 |
Jak przyjaźń to naprawdę, miłość to na zawsze,
poznałem sam na sobie, serce boli, gnębię zdrajcę
|
|
 |
Zaufanym pozdrowienia, chuj do dupy dla frajera,
|
|
 |
Śmiałym los przychylny a kurwy odrzucam,
los zmusza do wyboru i leci w polskie płuca
|
|
 |
doceniam zaufanie, cisnę z kurwą, żyję dalej, pomocą bratu służe, jak jest z Tobą zapomniałeś?
|
|
 |
I nie widzą w tym nic złego, pieprzone pazerniaki, dla nich zawsze coś za coś, chuj z Tobą jak jesteś taki.
|
|
 |
to też o niej, gdy ciarkami na Twych plecach dyrygują jej dłonie. l endefis
|
|
 |
|
widzę zło i ulice przesiąknięte monotonią. czy to moje życie tylko czy to ludzka podłość?
|
|
 |
|
kiedy będę chciał wyskoczyć nawet Ty mnie nie zatrzymasz,
alkohol w żyłach, we krwi amfetamina,
chyba jestem zbyt słaby by na trzeźwo się zabijać.
|
|
 |
|
strzelaj, strzelaj celnie, jak chcesz strzelać w gwiazdy strzelaj we mnie.
|
|
 |
|
wiatr jest zimny a świat śmierdzi wódką.
|
|
 |
|
mówisz o mnie, to mów to do mnie.
|
|
 |
|
obiecuję Ci, że za kilka lat wspomnisz mnie, jako największy błąd swojego życia. błąd, który pokochałeś całym sobą, nade wszystko. błąd, który zabrał Ci serce.
|
|
|
|