 |
|
myślisz, że sobie radzisz. i nagle ktoś napierdala Ci przeszłością po plecach. / siiemanopezet
|
|
 |
|
Nie ma Cię , są inni i dalej są melanże i jest alkohol i są tabletki. Nie ma Cię , i dalej są czyjeś ręce na mojej tali i czyiś język w moich ustach i są kreski , są znaczki aż nie raz drętwieje od nadmiaru tych substancji. Nie ma Cię i dalej są przypały i dalej powiększa mi się kartoteka. Nie ma Cie , i nie mam czym oddychać ale mam estazolam i jeśli tylko nie wciągnę wcześniej fryty to jakoś zasypiam. Nie ma Cię , już od ponad miesiąca i dalej niewiele jem i dalej jestem żrąca. Nie ma Cię i nie ma twojego numeru w telefonie ale dalej jest w pamięci. Nie ma Cię ale przecież wrócisz , przecież nie mogłeś mnie posłuchać , przecież nie mogłam pozwolić Ci odejść tak na poważnie , tak na zawsze ,przecież jestem taka egoistyczna taka samolubna i taka podła. Nie ma Cię ale przecież , przecież mnie znasz , przecież musisz być obok. musisz być gdzieś tutaj jednak Nie ma Cię , ale proszę bądź na chwilę , na dzień , dwa , tydzień , miesiąc...nie ma Cię,no chodź ,proszę , zostań ./nacpanaaa
|
|
 |
|
Rozmawialiśmy a ja chłonęłam każde jego słowo jak gdyby miało być ono tym ostatnim,tak bardzo brakowało mi tego głosu,jego tembru a nawet cholernie wysokiej,może nawet zbyt wysokiej skali krzyku choć dziś nie krzyczał,dziś był spokojny bo dziś go nie niszczyłam,dziś nie doprowadzałam go do obłędu,dziś byliśmy idealni i myślę że nawet gdyby zaczął po mnie jeździć i równać z błotem wyzywając mnie od najgorszych szmat na ziemi to ja i tak siedziałabym tam bez ruchu jak ta ostatnia kretynka i uśmiechała się pustym ale i najszczerszym uśmiechem pod słońcem,bo cholernie tęskniłam za tym wszystkim,bo tak cholernie tęskniłam za nim.W końcu zapytał jak żyje mi się bez niego,zaśmiałam się gorzko bo przecież wcale mi się nie żyję,mogłabym odpowiedzieć że tylko egzystuję ale i ta odpowiedź znalazłaby się pod dużym znakiem zapytania więc powiedziałam szczerze że bez niego mnie nie ma tak było od zawsze i tak już będzie.To nigdy się nie zmieni,nawet jeśli obydwoje bardzo byśmy tego chcieli/nacpanaaa
|
|
 |
|
Mam się dobrze, to nic, że chce umrzeć, świetnie się mam. / noniegadaj
|
|
 |
|
Mhm mhmmm znowu tydzień zabiegany , wszystko zwala się na głowe a ja jak zwykle sama...Brak chęci do życia i współpracy z ludźmi chociaż tak naprawdę gdybym była w innej sytuacji to wszystko z chęcią bym robiła . Dwa wyjazdy w trakcie szkoły z tego bym się cieszyła , ognisko impreza , z tego to już z radości bym skakała. A tu nic siedzę zawalona nawałem roboty zero czułości ze strony innych żadnego wsparcia przytulenia ...No nic dam rade sama chyba. A co najwyżej zawalę ważne dla mnie rzeczy ;/ /lokoko
|
|
 |
|
If you don't mean what you say then shut the fuck up
|
|
 |
|
I'm not a bad mood. everyone is just.. annoying / Wiz Khalifa
|
|
 |
|
2.A ja tak bardzo pragnęłam go zobaczyć tak jak zawsze uśmiechniętego pełnego optymizmu, żeby cały czas coś mówił. Tak mocno chciałam go przytulić ,ale nie było żadnych zbliżeń. W końcu nasza ‘wspólna’ niedziela dobiegała końca usiedliśmy na schodach i on mówi ,że idzie już. Ja chciałam go przytulić odsunął się i zaczął mówić ,że to nie ma sensu. Nagle sen został przerwany obudziłam się cała chodząc ze strachu , oczy miałam pełne łez zaczęły mi spływać po policzkach. Spojrzałam na zegarek 5:30 usłyszałam kłótnie rodziców w ich pokoju co wcale nie pomogło mi w uspokojeniu się , byłam cała roztrzęsiona. Co raz bardziej zaczynam się obawiać, że ten sen tak naprawdę oznaczał co on czuje do mnie w rzeczywistości…/lokoko
