|
Złapałam go za rękę i ścisnęłam mocno, jakbym się bała, że może zaraz zniknąć. Ale on był, materialny, namacalny. Pierwszy raz w życiu poczułam, że czuję się prawdziwie szczęśliwa. /mxd
|
|
|
Jak to jest, że przez całe życie bałam się zakochać, nikt nie wydawał mi się odpowiedni i kiedy w końcu poznałam jego, moje serce roztrzaskało się, by nigdy nie wrócić do poprzedniego stanu /mxd
|
|
|
Papieros już nie dawał ulgi, muzyka nie odprężała, alkohol niczego nie łagodził... zakochała się bez pamięci. /mxd
|
|
|
I, o mój Boże, on tam był... stał, niedbale opierając się o framugę drzwi. Wszystko, co w sobie ukrywała, cały ból i tęsknotę, wszystko wybuchło. Zalana łzami osunęła się na podłogę. /mxd
|
|
|
I w sumie lepiej było, że już go nie widywała. Nie zrozumcie mnie źle, nadal czuła przeszywający ból w sercu i pustkę, której nie mogła niczym zapełnić. Ona umarła tam w środku. Ale przynajmniej nie oglądała go codziennie, nie wodziła za nim tęsknym wzrokiem, nie skupiała na nim całej swojej uwagi, nie czuła go... nie zatracała się w nim, nie marzyła o dotknięciu jego twarzy, o połączeniu się ich ciał. Nic jej nie przyciągało, nie odwracało jej uwagi. Nie musiała tak cierpieć. /mxd
|
|
|
Pozwoliła mu wsiąść do autobusu i odjechać w poszukiwaniu szczęścia. Patrzyła, jak siada w przedostatnim rzędzie pod oknem, gdzie przez rok codziennie siadali razem i jechali do szkoły. Tam, gdzie się poznawali. Codziennie coraz bardziej. Coraz bliżej. Tam, gdzie ona zaczęła coś czuć. A teraz odjeżdżał, zostawiał ją. Jechał po nowe życie, w którym miejsce obok niego nie było przeznaczone dla niej./mxd
|
|
|
Znów rzuciła tęskne spojrzenie w jego stronę. Cały jej świat ograniczał się do jego osoby. Serce pragnęło, by został, a rozum krzyczał donośnie "odejdź!"/mxd
|
|
|
Marzenia? Sama nie wiem. Po prostu chciałabym żeby w końcu coś mi się udało. Żeby było trochę łatwiej, lepiej. Żeby ludzie byli warci czegokolwiek. Chciałabym mieć więcej czasu. Więcej szczęścia. Więcej uśmiechu na twarzy. Nie marzę o niczym szczególnym, nie chcę skakać na Bungee, zwiedzać całego świata albo władać wieloma językami. Chciałabym być szczęśliwa, mieć obok kogoś ważnego i dzielić z nim wszystko, całe swoje życie. [ yezoo ]
|
|
|
A jego obojętność sprawiała, że ona gasła. Z każdym dniem, jej blask malał, a to piękno pozytywności, które zawsze ją wyróżniało, już nie biło od niej tak intensywnie. Chciała jego uwagi, chciała by na nią spojrzał, objął ją, pokochał ją. Szkoda, że nie potrafił.
|
|
|
Upajała się jego zapachem, gdy siedział obok. A gdy opowiadał jej o swoich planach na przyszłość, słuchała rozanielona. Każda komórka jej ciała krzyczała, by położyła mu chociaż głowę na ramieniu. Był dla niej tak cholernie idealny, a jednocześnie nieosiągalny.
|
|
|
- Wiesz... gdy pomyślałem, że ktoś mógłby cię skrzywdzić... jesteś tak wrażliwa... aż mi się niedobrze zrobiło.
Jej serce zaczęło bić jak oszalałe, aż wydawać by się mogło, że cały świat je teraz słyszy.
- Chyba nie jestem z tych, co dadzą się skrzywdzić - odpowiedziała najspokojniej jak mogła, ale łzy wzruszenia cisnęły jej się do oczu. Spojrzał na nią z troską.
- Czasem to nie jest zależne od nas, ale samo myślenie o tym przyprawiało mnie o dreszcze.
Gdyby mogła, rzuciłaby mu się na szyję i mocno wtuliła się w jego silne ramiona. Wyszeptałaby mu prostu do ucha, że przy nim czuje się bezpieczna. Wszystko byłoby idealnie
- Moja dziewczyna miała kiedyś taki przypadek. Znalazłem gościa, który ją skrzywdził. To jej się więcej nie przydarzy.- dodał z uśmiechem.
|
|
|
Nadchodzi taki dzień, kiedy tracisz sens. Przestajesz walczyć. Poddajesz się. Wszystko traci swoją wartość. Czujesz się tak bardzo bezużyteczny, niepotrzebny, więc odpuszczasz. Siadasz i po prostu przegrywasz. Następny dzień tylko pomaga ci się zbliżyć do dna. Pogłębiasz swoją beznadziejność i tym samym znajdujesz dla siebie usprawiedliwienie. W trzecim dniu szukasz potwierdzenia swojej nieprzydatności, więc dzwonisz do znajomych, żeby usłyszeć to, czego tak bardzo potrzebujesz i w efekcie sięgnąć samego dna. Aż kiedyś nadchodzi taki dzień, kiedy budzisz się rano i zaczynasz widzieć jakby trochę inaczej, lepiej. Dostrzegasz więcej, czujesz bardziej, pragniesz mocniej. Stajesz na nogi. To jest twój dzień, twój powrót. Pamiętaj, że niektórzy czekają na niego całe życie. [ yezoo ]
|
|
|
|