 |
|
wyglądam, jak osoba, która lubi być faszerowana kłamstwem? która woli zatajanie faktów, wymijanie się od prawy, kręcenie i proste oszustwo? no właśnie - więc uświadom mnie co najlepszego wyrabiasz mówiąc, że mnie kochasz? bo już nie wiem, czy poprzekręcało Ci się w głowie, czy znów to robisz - polujesz na moje serce.
|
|
 |
|
przyjdź. teraz, kiedy siedzę w jakiś podniszczonych ciuchach i niesfornym kucyku, kiedy mam lekko podkrążone oczy i czerwone policzki po treningu. tak o, bez zapowiedzi. tak jak dawniej, gdy wszystko było piękne, proste i jakoś ciągnęło się do przodu.
|
|
 |
|
Pamiętam jak pachniał, z jaką siłą naciskał na moje usta i jak bardzo mój żołądek wariował. I to jest najgorsze. Gdy nasze sny, myśli, nasza cała pieprzona podświadomość nakręca nasze uczucia.
|
|
 |
|
Ona nie chciała się narzucać. On nie chciał jej za bardzo komplikować życia sobą. Tak jakby nie wiedzieli, że znaczą dla siebie więcej, niż wszystko.
|
|
 |
|
Mimo, że jesteśmy osobno, to zawsze będę widziała nas razem.
|
|
 |
|
Za to, że jesteś wszystkim, czego nie chcę. Jedynym wyjątkiem, dla którego mogłabym zatrzymać świat i powiedzieć, jak wielką obsesję mam na Twoim punkcie. Musisz wiedzieć, że każdy dzień bez Ciebie jest jak rok bez deszczu. Jako jeden na milion pozostawiałeś mnie oniemiałą po jednym uśmiechu, łapiąc mnie w skrzydła swej miłości.
|
|
 |
|
Kiedy żegnaliśmy się ostatnim razem, byłam w Tobie zakochana. Kochałam Twoje poczucie humoru, uśmiech, który zwalał z nóg. Kochałam, jak na mnie patrzyłeś, mimo, że te spojrzenia tak bardzo mnie zawstydzały, kochałam, jak mnie przytulasz. Nigdy nie zapomnę tego i miłości, którą Cię obdarzyłam. I choć wylałam przez Ciebie mnóstwo łez, nie mam Ci tego za złe. Lecz wiem jedno. Miłość w kłamstwie nie może istnieć. A my trwaliśmy w niej za długo.
|
|
 |
|
- mam ochotę na herbatę. - ok, mam kuchnię na dole, i zrób mi cappucino. - ta, samoobsługa? - no chyba nie mcdonald. no idź! - a jak się utopię?! - w czajniku? ♥
|
|
 |
|
mówił, że jestem inna, niż wszystkie - no pewnie. świetna wyjątkowość, kiedy masz przyczepioną do pleców jakąś wyuzdaną tabliczkę z napisem 'hej, zrań mnie'.
|
|
 |
|
ciągnął mnie plażą za rękę. - wiesz jakie miałem postanowienia kończąc szkołę? że to będą najlepsze wakacje, że spotkam jakąś laskę i spędzę z Nią świetne chwile o których wraz z końcem sierpnia zapomnę, podobnie, jak Ona. idiota ze mnie. - prychnęłam pod nosem uśmiechając się lekko. stanęłam na palcach i rozczochrałam Mu włosy. - spotkałeś mnie. - stwierdziłam badawczo przyglądając się Jego reakcji. mocniej zacisnął swoje palce pomiędzy moimi. - mhm, zgadza się. tylko, ani mi się śni zostawiać Cię teraz. ba, najchętniej przytrzymałbym Cię przy sobie. mniej więcej do końca życia.
|
|
 |
|
oderwałam swoje wargi od Jego ust, zatykając je rękawem. - nic nie mów. - szepnęłam chrapliwie unikając Jego spojrzenia. wziął głęboki oddech, a kątek oka zauważyłam, że pokręcił głową. - mam nic nie mówić? tuż po tym, kiedy znów odnajduję szczęście? - wypalił próbując znów złapać mnie w objęcia. osunęłam się w tył uświadamiając sobie, jak zgubne jest nasze położenie. - zbyt wiele osób zranimy. - wybełkotałam posyłając Mu tęskny wzrok, po czym ocierając się ramieniem o Jego ramię, ruszyłam tu przyszłości, znów zostawiając serce w Jego objęciu. nieuniknięcie tracąc to, co było dla mnie ważne.
|
|
 |
|
niepoprawne, głupie, i nie powinno się wydarzyć? nigdy nie poprzestawaliśmy na zasadach i fakcie czy aby przypadkiem nie złamiemy komuś serca. tak samo w tym momencie - liczyło się tylko to, że nasze wargi za chwilę będą jednością.
|
|
|
|