|
|
 |
|
1.Wróciłam koło 1 do domu i położyłam się do łóżka włożyłam słuchawki w uszy słuchając smutnych piosenek i wspominając jego. Nie mogłam spać do 2. Zasnęłam, przebudziłam się patrzę na zegarek 3:30. Starałam się zasnąć po usilnych próbach zasnęłam śnił mi się On, że umówiliśmy się na spotkanie miał przyjść na całą niedzielę do mnie. Tak się cieszyłam, ale on nie. Spał w jakimś namiocie i poszłam się spytać czy idzie ze mną, on z niesmakiem powiedział , że tak. Zawiedziona spojrzałam szepcząc nie musisz iść , a on dalej z niezadowoleniem ,że obiecał to pójdzie. Wiedziałam, że było mu to nie na rękę ale nie potrafiłam rozkazać mu tam zostać. Całą niedzielę spędziliśmy razem ale tak jakby oddzielnie. On jak nigdy siedział przy mnie ze smutną miną , nie odzywał się prawie. /lokoko
|
|
 |
|
A Ty idź i nałóż na swą piękną , nieskazitelną twarz maskę ,
zakryj niedoskonałości duszy , udawaj , że wszystko gra ,
a potem wróć i powiedz czy Ci się podobało , czy dałeś radę ,
wróć i zedrzyj z twarzy maskę , przestań udawać , wypłacz się lub szczerze się śmiej .
Już nie udawaj , już nie musisz ,
ja Cię nie skrzywdzę , ja Cię nie wyśmieję , ja też nie ubiorę dzisiaj maski ,
dzisiaj , pozostańmy tacy jak dawniej ,
niedotknięci przez świat , niezależni od ludzi ,
niegrający jakiejś roli , nieimitujący szczęścia .
/ aneczka_xdd
|
|
 |
|
Tak może i rozglądam się za innymi chłopakami, ale podświadomie rzucają mi się w oczy jedynie podobni do Ciebie. Ubiór ma być podobny do Twojego luźna koszulka, jeansy, dresy lub spodenki ale te w twoim stylu. Ma chodzić w podobny sposób do Ciebie, pewnie siebie. Nie może być za chudy, ale ma dbać o siebie żeby nie był zbyt gruby, dosyć wysoki . Może też lubić piłkę nożną , Ty ją kochasz. Mimo tego iż tylko podobnych do Ciebie zauważam nie widziałam jeszcze odpowiedniego, bo przecież nikt Cię nie zastąpi. Jak można by było podrobić ten twój cudowny uśmiech, głos czy oczy? Nie da się w żaden sposób , to przy tym uśmiechu wymiękałam i mimowolnie sama się uśmiechałam, słuchając twojego głosu odpływałam w inny świat zawsze miałeś dużo do powiedzenia i nigdy buźka się nie zamykała, a w tych oczach zawsze szukałam prawdy tego co w środku odczuwasz.. To w Tobie się zakochałam, a nie w tych chłopakach podobnych do Ciebie, których widuje.../lokoko
|
|
 |
|
Mieliśmy plany, piękne plany. Pamiętasz jak planowaliśmy idąc na spacer dom ,że akurat przy tej dróżce się pobudujemy, ten piesek, który wtedy się przypałętał miał zamieszkać z nami. I wiesz on teraz chodzi zawsze za mną jak idę sama tą drogą. Tutaj w wiosce mieliśmy zamieszkać na starość. Na początku przecież miała być Warszawa. Ty na studia i ja na studia wspólne mieszkanie tam. Wspólne dzieci i ich imiona śmieszne. Mówiłeś, że niedługo to pojedziemy na ryby z kumplem i jego dziewczyną pod namioty, przecież w tym roku mieliśmy jechać. Mówiłeś,że zabierzesz mnie na mecz ze sobą.. Mieliśmy dużo wspólnych planów. A jak mało z nich zrealizowaliśmy wspólnie .. i jest mi przykro ,że tak wyszło i pusto tu bez Ciebie.. Przy Tobie szczęśliwa jak nigdy, bez Ciebie umieram./lokoko
|
|
|
|