 |
odciągał mnie od tego syfu, w jakim tkwiłam. zabierał mnie na boisko, nie na kolejne piwo, a na siatkówkę czy kosza. brał za rękę, i na kacu wyciągał na poranne bieganie, po to bym zroumiała jak bardzo tracę formę. wciągnął mnie w taniec, gdy zauważył, że coraz bardziej wciągałam się w to białe gówno. robił wszystko, by odciągnąć mnie od dna. zabierał na siłownię, woził po kraju, zasypiał przy mnie. do tej pory codziennie pyta czy biegałam, i czy aby napewno nie mam teraz piwa w ręce. podał mi dłoń, pomógł - i wiem, że wykorzystałam w stu procentach tą pomoc. i będę mu za to wdzięczna do końca życia, i jeszcze dłużej, bo wyciągnął mnie z tego bagna, bo uwierzył we mnie, gdy inni wątpili. || kissmyshoes
|
|
 |
. ręce mi się trzęsa. mój oddech jest nie stabilny. moją głowe wypełmiają miliony myśli, które mnie zabijaja. dopada mnie wkurwienie. chcę się do Ciebie przytulić, ty tego nie chcesz, ty mi nie ufasz. twoje zachowanie czasem mnie irytuje, wkurwia gdyż ja wiem ze nic sie nie wydarzyło, lecz ty widzisz coś innego.. / methamphetamine
|
|
 |
. nienawidzę siebie. znów dzieje sie coś. coś złego. co podcina mi skrzydła. jebane nerwy. niewyjaśnieone sytuacje. brak możliwości wytłumaczenia się. moje wnętrze krzyczy. mój umysł ma dośc.moje ciało ma dość. ja mam dość samej siebie. to chujowe. /methamphetamine
|
|
 |
bo ja po prostu potrzebuję takich ludzi - twardych, mocno stąpających po ziemi, zawziętych. potrzebuję przy sobie ludzi, których mogę być pewna - że gdy ja zaniemogę, wezmą mnie pod rękę i zaczną prowadzić, i podniosą, gdy upadnę, i kopną w dupę, gdy nie będę miała siły by walczyć. potrzebuję ich tak samo mocno jak tlenu i serca - dlatego tak strasznie o Nich dbam, i nigdy nie pozwolę ich skrzywdzić. bo są częścią mnie, są kimś, dzięki komu żyję. || kissmyshoes
|
|
 |
"czy jest na świecie chociaż jeden człowiek, który jest w stanie Cię okiełznać, głupia Żaklino?"- zapytał,idąc za mną na mieście, podczas gdy ja podskakwiałam sobie i śpiewałam. "jestem wolnym ptakiem, wal się" - krzyknęłam w Jego kierunku, popijając wódkę. "tak myślałem. to nieuleczalne"- powiedział, z załamaną miną, nadal idąc za mną, a jednocześnie udając,że mnie nie zna. || kissmyshoes
|
|
 |
. mam ochote pobiegać, mam ochote zmeczyć sie, zapierdalać tak by nie mysleć o tym całym, syfie... / methamphetamine
|
|
 |
"ej,a jakbyśmy byli małżeństwem?"-wyskoczyłam nagle do przyjaciela. popatrzył na mnie jak na idiotkę. "no to bym Cię zabił"-odpowiedział spokojnie. zakrztusiłam się aż herbatą, którą piłam, bo przygotowana byłam na inną, miłą ,odpowiedź. "dlaczego byś mnie zabił?"-zapytałam,zdziwiona. "bo Cię kocham, ale Cię nienawidzę. bo Cię uwielbiam, ale z chęcią czasami bym Ci nogi z dupy powyrywał. bo jesteś fajna, ale głupia, i wogóle bo masz na imię Żaklina i wyglądasz jak chodzący kotlet mielony" - spokojnie odpowiedział, zmieniając kanał w tv. patrzyłam na Niego z otwartą ze zdziwienia gębą. " Ty jesteś nienormalny" - wydukałam,skrzywiona. "o właśnie! zapomniałem jeszcze dodać, że właśnie też jesteś nienormalna" - powiedział, śmiejąc się, i wychodząc z pokoju, bo widział, że zaczynałam szykować się do uderzenia Go poduszką w ten głupi i pusty łeb. || kissmyshoes
|
|
 |
wkońcu,po tak długim okresie milczenia,zgodziłam się na spotkanie.gdy przyszłam,siedział na ławce z kwiatami.nagle mnie dostrzegł.wstał,podając mi kwiaty."daruj sobie,masz pięć munut"-powiedziałam,nie przyjmując bukietu."ale nie da się tego wszystkiego wyjaśnić w pięć minut"-powiedział smutno."wisi mi to.trzeba było nie odpierdalać,to byś się nie musiał tłumaczyć"-odburknęłam."Żaklina,daj mi tą ostatnią szansę"-wyskoczył nagle.zaśmiałam się."myślisz,że po to tu przyszłam?że chcę dać Ci szansę?pojebało Cię?"-wkurzyłam się."ale ja Cię kurwa kocham"-krzyknął."ale jak byś mnie kochał,nie kłamałbyś tak wiele razy"-powiedziałam spokojnie.patrzył mi w oczy,zastanawiając się nad czymś."to co,to już nie się znamy?nie ma Nas?"-zapytał."jakbyś zgadł"-powiedziałam,żegnając się uśmiechem i odchodząc."ale Żaklina.."-krzyknął. przerwałam mu."za późno na 'ale'"-powiedziałam,odwracając się jeszcze na chwilę w Jego kierunku,i spoglądając w Jego oczy-zapewne już ostatni raz w życiu.||kissmyshoes
|
|
 |
Czy jest coś bardziej słonego od łez,
które spływając po policzku
nasączają kosztem swego kruchego żywota
nasze zaciśnięte w grymasie, popękane usta?
Czy jest coś bardziej bolesnego,
niż ta niemoc, która przykuwa nas?
Siłą swych kajdan i łańcuchów
brutalnie miażdżąc serce i świadomość..? / methamphetamine
|
|
 |
Czasami mam wrażenie, że serce człowieka to nic więcej jak zwyczajna półka, którą można obciążyć tylko do pewnego stopnia, bo w końcu coś musi z niej spaść i będzie trzeba pozbierać roztrzaskane szczątki. | Jodi Picoult
|
|
 |
Tacy ludzie budzą się rano i najmocniejszym ich odczuciem, pragnieniem jest skończyć wszystko. Takie same myśli w ciągu dnia ich prześladują, a wieczorem kiedy wracają do domu, często pustego to nasila się jeszcze bardziej. Tracą pasję, zainteresowania. Chyba każdy z nich zastanawia się w jaki sposób to zrobić.. Chwycić żyletkę, powiesić się czy nałykać się czegoś i popić wódką, do utraty świadomości? Z trudem powstrzymują się… Próbują się przyzwyczaić, starają się żyć, ale nie dają już rady. Funkcjonują w społeczeństwie ostatkiem sił. Starają się zachowywać normalnie. Ubierają w garitury, pracują i nawet uśmiechają się, lecz kiedy wracają do domu powraca koszmar. Czasem probują rozmawiać z psychologiem i to przynosi skutek, a czasem jest wręcz odwrotnie. Jedni potrafią dłużej nad tym panować, znosić ten ból, a inni krócej.. W końcu już wielu nie daje rady i postanawia pokonać ten most. Przerwać ból. Eutanazja wykonana własnoręcznie… / methamphetamine
|
|
|
|