|
nie odkryję przed Tobą swoich uczuć, choć sprawa wydawałaby się łatwiejsza. ale co jeśli ja boję się odpowiedzi? znając moje szczęście jest ona całkiem odmienna od moich pragnień. tak! pragnę byś mnie pokochał. byś nie mógł beze mnie żyć, a n mój widok na Twojej pięknej twarzy rysował się uśmiech. tak bardziej bym chciała dać Ci to szczęście. jeśli nie ja, to niech to będzie ktoś inny. umrę z rozpaczy, ale z uśmiechem widząc, że jesteś szczęśliwy. chciałabym by ktoś potrafił Cię docenić tak jak ja. by dał Ci szczęście, które chciałam Ci dać. by kochał Cię tak jak ja.
|
|
|
wypijmy za mężczyzn. których kochamy do szaleństwa. z którymi nie możemy być.
|
|
|
nie potrafię poradzić sobie z myślą, że was już nie będzie. dziś ostatni raz weszliście w mury szkoły. jak zawsze gdy wracamy ze szkoły, mijał nas autobus. oczywiście z wami na tyłach. nagle autobus stanął, a wy machaliście nam jak jacyś opętani, przesyłaliście buziaki, a Ty pokazałeś mi serduszko ułożone z dłoni. to było takie magiczne. mimo wymalowanych uśmiechów na naszych twarzach czuć było smutek. to był ostatni raz, gdy widzieliśmy się w takiej sytuacji. już nigdy nie zobaczę was obok na korytarzu. nie podejdziecie do mnie i nie zaczniecie mnie dźgać w żebra, albo łaskotać w szyję. nie wyobrażam sobie tej szkoły bez was. po prostu nie wyobrażam.
|
|
|
uwierz mi. nie wiedziałam, że kiedyś będę i że w ogóle potrafię patrzeć na człowieka z taką nienawiścią jak na nią.
|
|
|
- zobaczysz. on z Ciebie nie zrezygnuje. i Ty z niego też nie. nie potraficie z siebie zrezygnować. - obawiam się kochanie, że on już ze mnie zrezygnował.
|
|
|
wiesz, nie dość że śpiewasz jak anioł to jeszcze zajebiście tańczysz ;D - ee tam. są dużo lepsi. - obawiam się, że nie. | i jak tu ni kochać takich kumpli co potrafią poprawić jeden z najgorszych dni mojego życia, nie tylko ciepłymi słowami, ale także po prostu tym, że są i bawią się ze mną i moją m. powiem wam, że takie chwile, kiedy ktoś bawi się z tobą, szaleje na parkiecie ile tchu, a rozbawić potrafi do łez są bezcenne. nie! poprawka. tacy ludzie są bezcenni.
|
|
|
mimo Twojego metra osiemdziesięciu trzech, czułam przytulającego się do mnie małego chłopca. bezradnego w swoich uczuciach. nie potrafiłam nic wyczytać z Twoich oczu. jedynie to, że chciałeś mi coś powiedzieć. tylko się broniłeś przed tym. myliłam rytm. byłam tak wystraszona tym co się działo. czułam jak byśmy tańczyli ostatni raz. gdy piosenka się skończyła podziękowałeś i powoli puściłeś moje dłonie. od razu łzy napłynęły mi do oczu. a Ty poszedłeś z powrotem do tej dziwki. [2]
|
|
|
a co tam. podeszłam do Ciebie pierwsza. poprosiłam Cię do tańca, a oczy tej dziwki obok utkwione we mnie śmiały się drwiąco prosto w moją twarz. już byłam zdenerwowana. szliśmy za ręce, a piosenka brzmiąca w tle wydawała mi się gorsza niż w niejednym horrorze. tak. zdecydowanie bo, to nie był film. to był horror życia. widzę Twoje oczy. kipią złością i dziwnie emanują niepokojem. tak jakbyś chciał mi coś powiedzieć. zapytałam " - jesteś zły? - może. - może, czy na pewno? - może na pewno. - a co się dzieje? - tańcz ze mną proszę. rozluźnij się. - nie! nie potrafię bo czuję, że jesteś zły na mnie. - nie rozmawiajmy o tym proszę Cię. - powiedz mi tylko czemu. - zapytaj swoich koleżanek. - to znaczy, że i na mnie jesteś zły? - tańczmy. proszę cię. - nie potrafię. - potrafisz." objąłeś mnie wtedy w pasie. pierwszy raz poczułam Twój dotyk tak blisko. Twoje ciało i Twoją obecność. w Twoich barkach czułam złość i bezradność. przeszywały mnie całą powoli. [1]
|
|
|
była próba na akademię. koniec roku już za pasem. siedziałeś metr nade mną i uważnie mi się przyglądasz. poprawiłam włosy. Twój wzrok nadal był utkwiony we mnie we mnie. odłożyłam gitarę i zaczęłam rysować na kartce zapisanej tekstami piosenek znak zapytania, wyznaczając ten szlak dużo razy. zapytałeś: - dlaczego tak? - bo moje życie to jeden wielki znak zapytania. - odpowiedziałam.
|
|
|
kuse spodenki, wystający kawałek pośladka. czarna i kusa przeźroczysta bluzka, czarny mocno wycięty stanik. tak to ta suka. ta suka, która mi Ciebie ukradła.
|
|
|
jeśli pretensje masz mieć do kogokolwiek to pomyśl ile zrobiłeś sam i oprzytomniej
|
|
|
Tu tracisz wiarę, nie chcesz głową w mur bić, wiem że ją odzyskasz, też nie chciałem żyć
|
|
|
|