 |
|
otwieram oczy pełne miłych wspomnień, źrenice, w których znajdziesz blask wczorajszego słońca. | kocham.anioła
|
|
 |
|
Wciąż wracam do wspomnień, przypominam sobie jej słodki uśmiech, jej oczy, to w jaki sposób patrzy, jej głos słyszę w głowie. Uwielbiam słuchać jak mówi, jak się śmieje. Polubiłem to, może za bardzo, może niepotrzebnie, ale nie potrafię się od tego uwolnić, nie umiem. Tęsknię za nią. Cholernie tęsknię! Mam ją przy sobie, ale tylko w snach.. Ja chcę ją mieć przy sobie, chcę czuć, że jest naprawdę. Chyba jestem za bardzo naiwny, sam siebie krzywdzę wracając do wspomnień, które były dla mnie czymś ważnym.. 'ważnym'- a może one były ważne tylko dla mnie? Może ona już tego nie pamięta? Może ma na to wszystko wyjebana i nie obchodzi jej to, że dla mnie były ważne.. | kocham.anioła
|
|
 |
|
Puste słowa. Łatwo jest mówić 'odpuść go sobie, nie jest Ciebie warta, niszczy Cię', ale trudniej jest to zrobić, tym bardziej, ze się tak mocno kocha, że czasami nawet to co powie nas zrani ale wybaczymy choć już dawno powinniśmy odejść
|
|
 |
|
“Jeśli chcesz poznać dziewczynę, nie słuchaj tego co mówi. Wczytaj się w tekst piosenek, których słucha. Znajdziesz w nich wszystko, o czym boi się mówić.”
|
|
 |
|
Stał tak patrząc, na torach, ze słuchawkami w uszach czekał na koniec. Wiedział, że to przyjdzie, ale nie wiedział kiedy . Był sobą i cierpiał. Zagłuszył świat, chcąc być zaskoczony. Nie patrzył - tylko żegnał się z muzyka. | kocham.anioła
|
|
 |
|
trzeba się cieszyć póki moblo działa ;D
|
|
 |
|
niesamowite, w jak prosty sposób stałeś mi się powietrzem.
|
|
 |
|
kilka słów , a czujesz jakby w jednej chwili wyrwał Ci serce i zabrał je ze sobą . | dzyndzelek
|
|
 |
|
najgorzej jest , gdy wszytko się wali , gdy cały twój świat zaczyna znikać , a ty bezradnie patrzysz na to wszytko . | dzyndzelek .
|
|
 |
|
nie mam wystarczająco dużo środkowych palców by pokazać ci , jak się czuję .
|
|
 |
|
- idziesz ze mną? - rzucił do niego kumpel. pokręcił głową, reagując tak samo na kolejne namowy. padało coraz mocniej, więc w końcu zwinęliśmy się z boiska. rozkminiając coś z innym ziomkiem trzymał się kilka metrów za nami. - ej, ja chyba lecę skrótem, bo się zbiera na konkretną ulewę. siemanko Wam! - ruszyłam w przeciwnym kierunku, co od razu go zainteresowało. momentalnie przyspieszył. - ja lecę z nią, bo jeszcze coś jej się stanie. - rzucił i ruszył za mną, a kiedy oddaliliśmy się nieznacznie, powoli zaczynałam się zastanawiać w którą stronę uciekać. pierwsze zdanie rzucone do mnie: - jak tam chcesz, ale ja sądzę, że lepiej gdybyś tą koszulkę zdjęła. - z kim ja tworzę team,boże.
|
|
 |
|
- ej, myślałaś, że za Ciebie wbiegnę. wiem. wiem, że tak pomyślałaś! - zarzucił mi, by kilka akcji później doprowadzić do czołowego zderzenia, gdy akurat cofnęłam się w biegu do odbicia. - na cholerę wbiegasz za mnie, kiedy już tak nie myślę?! - rzuciłam mierząc go spojrzeniem. - czy ja jestem taki tyci tyci, że nie widzisz jak biegnę? - bronił się, robiąc głupią minę. tak, jesteśmy najdziwniejszym teamem, który przy jednej akcji wspiera się, motywuje, chwali i gratuluje, by za chwilę rzucać potok pretensji i zdziwienia.
|
|
|
|