|
Nauczyłem się patrzeć z zamkniętymi oczami mimo przyzwyczajenia do tejo ze me oczy zawsze byly otwarte. Teraz widzę więcej , moze nawet częściej sie uśmiecham. To ból zlepił mi oczy i jestem mu za to wdzięczny, ze mimo życia w kłamstwie już nigdy go nie spotkam .
|
|
|
|
Pozwól mi zasnąć, bez obawy, że Cię
spotkam we snie. Moje nogi gdy Cię widzą
tracą nad sobą kontrolę, moje ręce wciąż się
trzęsą. Oczy robią się wigotle, serce wali jak
szalone jakby chciało złamać żebro. W mojej
głowie natłok myśli co się ze mną dzieje
powiedz?
|
|
|
I lecimy dalej ponad horyzontami.
spalamy brudy, dogaszając peta
i razem z małą niewiedzą ruszamy prosto
by konsumować dobrowolnie szczyty marzeń .
|
|
|
bliżej do celu niż dalej. Przeszłości nie zmienisz
lecz sam fakt bycia z osobami z niej ma zawartą treść,
bo wszystko w końcu staje się takie jak powinno być od początku.
|
|
|
Wpatruj się, gdy dotykam Twoje ciało. Czytaj z mojej ciszy, gdy nie otwieram ust. Nasłuchuj się moich czułych szeptów i zapamiętuj najmniejsze gesty. Lecz gdy krzyczę , nie słuchaj. Gdy wyjdę z domu trzaskając drzwiami , domknij je. Gdy odrzucę naszą rozmowę, wyłącz telefon. Wiem, że nie jestem ideałem i krzywdzę mimo, że kocham . To strach przed utratą , po prostu się boję. Wiem, że jestem szorstki, ale krzyczę tylko dlatego bo nie chcę byś słyszała płaczu , zatrzaskuję drzwi bo nie chcę byś słyszała krzyku , rozłączam się bo nie chcę Twych łez...
|
|
|
Zapamiętałem dotyk , zapach Twego delikatnego ciala . Twoje kruche spojrzenie pelne obłędu i strachu przed samotnoscią. Byłaś niewinna, jak mała dziewczynka. Zapamiętałem Twoj delikatny usmiech , ktory teraz przerodzil się w absurdalny grymas, w ktorym brak najmniejszego uczucia . Czy to wszystko byla tylko zabawa , a ja bylem Twoim oparciem na te gorsze dni .Skad w Tobie tyle nienawisci ?
|
|
|
Wiesz ile jest od jawy do snu? Tyle samo jest do czynu od słów. # Szuwar.
|
|
|
" nie traktuj mnie jak chleb powszedni, bo nawet on po kilku dniach staje się czerstwy "
|
|
|
Jestem zmęczony, wykończony do granic możliwości, wyblakły...Nie mam już siły. Mam już dość udawania, że jestem zwykłym skurwysynem i że nie mam uczuć. Przecież nie widzisz mnie w sytuacjach kiedy jestem sam i zaciskam pięści. Nie płaczę, bo została jeszcze we mnie cząstka twardego chłopca. To dzięki Tobie mam tą świadomość że dojrzałem, stałem się w pewnym stopniu mężczyzną. To dzięki cierpieniu, które otrzymałem od Ciebie .
|
|
|
Upadamy . Bezsilność przygniata nam myśli, byśmy nie mogli się podnieść . Moje dłonie podrapane, spocone i brudne. Nawet nie pragnę już się podnieść . Dawno już nie było dobrze, chyba dlatego że potrafimy być razem jedynie w cierpieniu i potrzebie. MY jesteśmy przyczyną upadku i tylko MY możemy uruchomić nasze bodźce , które już dawno zamarły z nadmiaru nadziei .
|
|
|
Kłamiesz , mimo wielu obietnic . To wszystko takie ulotne i infantylne mimo swej nieskazitelności . Te szepty, dreszcze powodowane dotykiem, teraz są jedynie hologramem. Miałem klapki na oczach, a Ty byłaś mym dyrygentem.
|
|
|
Uciekamy , biegnąc na oślep . Ciągle potykamy się o wspomnienia , a strach zasłania nam rzeczywistość . Nie masz szans, ślizgasz się po kałużach łez a gwoździe cierpień wbijają się w kruche serce , Przecież z zamkniętymi oczami do celu dojdzie jedynie ślepiec .
|
|
|
|