 |
tak bardzo nie chcesz się angażować, a zanim zdążysz się obejrzeć planujesz jakie imiona będą nosiły Wasze dzieci.
|
|
 |
jesteś przy mnie tak często, że czasami obawiam się czy nie dopadła mnie schizofrenia.
|
|
 |
uzależnienie jednostronne, kiedy Ty myślisz o mnie tylko kilka razy w tygodniu, kiedy ja myślę o Tobie nawet w trakcie mycia zębów.
|
|
 |
najpierw napawasz sobą każdą komórkę mojego działa, nakręcając jak karuzele na placu zabaw, a potem każesz mi zwolnić. a jak można zwolnić rozpędzone stado koni, który biegną jak oszalałe za każdym razem kiedy jesteś obok, pokonując trasę po całym moim ciele? kiedy zrozumiesz, że to nie jest jebany kucyk tylko setki mustangów?
|
|
 |
Miałam coś powiedzieć, ale nie miałam siły wcześniej, coś, że jak bardzo tęsknie i jak w ogóle można tak tęsknić i jak bardzo jestem kurwa już zmęczona, przerażona, przytłoczona, bezsilna i jeszcze o tym, jak od kilku dni nie myślę już wyłącznie o niczym, oprócz Ciebie i że mój uścisk może złamać Ci żebra i że och kurwa, jakie to będzie wspaniałe, cały ten bezsens w końcu zniknie.
|
|
 |
bądź. tylko bądź i mnie Kochaj.
|
|
 |
kiedyś było całkiem inaczej. mówili sobie że się kochają. że będę ze sobą do końca życia. mówił jej że nigdy jej nie zostawi. ona mówiła mu że nigdy nie odejdzie od niego. a teraz? teraz już to była rutyna. słowa stały si wyuczone. one jej powtarzał że jest jedyna. ona mówiła koleżankom że to ten z którym będzie do końca życia. on przedstawiał ją kolegom jako jego jedyną najukochańszą. jednak to nie wszystko. rozmawiając nie potrafili się dogadać. codziennie były kłótnie o coś nowego. ona czuła że się oddalają. stali się zwykła parą kłócącą się o byle co. a mówili że nie chcą tego. mimo wyczuwalnego uczucia między nimi widać było że psują swój związek. kochali siebie ale oboje wiedzieli że lepiej się rozstać. jednak miłość między nimi nie pozwalała im na rozstanie. naprawiali to co zepsuli jednak nigdy nie było tak jak na początku związku. wtedy kiedy była gorąca i namiętna miłość. wtedy kiedy poznawali swoje ciała z fascynacją. kiedy odkrywali siebie na nowo. wszystko to zginęło...
|
|
 |
Nigdy, nigdy, naprawdę nigdy, nie przyszłoby mi do głowy, że to właśnie Ty zostawisz mnie pierwsza, że stanę się dla Ciebie tak nieistotna, że no kurwa, nie oszukujmy się, na ten popierdolony, przyjacielski sposób, złamiesz mi serce. Miałyśmy być, miałyśmy razem przechodzić przez to wszystko, no kurwa, miałyśmy razem umierać.
|
|
 |
po raz kolejny usiadła na fotelu przy oknie z gorącą kawą. była już północ. czuła się fatalnie. wiedziała, że po raz kolejny traci to na czym jej tak bardzo zależy. patrząc przed okno widziała zupełną ciemność i pustkę. wiedziała, że czuję pustkę w sobie. coraz więcej nieporozumień przytrafiało się w jej życiu. wszyscy czegoś od niej wymagali. sama od siebie wymagała zbyt dużo. nie potrafiła inaczej żyć. wielu rzeczy żałowała. kilku chwil, które wymknęły się jej spod kontroli. wiedziała, że Go traci. mimo, że Go kochała to On dla niej odchodził. nie potrafiła tego zatrzymać. wtulona w rzeczywistość dalej myślała o wszystkim i niczym. chciała zniknąć. lecz świat jej na to nigdy nie pozwoli.
|
|
 |
Kiedy spierdolę już wszystkie opcje, kiedy już naprawdę nie będzie już dla mnie żadnych szans, w niczym, z nikim, nigdzie, wtedy, wiesz, wtedy już chciałabym tylko tak pięknie, ale naprawdę pięknie i wielkim stylu wyniszczać się, aż do końca. Tyle, nic więcej.
|
|
|
|