 |
tak jak ty, szukam miejsc, do których potem chcę wracać. tak jak ty, czasem nienawidzę, nie umiem wybaczać.
|
|
 |
mogłabym przecież już gdzie indziej być, zacząć wreszcie żyć.
|
|
 |
w powietrzu wisi coś podłego, jakieś irracjonalne zło.
|
|
 |
mówisz, ale nie udowadniasz.
|
|
 |
Jak to jest, myślałem że robię to co dobre, właściwe a tak bardzo czuję, że jestem w złym miejscu, z niewłaściwym towarzystwie. Zostawiłem coś co mnie niszczyło a teraz nie można mnie zniszczyć bo mnie nie ma, umarłem, jakbym zostawił duszę gdzieś za sobą.
|
|
 |
Przestałem wierzyć w to, że mogę być szczęśliwy, więc postanowiłem być wydajny.
|
|
 |
Czy mam być zawiedziony, że dałem się ponieść uczuciom tak bardzo, że uległem twoim gierkom? Tak, jestem zły na siebie bo zakochałem się jak szczeniak, bez pamięci, bez granic, bez pytań. Myślałem, że los połączył mnie z kimś kto potrafi być a ty cięgle uciekałaś aż zatrzymałem się i okazało się że jestem sam, że kocham ducha, na kształt moich wyobrażeń i twoich kłamstw. Wróciłem do domu i tęsknię za duchem ale nie za tobą.
|
|
 |
Kiedyś myślałem że muszę wybierać między dobrem i złem a dziś żyć się nie chce, więc co za różnica.
|
|
 |
Jakoś idę, stawiam krok za krokiem, próbuję podziękować za słoneczny dzień, uśmiechnąć się, zrobić coś co miało kiedyś sens. To wszytko kłamstwo, gram, gram rolę której oczekują inni i wierzą, oni wierzą, że jestem prawdziwy, że żyję. Ja próbuję uwierzyć, ale kiedy mam chwilę by się zatrzymać, dobrze wiem, że już mnie nie ma.
|
|
 |
jedyne, co mnie zabija to samotność. cichy morderca. każdego dnia zabija mnie na swój sposób. niby wiem, że przyjdzie dzisiaj, jutro ale zawsze mnie zaskakuje. nie potrafię się obronić. czasem mam wrażenie, że żyję bo muszę.
|
|
 |
śnisz mi się po nocach. przypominasz o sobie. myślę o tobie z każdym, nawet tym najpłytszym oddechem.
|
|
 |
nie prosiłam o wiele, chciałam tylko przyjaźni, a ty dałeś mi fałszywą miłość.
|
|
|
|