 |
W dupie mam facetów. Nie interesuje mnie związek na stałe. Jestem na tak jeśli chodzi o: spacery, przytulanie i pogaduchy na tle koleżeńskim. Ale nie chce się wiązać. Ludzie nawet nie wyobrażacie sobie jak dobrze jest być singielką. Dużo wolnego czasu. Schizy z koleżankami bez zbędnych ,,a co pomyśli mój chłopak". Chcecie to podprowadźcie mnie do domu (pozwolę a nawet podziękuję) ale to całe zakochiwanie wsadźcie sobie w Dupę. Nie obraźcie się chłopcy. Ale teraz nie jesteście mi do niczego potrzebni na stałe. Lubie fajne akcje i wypady. Coś nowego. Jakiś wygłup. Ale kuźwa nic na stałe. Dotarło? Nie? to napiszę z Caps Lock'iem. NIE CHCĘ ZWIĄZKU NA STAŁE. NIE CHCĘ BAWIĆ SIĘ W PIEPRZONĄ MIŁOŚĆ! / s.z.w
|
|
 |
Zawody w nogę. Nie dość, że upadła na rękę to nadal bolały ją plecy. Rozłożyła bluzę na ziemi i patrzyła jak chłopaki walczą o bramki. Było jej strasznie zimno. Poprosiła kolegę o bluzę. Dał ją jej bez zastanowienia. Ubrała się w nią. Założyła kaptur na głowę. Wyglądała przesłodko w jego bluzie która, o dziwo była na nią za duża. Materiał był przesiąknięty jego perfumami. Ten zapach doprowadzał ją do szaleństwa. Strasznie się jej podobał. Kiedy dziewczyna obok zaczęła gadać na Niego złe rzeczy, odwróciła się do niej i kazała Zamknąć Mordę. Nie pozwalała żeby ktoś mówił o nim źle. Był jednym z nielicznych który byli zdolni pożyczyć bluzę, porozmawiać i się pośmiać. Lubiła go. Bardzo. Nie była zakochana ale strasznie go lubiła. I nie pozwalała mieszać go z błotem. Uważała, że jest zbyt fajny, żeby taka szmata mogła go obrażać. Lubiła go, jego bluzę i perfumy. I mimo, że może to dziwnie wyglądało. Siedziała wtulona w nią jak w ciepły koc. Dziękując, że jej ją dał./ s.z.w
|
|
 |
|
Przyciąga mój wzrok. Prowokuje do marzeń. Coraz bardziej. Coraz częściej.
|
|
 |
a każdy kolejny wieczór jest coraz gorszy, łapię doła z byle powodu i coraz bardziej roztrzęsiona jestem, coraz idiotyczniej się czuję. przed szlochem trzymają mnie tylko ciągle stojące nade mną osoby, a żeby je jak najszybciej odstawić rzucam potok ripost, czy oschłe półsłówka. udręczona wpadam do łazienki i są tylko łzy spływające wraz ze strumieniem wody wraz z tłumionym krzykiem mówiącym o tym, jak sobie nie radzę.
|
|
 |
Pierwszą godzinę spędzili na ukradkowych spojrzeniach i dotykach. Minęła na rozmowach o wakacjach i o minionym dniu. Było im strasznie zimno. Grzał swoje ręce na jej policzkach. Postanowili wracać. Różni ludzie ich widzieli - nie obchodziło ich to. Podprowadził ją do domu. W połowie drogi zaproponował przystanek. Usiedli na krawężniku. Patrzyli się w gwiazdy. Rozmawiali. Wstali kiedy przejeżdżał samochód. Pociągnął ją do tyłu. Kiedy zaczął bawić się jej rękami ona je złapała. Splótł ręce wokół jej talii a ona stała oparta o jego ramię. Razem oglądali gwiazdy. Było cudownie. Było bajecznie. Było tak jak we snach. Kiedy się rozstawali przytulili się do siebie. I patrząc sobie w oczy rozeszli się w przeciwnych kierunkach. Zrobili coś czego nie robili nigdy w przeszłości. Podobało im się to. Bardziej niż powinno. O wiele bardziej. / s.z.w
|
|
 |
- głupek ! - idiotka ! - debil ! - a ty masz śliczne oczy ! - teraz to przegiąłeś przystojniaku . - też cię kocham ślicznotko . ;*
|
|
 |
-Znowu palisz...obiecałaś ,że już nie będziesz ...
-A Ty obiecałeś że będziesz mnie kochał wiecznie ...
|
|
 |
- Nie będzie ci zimno.? - Nie . - Chcesz moją kurtkę.? - Nie . - Kurde jak ci moją kurtkę proponuje to masz wziąć, co ty filmów nie oglądasz.?
|
|
 |
- Jak Ci minął weekend?
- Jasno, ciemno, jasno, ciemno, poniedziałek.
|
|
|
|