 |
jazda na deskorolce stała się czymś więcej niż tylko chwilową zajawką. to życiowa pasja, sposób na uwolnienie emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. to chęć dorównania innym w umiejętnościach, sprawdzanie się, ciągłe upadki i siniaki na nogach, uczenie się na błędach, by być coraz bliżej upragnionego celu. i choć przez to moja deskorolka leży połamana pod łóżkiem, fioletowe sińce zdobią moje nogi i po upadku boli mnie lewe kolano, to nie zrezygnuję nigdy z tego sportu. po prostu to kocham.
|
|
 |
te wakacje nie były tylko corocznym odpoczynkiem od szkoły. były zdecydowanie czymś więcej. czasem, który dał mi kilka cennych lekcji dotyczących życia, czasem na znalezienie miłości, prawdziwej przyjaźni i co najważniejsze, życiowej pasji.
|
|
 |
to smutne patrzeć, jak Twoje marzenia właśnie spełniają się komuś innemu .
|
|
 |
nawet sobie nie wyobrażasz jak chciałabym móc przytulić się do Ciebie ten ostatni raz /inmyveins
|
|
 |
usiadła na łóżku, próbując powstrzymać łzy. spoglądała w okno - na zewnątrz strasznie wiało, a krople deszczu co chwila uderzały o szybę. 'więc to koniec?'- zapytał, stojąc za Nią, i nerwowo paląc fajkę. milczała. 'powiedz coś wreszcie' - powiedział już bardziej nerwowo. 'wyjdź' - cicho szepnęła, odwracając się w Jego stronę. 'tylko tyle jesteś w stanie mi powiedzieć, po czterech latach?'-krzyknął. 'wynoś się'- wydarła się najgłośniej jak potrafiła, po czym rzuciła w Jego kierunku ramką z ich wspólnym zdjęciem. odsunął się, patrząc z przerażeniem. zabrał swoją kurtkę, udając się w kierunku wyjścia. 'żałuję. zmarnowałem na Ciebie tyle czasu' - powiedział, zamykając drzwi. gdy tylko wyszedł, osunęła się na podłogę, zasłaniając buzię ręką, by tylko nie krzyczeć. by tylko nie pokazać jak bardzo ją to boli, by tylko znowu nie być tą słabszą... / veriolla
|
|
 |
miliony razy powtarzał, że mu zależy. prosił, bym dała mu szansę. stałam, wpatrzona w Niego obojętnie. odmawiałam. za każdym razem słyszał ode mnie słowa: ' nie, daj sobie spokój'. walczył, długo. raniłam Go najmocniej jak tylko potrafiłam. bawiłam się Nim jak lalką. był na każde moje skinienie. dzisiaj Go nie ma. raz w życiu odpowiedziałam mu 'tak', na pytanie, które pamiętać będę do końca życia: 'nie mam z Nim szans?'. nie miał, absolutnie żadnych. dziś, przechodząc obok mnie, nie jest w stanie nawet uśmiechnąć się do mnie. a gdy od czasu do czasu odezwie się - zawsze czuję ten żal bijący od Niego, i mam świadomość, że postapiłam źle - ale była to pewnego rodzaju ochrona. chroniłam Go przed pocałunkami, w których wyobrażałabym sobie Jego jako kogoś innego. chroniłam Go przed dotykiem, przy którym ja czułabym całkiem inne ciało, i inną osobę. chroniłam Go przed całkowitym zniszczeniem - takim, przez które przeszłam ja. / veriolla
|
|
 |
nie chciałam wiele. potrzebowałam tylko prawdy. kilku minut szczerej rozmowy - bez zahamowań, sekretów, i odwracania wzroku. czy to tak wiele prosić Cię o prawdę, po tych wszystkich nieprzespanych, i poświęconych Ci nocach? po każdej rozmowie, i każdym zrozumieniu? czy na prawdę nie zasługuję na szczerość? na kilka zdań wyjaśnień? czy na prawdę tak mało znaczyłam, by traktować mnie jak przedmiot - odstawić na bok, bo akurat teraz nie jest potrzebny?! / veriolla
|
|
 |
trzymaj pion, ziomek. jeszcze nie jedna osoba zrobi cię w chuja /inmyveins
|
|
 |
Tak cholernie boli mnie to, że teraz zachowujemy się jakbyśmy się wcale nie znali./inmyveins
|
|
 |
"... trwasz, ale nic już Cię nie cieszy, żaden z rozegranych meczy, żaden z wyścigów, wziąć się w pizdu i powiesić albo nażreć piguł. "
|
|
|
|