 |
dobrze wiem,że tyle mam, ile od siebie włożę.
|
|
 |
" Dalej mam swój świat i tą dziurę w sercu, co jest na miejscu, co nie, to bezsensu.
Wiedz, że nie mam łez, reszta spadła z deszczem, znam to uczucie, znam prawdę, nareszcie."
|
|
 |
Ona. Dziewczyna, za którą byłabym w stanie oddać życie. Jest strasznie chujowa i ogólnie pojebana, ale kocham ją. Kocham ją jak nikogo innego. Znam ją siedem lat i wiem, że jestem w stanie jej zaufać w każdej sprawie, bo nigdy się na niej nie zawiodłam. Między nami było wiele kłótni, wiele przerw, był nawet czas kiedy byłyśmy największymi wrogami, ale to minęło, nie dałyśmy rady bez siebie wytrzymać. Było tyle pojebanych chwil i jestem pewna, że będzie ich o wiele więcej, ale my damy radę, innej opcji nie ma. A wiesz co w tej przyjaźni jest najlepsze? Że kiedy powierzam jej jakiś sekret, nie muszę dodawać 'tylko nikomu nie mów' bo jestem pewna, że nikt się o tym nie dowie. A my we dwie możemy się wyzywać od najgorszych i często to robimy, ale jak któraś z nas ma problem, to żadna, nawet w najgorszym syfie nie zostawi i pomoże, rzuci chujowe 'będzie dobrze' i da nadzieję. Ta przyjaźń ma prawdziwy bagaż doświadczeń i często mnie wkurwia, ale bez niej nie dałabym rady./ charakterystycznie
|
|
 |
I wiesz co ci powiem? Już sobie radzę, zaczynam układać swoje życie, zaczynam coraz częściej się śmiać i coraz częściej mogę stwierdzić, że ten śmiech jest na prawdę szczery. Minęły 94 dni, 135 360 minut od naszego rozstania, a ja cię widziałam przez ten okres jedynie kilka razy, kilka razy obiło mi się o uszy to co się u ciebie dzieje, jak sobie radzisz w życiu. To był ciężki okres. Minęło wiele przepłakanych nocy, wiele smutnych dni, wiele męczących minut aż nagle zaczęłam sobie radzić, tak po prostu, zaczęłam żyć życiem, nie wspomnieniami. / charakterystycznie
|
|
 |
A dzisiaj już sama nie wiem czy cię kocham. Nie, wróć, oczywiście, że cię kocham - to bez wątpienia, ale już nie pałam do ciebie tak wielką nienawiścią, jaką darzyłam cię wcześniej. Pragnę twojego szczęścia, nawet jeśli masz go nie dzielić ze mną, tylko z nią. I nie rozrywa mi już serca kiedy cię z nią zobaczę - poczuję jedynie delikatne ukłucie w sercu. I nie myślę już o tobie w każdej minucie każdego dnia - chociaż zdarzy się i tak czasem. I nie złoszczę się na ciebie oto, jak mnie potraktowałeś - jedynie co jest mi przykro, że tak ze mną postąpiłeś. Tak, mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że czas leczy rany, bo przez te trzy miesiące było na prawdę ciężko, ale już jest lepiej, staram się przynajmniej normalnie żyć i normalnie funkcjonować. Teraz jedynie czekam na to, aż zostaniesz moim wspomnieniem, do którego nie będę wracała. / charakterystycznie
|
|
 |
Staczam się na dno i to cholernie. Grzeczna dziewczynka, którą byłam w podstawówce zniknęła. Co mnie tak zmieniło? Gimnazjum i ty. Dzisiaj? Dzisiaj liczą się dla mnie jedynie dobre imprezy w dobrym towarzystwie, dobra faza, którą daje mi zioło, fajki i alkohol. To mój dzisiejszy tryb życia, ale szczerze? podoba mi się, po chuj mam się przejmować tym pojebanym życiem, odkąd ciebie w nim nie ma. / charakterystycznie
|
|
 |
A dzisiaj? Dzisiaj jestem z siebie zajebiście dumna. Pokazałam ci, że bez ciebie też żyje mi się dobrze, a nawet lepiej. I cholernie się z tego cieszę. Nie ważne, że w środku serce łamało mi się na pół, że miałam ochotę wyć z bólu, z tęsknoty, to nie było ważne, na prawdę, to nie było ważne. / charakterystycznie
|
|
 |
to chory klimat, iść i zabijać, zamiast nienawiść zamieniać w przyjaźń.
|
|
 |
kaset już nie ma,ale LUDZI TAK ŁATWO SIĘ NIE ZMIENIA.
|
|
 |
to do mnie pisałeś i dzwoniłeś,jak byłeś najebany.to mnie podchodziłeś i deptałeś moje buty.przytulałeś,patrzyłeś w oczy,splatałeś Nasze ręce.śmiałeś się z Mojego śmiechu i z tego,że jestem taka mała.to ze mną prowadziłeś najgłupsze i najbezsensowniejsze rozmowy godzinami,ale i takie,które znaczyły wiele.to moje kolano nazywało się 'Stasiu',bo tak nam się podobało.to moje 'oczka' były takie malutkie.to mnie mówiłeś 'mój misiu' i 'moja mała dziewczynka' to ze mną kłóciłeś się,kto zauważył tę piękną gwiazdę i obserwował księżyc.to moim perfumem pachniałeś,kiedy kilka minut wcześniej poszedłeś się zjarać.To wszystko było NASZE. Może niewiele, ale dla mnie był to cały świat. Nadal jest.
|
|
 |
dzień po rozstaniu, kiedy z podpuchniętą od płaczu twarzą nie zastałam żywej duszy w domu - była tylko ta zaklejona koperta, a obok niej krótka informacja od mamy, że znalazła ją przed drzwiami, gdy wychodziła. Jego kaligrafia, moje imię na wierzchu, i treść - 'z narkomanem to jest tak, że się boi. i bierze, żeby się nie bać. jak ja. jak inni. ja się bałem. bałem się, że Cię stracę, że przestaniesz mnie kochać. grzałem, bo było pięknie. i Ty byłaś. teraz Cię nie ma, a ja nie umiem przestać. pozbierać się? bez serca?' i był mój cholerny krzyk rozdzierający gardło, łzy oblewające policzki i wiadomość od wspólnego kumpla, że się zabił. każdego poranka tam staję, przyglądając się płycie nagrobnej, Jego uśmiechniętej twarzy i napisowi: tak było prościej.''
|
|
 |
naciągnęłam mocniej bluzę na drżące dłoni przytrzymując butelkę z piwem między kolanami. - to chore, nie? - wybełkotałam przełykając kolejny łyk. szumiało mi w głowie, lecz wyłapałam, że cicho łkam pod nosem. - zostawił mnie. to koniec, przesadziłaś, odchodzę! dupek. a mówił, że mnie kocha, nigdy mnie nie zrani. - jęknęłam podnosząc wzrok na swojego towarzysza. - jesteście cholernymi skurwielami, wiesz? i byście tylko ruchali, pili, ranili i odchodzili. dzięki za coś takiego. istne gówno. - podniósł na mnie przeszkolone łzami spojrzenie podejmując opowieść, a zanim cokolwiek załapałam kończył opowieść obejmującą całe swoje życie. to chore, łykał kolejne hausty zimnego lecha, wykurwiał na przeszłość, łkał nad tym, co jest teraz i przez tą jedną noc, nawet nie wspomniał, jak ma na imię, podczas kiedy mrok zacierał rysy Jego twarzy.
|
|
|
|