Właściwie to powinnam być już do tego przyzwyczajona, do tego typu zakończeń, gdzie happy end przewija się tylko w mojej głowie, ale nie. Za każdym razem jest to jak nóż wbity w plecy, który przebija serce i siedzi tak szepcząc ciche kłamstwa. Powinnam zakończyć to zdecydowanie i z determinacją rozpocząć nowy rozdział, ale nie potrafię. To wszystko jest jeszcze zbyt świeże i zbyt bliskie. Nie umiem tak po prostu odwrócić kartki i ruszyć kolejną drogą.
|