwiami z rozmazanym makijażem i zapłakanymi oczami i nie czekając aż otworzysz w końcu wykrzyczę jak cholernie mi Ciebie brakuje.
|
|
 |
W miłości nie chodzi o kilometry, wiek czy choćby płeć. To tylko bariery, wystawiające nas na próbę, bo w miłości najważniejsze jest uczucie i bezgraniczne zaufanie do siebie nawzajem
|
|
 |
Uwielbiam chłodne wieczory w Twoich ramionach.
|
|
 |
Za każdym razem , gdy zdmuchuję świeczki na torcie , gdy znajdę czterolistną koniczynę , gdy zgadnę na którym policzku mam rzęsę , zawsze wtedy robię to samo . . . wymawiam w myślach to samo życzenie , życzenie związane z Tobą .
|
|
 |
Nigdy nie żałuj ani jednej chwili w swoim życiu, bo wiedz ,
że juz się nie powtórzy ...
|
|
 |
Leżała na środku pokoju. Wokół dziewczyny były porozdzierane fotografie. Płakała. W jednym memencie przyszedł on. Otworzył drzwi. Patrzała na niego. Dlaczego ? szeptała. Podeszedł bliżej. Dlaczego mnie zdradziłeś ! - jej szept przerodził się w krzyk. Nierawidze Cię skurwielu, rozumiesz ?! podszedł do niej. Po czym przytulił ją ostatni i pocałował. Zobaczył żyletki leżące na biurku. Ironicznym śmiechem powiedział : - tylko nie rób sobie nic złego, kochanie. I wyszedł.
|
|
 |
-Masz tak, że stojąc u czyjegoś boku czujesz, że czas ucieka Ci pomiędzy palcami? Masz tak, że żyjąc zastanawiasz sie czy to Twoje życie? Masz tak, że myślisz o sobie jak o kimś innym? Czujesz, że to nie tak miało być? -Mam, każdy tak ma
|
|
 |
usiadła na łóżku, próbując powstrzymać łzy. spoglądała w okno - na zewnątrz strasznie wiało, a krople deszczu co chwila uderzały o szybę. 'więc to koniec?'- zapytał, stojąc za Nią, i nerwowo paląc fajkę. milczała. 'powiedz coś wreszcie' - powiedział już bardziej nerwowo. 'wyjdź' - cicho szepnęła, odwracając się w Jego stronę. 'tylko tyle jesteś w stanie mi powiedzieć, po czterech latach?'-krzyknął. 'wynoś się'- wydarła się najgłośniej jak potrafiła, po czym rzuciła w Jego kierunku ramką z ich wspólnym zdjęciem. odsunął się, patrząc z przerażeniem. zabrał swoją kurtkę, udając się w kierunku wyjścia. 'żałuję. zmarnowałem na Ciebie tyle czasu' - powiedział, zamykając drzwi. gdy tylko wyszedł, osunęła się na podłogę, zasłaniając buzię ręką, by tylko nie krzyczeć. by tylko nie pokazać jak bardzo ją to boli, by tylko znowu nie być tą słabszą... / veriolla
|
|
|
|