 |
Muzyka i sport żyją we mnie i będą trwać nawet, gdy wyrwiesz mi serce.
|
|
 |
Ta chora bezradność, która ogranicza Twoje oddychanie. Bezsilność przeszkadzająca w normalnym funkcjonowaniu. Brak pewności siebie i błoga naiwność, przysparzające mnóstwa problemów.
|
|
 |
'Przepraszam' nie skleja złamanego serca, 'ups' nie suszy łez, 'następnym razem będzie lepiej' jest stratą czasu, a 'obiecuję' nic już nie znaczy .
|
|
 |
|
Dziś jest jeden z tych pieprzonych, sentymentalnych dni. O szyby odbijają się wielkie krople deszczu, w tle leci dobijająca piosenka, a ja patrzę w białe niebo i ogarnia mnie dziwny, wewnętrzny smutek. Wiem, że gdzieś tam teraz są i być może obserwują mnie z góry. To niby ten sam świat, chociaż wszystko jest zupełnie inne. Dzieli nas tylko przestrzeń między niebem a ziemią. Jakaś cholerna granica. Czas i Bóg. Święto wspominania zmarłych nie jest żadnym szczególnym dniem. Pamiętam o nich codziennie. Ale dziś, spędzając dzień z rodziną poczułam ogromną pustkę, zabrakło ich tutaj, mieli być z nami a zamiast tego zapalamy im znicz na grobie. A teraz, gdy patrzę w niebo czuję, że muszę pozałatwiać jeszcze kilka spraw zanim też się tam znajdę. Najpierw muszę nauczyć się żyć, by umieć umrzeć. Myślę o ludziach i śmierci, o przyjaźni i miłości, wspominam, budzę w sercu uczucia. Naprawdę dziwny, sentymentalny dzień. / 61sekund
|
|
 |
To było jak spadający płatek śniegu gdzieś, na któryś centymetr ziemi. Nie było to łatwe do zrozumienia. Tysiące pytań i milion niedomówień, a jednak było piękne. Coś co nas połączyło, stworzyło więź. Więź nierozrywalną. Więź, której nie dało się rozdzielić. Wszystkie nitki były idealnie ze sobą połączone. Dłonie, oczy i uśmiech. Nasz śmiech i głos, aż w końcu serca. Rozgrzewała nas gorąca herbata z cytryną i gruby koc. Było tak jasno i niewinnie jak na zewnątrz. Tam śnieg, a tu miłość. Zwykłe uczucie, które przerodziło się w coś wyjątkowego.
|
|
 |
|
Mam w sobie dużo bólu, gdzieś tam w środku wiedziałam, że nie ma już mnie. Moja dusza wychodzi z ciała. Nienawiść płynie w żyłach. Osiągam zenit nienawiści. Nie mam złych intencji. To tylko ja. Inna, niż zawsze, ale to nadal ja. To samo ciało, tylko, że bez duszy. Kiedyś poczujesz to piekło na własnej skórze.
|
|
 |
Rozbierz mnie z mojej moralności, pozbaw poczucia winy, usuń z mojego serca wahanie i pokochaj taką, jaką jestem. Czy to tak wiele?
|
|
 |
Co zostało po nim? Kilka wspomnień i ten nieustający ucisk w klatce piersiowej, przypominający o sobie dobitniej przy każdym wdechu. Boli miejsce, w którym kiedyś żyło serce.
|
|
 |
Naprawdę nie wiem, na co czekam, dziś. Mogę Ci powiedzieć czym jest samotność, gdy odchodzi ktoś, kogo kochasz. Pustka, gdy jesteś sam. Rozdarte serce, gdy zabijają Cię uczucia. Łzy, tęsknota, wszystko, co towarzyszy miłości, braku jej. Ból, gdy oglądasz wspólne zdjęcia, słyszysz wspólne piosenki. Zaufanie, które wystawione jest na próbę, ale nie zostaje utracone. Pamięć i wspomnienia, które Cię niszczą. Gorycz, która zostawia niesmak niespełnionych obietnic. Szczęście, które znika, ot tak. Nienawiść, którą przygasza miłość. Ale nie mogę powiedzieć, czy na daną chwilę jestem pewna swoich uczuć. Nie wiem, czy chcę je w sobie zabić, czy pozwolić nadal trwać. Nie jestem pewna ich sensu, czy on jest. Razem z duszą płacze serce, bezsilność. Kiedy już nad miastem zapada zmrok, moją drogę oświetlają złocistym światłem latarnie w pustym parku. Patrzę w niebo, jak co noc. Są gwiazdy, jest ta Nasza. Czy to oznacza, że moja nadzieja powinna trwać, nie gasząc miłości, jaką Cię darzę, do dziś dnia?
|
|
 |
Wewnętrzna pustka, dla której nie znam wyjaśnienia. Nic nie czuję, prócz obojętności wobec wszystkiego, co mnie otacza.
|
|
 |
i uśmiecham się. i chcę tu być jak nigdy. tu. iść jutro do szkoły, wypić herbatę na śniadanie i dobrać się do kanapki już na trzeciej lekcji. chcę wyjść z domu w tej okropnej zimowej kurtce i kłócić się po drodze z samą sobą, że zima to przecież nie koniec świata. chcę ujrzawszy jednego z moich uśmiechnąć się i powiedzieć, że jemu też się uda. żeby nie skreślał wszystkiego i nie przestawał wierzyć nawet jeśli wszystko nagle zaczyna się pieprzyć. chcę brać kolejny oddech jakby to była najwspanialsza rzecz na świecie. chcę czuć to ciepło w sercu i martwić się kiedy ktoś wywoła mnie do powtórzenia całej lekcji, bo podobno przeszkadzałam, ale najbardziej na świecie chcę jego. jego uśmiechu, dotyku, głosu, spojrzenia. chcę rozwiązywać jego problemy i odczuwać radość, szczęście czy ból wtedy kiedy on. chcę być i będę. obiecuję. /happylove
|
|
|
|