 |
|
Nie lubiłam kiedy jego oczy były takie. Wszystko we mnie pękało. Cała złość przechodziła w mgnieniu oka. Po prostu nie umiałam się dłużej gniewać na niego.
|
|
 |
|
- Nie mam ochoty na ciebie patrzyć. Teraz “zejdź z mostu”, ale wcześniej mnie zostawiłeś. - warknęła, przez zaciśnięte zęby. - Odejdź stąd, bo skocze. Nie zbliżaj się.
- Pomogę Cię. Podaj mi tylko dłoń, proszę. - wciąż nalegał, co wywoływało na niej presję.
- Odejdź! - krzyknęła, odsuwając się od niego.
- Jak skoczysz, to wiedz, że ja skoczę za tobą. - powiedział powoli, jakby zastanawiał się nad każdym słowem. Spojrzała na niego, po czym przeniosła wzrok na jego dłoń. Zawahała się lekko. - Proszę, podaj mi dłoń…
|
|
 |
|
Poczekam aż zatęsknisz wtedy powiem ci spierdalaj.
|
|
 |
|
Chce się budzić obok ciebie rano punkt szósta iść do pracy niosąc smak miłości na ustach wiedzieć ze to życie a nie historie z bajek mieć pewność ze to nie sen ze kochamy się nawzajem ze najważniejsze jest to co jest miedzy nami nie zniszczą tego słowa ani żaden dynamit./STUDIO POKÓJ. ♥
|
|
 |
|
Nie jestem zazdrosna, ale mogłabyś się wyprowadzić z tego kraju szmato.
|
|
 |
|
Moje serce przestanie działać kiedy nie będzie Cię w pobliżu.
|
|
 |
|
Fałszywy Przyjaciel: Nigdy nie pyta o jedzenie.
Prawdziwy Przyjaciel: To przez niego nie masz nic do jedzenia.
Fałszywy Przyjaciel: Pożycza od Ciebie coś i oddaje za kilka dni.
Prawdziwy Przyjaciel: Trzyma twoją rzecz tak długo, że w końcu zapomnisz, że należała kiedyś do Ciebie.
Fałszywy przyjaciel: Wie na twój temat kilka rzeczy.
Prawdziwy Przyjaciel: Mógłby napisać o Tobie książkę, w której roiłoby się od Twoich głupawych tekstów i mądrości życiowych.
Fałszywy Przyjaciel: Jest na chwilę.
Prawdziwy Przyjaciel: Jest z Tobą całe życie.
|
|
 |
|
nie lubię, gdy ktoś widzi tylko negatywne strony życia.
|
|
 |
|
za jakiś miesiąc spadną pierwsze liście, zapewne będę mieć katar, i założę bluzę wybierając się do szkoły. idąc drogą wcisnę słuchawki do uszu, a zmarznięte dłonie ulokuję na dnach kieszeni. pewnie ten typowo jesienny poranek przywitam kilkoma łzami wypuszczonymi na policzki przypominając sobie, że to była właśnie ta nasza pora roku.
|
|
 |
|
pozostawiony przez kumpelę przy moim worku z butami kapsel od tymbarka z krótkim 'twoja kolej', masowe 'to mi też kup', kiedy ktoś ma zajawkę na zjedzenie batona, natychmiastowe 'ja pierdole, on się do nas śmieje', gdy na biologi pani wywieszana plakat ze szkieletem, znajomy, który standardowo już po trzech dniach nie ma podeszwy przy jednym bucie i twierdząc, że obydwa muszą wyglądać tak samo - odrywa drugą.
|
|
 |
|
podniósł wzrok znad zeszytu posyłając mi uśmiech. zamierzyłam się i delikatnie szturchnęłam Go nogą w piszczel. - przestań. - syknęłam robiąc żałosną minę. zaczął się śmiać, a zirytowana naszym zachowaniem nauczycielka w końcu zapytała czy może chcemy wyjść na chwilę i załatwić sprawy niezwiązane z lekcją. - nie trzeba. - odpowiedziałam Jej automatycznie zaciskając mocniej palce na długopisie. - trzeba, chodź. - złapał mnie za rękę i wyciągnął szybko z klasy dziękując chemiczce i zapewniając, że za minutkę jesteśmy. zamykając drzwi objął mnie w pasie i pocałował szybko. - kocham Cię, jak jebnięty kretyn jakiś, widzisz? - zagadnął. i był tylko On, miękkie kolana, zapach środku do mycia podłogi w powietrzu i długopis który wciąż zaciskałam w dłoni. - już, proszę pani. sama chemia. - stwierdził przepuszczając mnie chwilę potem w drzwiach, z szerokim uśmiechem na widok moich roztrzepanych włosów.
|
|
|
|