 |
Właściwie to powinnam być już do tego przyzwyczajona, do tego typu zakończeń, gdzie happy end przewija się tylko w mojej głowie, ale nie. Za każdym razem jest to jak nóż wbity w plecy, który przebija serce i siedzi tak szepcząc ciche kłamstwa. Powinnam zakończyć to zdecydowanie i z determinacją rozpocząć nowy rozdział, ale nie potrafię. To wszystko jest jeszcze zbyt świeże i zbyt bliskie. Nie umiem tak po prostu odwrócić kartki i ruszyć kolejną drogą.
|
|
 |
nic nie poradzę na to, że każdą minutę dnia wypełniam tobą. nic nie poradzę na to, że patrzę w lustro i zastanawiam się jakbym wyglądała u twojego boku. nic nie poradzę na to, że coraz częściej mam ochotę się do ciebie przytulić i tak zwyczajnie, po prostu być przy tobie kiedy coś się dzieję, kiedy boli, kiedy drapie, kiedy się śmiejesz, kiedy nie masz już siły. nic nie poradzę na to, że herbata o wiele lepiej smakuję, gdy myślę o tobie i nic nie poradzę na to, że nie umiem się skupić na najbanalniejszym zadaniu z matmy. nic nie poradzę na to, że siedząc jak zawsze, w ostatniej ławce wpatruję się ślepo w tablicę i zastanawiam się co dalej. nie nie poradzę na to, że to wszystko się dzieję, że to wszystko czuję, ale.. ale na to jest już chyba za późno. nie jesteś mi obojętny. tak miało być? nie wiem, ale poproszę więcej. /happylove
|
|
 |
'Gotowy na to by swoje dłonie krwią brudzić.
Czy na pewno zemsta potrafi twój gniew ostudzić ' ;3
|
|
 |
Powiedz mi jeszcze. Co tam u Ciebie, opowiedz dokładnie, ze szczegółami. Bo tęsknię.
|
|
 |
I chyba przez chwilę jest nam z tym dobrze.Choć czasem nic nas nie dziwi.Wypijmy zdrowie, choć nie znajdziemy tu recepty jak być szczęśliwym ;)
|
|
 |
owszem, mam bogate wnętrze. bywam intrygująca, i zagadkowa. potrafię zainteresować swoją osobą, i sprawić, że ktoś może rozmawiać ze mną godzinami. jednakże pod w tym wszystkim kryją się wady - mnóstwo ogromnych wad, których nie jestem w stanie ogarnąć. coś cos sprawia, że wkurwiam, ranię i jak już zadaję ciosy - to prosto w dziesiątkę, tak by najmocniej dopierdolić. taka już jestem, i nic ani nikt nie jest w stanie mnie zmienić. / veriolla
|
|
 |
' co z Nią?'-rzuciłam jako pierwsze pytanie.nie chciał zbytnio mówić-widziałam to po Jego twarzy,więc naciskałam jeszcze bardziej,bo znając Go-wiedziałam,że jest powód.'smuci się?dużo płacze? mów'- nalegałam,patrząc się w ekran laptopa non stop,i czekając na odpowiedź.'przeżyła to,dość mocno. powoli się ogarnia'-powiedział przyjaciel.'mieszka u mnie oczywiście'-dodał.odetchnęłam z ulgą.'a co z Nim?'-zapytałam.przyjaciel uśmiechnął się znacząco.'muszę iść,wiesz.wyciągam Iwete na spacer'-zmienił nagle temat.'mów w tej chwili!' - wydarłam się.'mówiłem,że się Nią zaopiekuję? i,że zadbam o Nią? i ,że zawsze przy Niej będę?'-zapytał. 'no ta'- odpowiedziałam,a w zamian dostałam cwany uśmiech,który mówił mi wszystko.'więc?'-próbowałam coś z Niego wyciągnąć.'dwa szwy i złamane żebro.mówiłem,nie dam zrobić Jej krzywdy. buziak,lecę na spacer'-powiedział,rozłączając się,a ja lekko się uśmiechając potwierdziłam się w swoim przekonaniu,że zostawiłam siostrę w dobrych rękach. || kissmyshoes
|
|
 |
są takie rzeczy i ludzie o której warto walczyć do samego końca.
|
|
 |
|
Przyciągali ją chłopacy nieosiągalni, o których musiała walczyć bez skutku, skurwysyni bez uczuć którzy chcieli się pobawić. Tych dobrych i kochanych odrzucała na starcie.
|
|
 |
|
Mam ich, mam ludzi których znam. Oni dają wiele, więc ja też dużo dam. Grupa przyjaciół i to są nasi bliscy. Chuj, że niewielu.. niepotrzebni nam są wszyscy!
|
|
 |
"Jakie to trudne. Zupełnie jakbyś traciła grunt pod nogami. Znajoma droga, znajome słowa, zapachy i smaki, które sprawiały, że czułaś się bezpiecznie... i postanowienie, by położyć temu wszystkiemu kres. I to poczucie, że w przeciwnym razie będziesz tkwić w miejscu i nic się nie wydarzy, że będziesz tylko udawać, że żyjesz. Ale czy miłość, która tak się kończy, rzeczywiście nią była?" [F.M]
|
|
|
|