 |
Każdy znaleźć lub kupić chce swój pieprzony raj. Kochaj lub nienawidź mnie – wszystko bierz...
|
|
 |
Skąd to przeklęte przekonanie, że nie ma drugiego takiego, jak on? Skąd ta pewność? To się po prostu zdarza - poznajesz kogoś i już, czasami znacie się od dawna i dopiero po jakimś czasie coś zaiskrzy, ale zdarza się. To bzdura, że istnieje jedna prawdziwa miłość, że tylko jeden człowiek jest przeznaczony na wieki, a jego utrata łączy się z poszukiwaniem substytutów. Bullshit. Otwórz serce, bo jak na razie przepełniłaś je goryczą, żalem i smutkiem. Niepotrzebnie. Miłość jest tuż tuż, może nawet czai się za rogiem. Miej oczy szeroko otwarte, bo zdarza się, że nie dostrzegamy tego, co bliskie i mierzymy do tego, co odległe i niemożliwe.
|
|
 |
Darłam się wniebogłosy na porodówce, gdy on wsiadał na swój nowy, komunijny rower. Z kolei kiedy ja zakładałam śnieżnobiałą sukienkę i mknęłam w wianuszku do kościoła, on mocno zakrapiał już swoją osiemnastkę. Wyśmiałby kogoś, kto podsunąłby mu jeszcze jakiś czas temu pomysł, że będzie z taką małolatą. Ja też sceptycznie pokręciłabym głową w zderzeniu z wizją posiadania o dziesięć lat starszego faceta. Dzisiaj? Liczby nie mają znaczenia. Nie ilość doświadczeń, a ich jakoś, liczy się dla nas obojga. Nie ten cholerny wiek, tylko światopogląd, nastawienie, priorytety i po prostu to, jacy jesteśmy. Nie znalazł mnie, szukając informacji w dowodzie osobistym - pogrzebał w serduchu. Ja nie analizowałam jego aktu urodzenia - tylko charakter. Obydwoje baliśmy się tej sytuacji. I zarówno ja, jak i on, kryliśmy się z tym, przymrużaliśmy oczy, chowaliśmy do kieszeni początkowe wątpliwości i skupialiśmy się na tym, co wydawało się ważne - poznaniu. I trafiliśmy.
|
|
 |
Przestałam zastanawiać się, jak wykonać kolejny krok. Odsunęłam od siebie każde z pytań, czy wypada, czy powinnam, co mi to da, czy nie pożałuję. Zebrałam w sobie pokłady odwagi, która pozwoliła mi brać odpowiedzialność za to, co robię, mówię i czuję. Ludzie próbują podcinać mi skrzydła, a ja z każdą ich próbą wznoszę się wyżej tak, by mieli trudniej ich dosięgnąć. Do cholery, przecież mogę zapieprzać na swój sukces. Mogę marzyć. Mogę kochać. Mogę się uśmiechać i mogę być szczęśliwa. Nic nikomu nie zabieram - przecież szczęście można mnożyć. Starczy dla wszystkich. Otwieram serce, ot co. Pozwalam mu szeptać pragnienia.
|
|
 |
To ja - w przekroju sześciu lat. Ja na różnych etapach, ja reagująca na zmiany, ja dokonująca co i raz kolejnego przemeblowania w swoim życiu. Ja zmieniająca nastawienie, ja naprawiająca serce, by za chwilę znów zafundować mu bieg survivalowy. JA - od początku, od pierwszych słów, aż do teraz. Prawdziwa, szczera, choć na różnych etapach, wręczająca nieco inną wizytówkę. Po pół roku uchylam Ci drzwiczki, a Ty zdecyduj, czy znów - na nowo - chcesz mnie poznać.
|
|
 |
nocne rozmowy są specyficzne. nocą jest ciszej, bardziej słychać myśli. nocą jest ciemniej, mniej się boimy wypowiadać różne słowa. nocą, zupełnie zaspani, ledwie przytomni, nie potrafimy kłamać. nocą ludzie mówią co czują. nocą zaczynają się najpiękniejsze znajomości.
|
|
 |
wiem, że tak nie można - to okrucieństwo, pojawiać się w czyimś życiu i za moment znikać. wiem, że to chamskie - gdy drugi człowiek staje się dla Ciebie kimś, w rodzaju plasterka na ogromną ranę, której nawet najgrubsze nici nie byłby w stanie zszyć. wiem, że nie powinno się rozpalać czegoś, co nie ma prawa płonąć...ale takie coś pomaga. leczy ból, pozwala na moment zapomnieć. człowiek robi krzywdę drugiemu, by pozbyć się bólu, który ktoś zadał jemu. tacy już jesteśmy - samolubni, idący do przodu po trupach, pragnący się wyleczyć, wzmocnić, odkochać...
|
|
 |
Spierdoliłem tyle akcji, że już mi wszystko jedno, ale nie wypada zwalać na testosteron, gorsze czasy, widzę siebie, jestem chujem coraz częściej - serio, znów mi lotto, niszczę coś kosztem chęci, boję się kumulacji, żyję bez konsekwencji.
|
|
 |
Nie raz lecą z oczu łzy, a potem wiem, że zaliczam progres, bywa, że czuję mocno wstyd, jestem zła i okropna i kurwa źle mi z tym, to krok w tył i mam z tym problem, znowu tracę w oku błysk i gubię gdzieś swą pewność, te jebane powroty po to, by poskładać to w jedno, znów serwuje sobie piekło, a nie chce przecież dna dotknąć, przeżywam jazdę ciężką, tylko po to by potem się ocknąć.
|
|
 |
Kiedyś miałem wyjebane na pannę, teraz mam wyjebane na panny, Tobie tylko wyjebała panna, że się wyjebałeś z inna, wyjebujesz znowu karty, Twoje ziomy - wyjebany lata każdy, Ciebie znowu wyjebują na hajsy, popatrz ile dałem tutaj wyjebanej prawdy.
|
|
 |
Ciężko jest żyć lekko, wiem to, lecz macham ręką na to co za mną.
|
|
 |
Polegać na opiniach innych to jak brak weny.
|
|
|
|