 |
mam ochotę się z tobą kochać, tu i teraz, pragnę cię, zaciśnij usta, przymknij oczy, rozluźnij ciało - chodź do mnie.
|
|
 |
to, że pokochałam cię nagle i wcześniej nie zwracałam na ciebie uwagi i czasem udaję, że mam cię w dupie: pamiętaj. jestem kobietą i jestem zmienna. jestem deszczem i słońcem i boję się ran.
|
|
 |
zdecydowanie za wiele o tobie myślę. zbyt często i zbyt intensywnie. wychodzę z domu z kubkiem herbaty w dłoni, ubieram sukienkę tył do przodu, maluję usta tuszem do rzęs, nie potrafię skupić się na normalnym funkcjonowaniu. powinieneś czuć się winny. powodujesz paraliż moich szarych komórek.
|
|
 |
bez stanika, bez rozumu i serca, siedzę naga, pusta. wypalona papierosem.
|
|
 |
chociaż mówię wszystkim dookoła, że nic z tego nie będzie, to mój PIN w telefonie to nadal twoja data urodzin.
|
|
 |
gdy miał już wszystkiego dosyć, na moje pytania odpowiadał wzruszeniem ramion. nie wiedziałam co myśleć. szczerze tego nie znosiłam. czułam, że jesteśmy już tak blisko i nagle wszystko stawało pod znakiem zapytania. cholernie wkurzał mnie jego brak zdecydowania i chęć pokazania, że nic go nie interesuję. z każdym dniem jednak udowadniał, że pogrąża się coraz bardziej, że jest za słaby - że boi się własnych uczuć.
|
|
 |
namiętne słodkie trunki, twoje pocałunki. niech mnie nęcą i kręcą w głowie mi.
|
|
 |
wpadłam wprost w jego ramiona, a on tak po prostu je zamknął, ze mną w środku.
|
|
 |
pojechałam na tą imprezę tylko by o tobie zapomnieć. i co? pojawiasz się znikąd i zachowujesz się jakby nigdy nic się nie stało. a ja? nie no, ja też mam się przecież świetnie. miłej zabawy.
|
|
 |
szkoda, że nasze pięciogodzinne rozmowy i marudzenie kto kogo bardziej lubi pójdą się pierdolić, ale jak to mówią peszek.
|
|
 |
to puszczalskie gówno odebrało mi wszystko.
|
|
 |
czasami zastanawiam się, co by było, gdybym zrobiła pierwszy krok. bylibyśmy razem, czy umierałabym z upokorzenia?
|
|
|
|