 |
pięć minut pod prysznicem, z lodowatą wodą lecącą na moją twarz i ciało. kilka tabletek na uspokojenie. dwie mocne kawy, i napój energetyczny i jestem gotowa do życia - choćbyś mnie zgniatał, nie poddam się. || kissmyshoes
|
|
 |
to było z jakieś dziesięć lat temu - byliśmy gówniarzami. bawiłam się, z -jeszcze wtedy- kolegą, w piaskownicy, robiąc budowle z piasku. nagle podeszło do Nas dziecko-monster,którego każdy na podwórku bał się. 'jesteś głupia'-powiedziało, po czym rozwaliło mi budowlę, z którą dość długo się męczyłam. rozpłakałam się. wtedy też kolega, który do dziś jest dla mnie jak brat - wstał, i z łopatką w ręku podszedł do dziecka-monstera. wyglądało to komicznie. grube, potworne,monsterowe dziecko, kontra mój ukochany chudzielec.'Ty gruby wieprzu!!'-wydarł się, po czym z całej siły uderzył monstera łopatką w twarz,wybijając mu przy tym dwa zęby. mały mutant popłakał się,uciekając do domu.i chociaż Jego rodzice nienawidzą do dziś ani mnie,ani brata - ten dzień należy do jednych z Naszych najlepszych wspomnień. || kissmyshoes
|
|
 |
pożycz mi dzieciństwo. pożycz mi kilka momentów, kiedy czułaś się kochanym dzieckiem. pożycz mi miłość rodziców. pożycz choć trochę, bo nie miałam tego ani grama. || kissmyshoes
|
|
 |
dzisiaj ostatni raz podniosłeś na mnie rękę. ostatni raz dzisiaj przez Ciebie płakałam. to są ostanie siniaki na moim Ciebie, których powodem jesteś Ty. i mam nadzieję, że zgnijesz w tym szpitalu, śmieciu. || kissmyshoes
|
|
 |
wrzucenie mnie z namiotem, i wszystkimi rzeczami w nim, do wody, w środku nocy - zawsze spoko. nienawidzę Was, chuje wredne ! :D || kissmyshoes
|
|
 |
Kochać, to tylko pierwszy, najprostszy etap, podstawa. Później trzeba nauczyć się być z tą drugą osobą, być dla niej.
|
|
 |
Teoretycznie nie chcę związków, miłości, zobowiązań, Ciebie, ale kiedy sobie pomyślę jak miło byłoby mi w Twoich ramionach, czy jak cudowne muszą być Twoje pocałunki - kłócę się sama ze sobą, bo z jednej strony są te ważniejsze priorytety, z drugiej niewyobrażalne pragnienie w stosunku do Twojej osoby.
|
|
 |
Jak to jest, że ludzie, w których życiu chcemy coś znaczyć, przechodzą obok, wymykają się, odchodzą? / Barbara Rosiek
|
|
 |
Ważne jest to, czego dopiero dokonasz. Nie ma przeszkody, której byś nie pokonał. / BRK
|
|
 |
Otaczają nas miliardy ludzi, powinniśmy zostać wyśmiani, gdy powiemy, że jesteśmy sami. Nikt z nas nie jest sam. Jesteśmy samotni nie sami. Różnica jest nie wielka, ale bardzo znacząca. Mamy mnóstwo znajomych, bliższych bądź dalszych. Mamy rodzinę, mniejszą lub większą, ale zawsze jest ktoś do kogo możemy się uśmiechnąć, nawet jeśli mamy stuprocentową pewność, że owy uśmiech nie zostanie odwzajemniony. Problem tkwi w tym, że zostaliśmy skonstruowani na tyle irracjonalnie, że potrzebujemy drugiej osoby na wyłączność, aby nie czuć się samotnym. Jesteśmy egoistami żądając przyjaciół, partnerów. Nie zabraniamy im kontaktów z innymi, ale choćby podświadomie oczekujemy od nich uwagi, zrozumienia, pomocy i miłości. Pragniemy obdarzyć ich tym samym. Kochamy, pomagamy, czasami pomimo woli danej osoby. Możemy się oszukiwać, ale każdemu z nas potrzebny jest ktoś, kto odbierze telefon o czwartej nad ranem i cierpliwie wysłucha naszych narzekań na życie.
|
|
 |
Niebezpiecznie zaczyna się robić, kiedy po przebudzeniu brak Ci sił na uniesienie kącików ust. Gdy nie możesz podnieść się z łóżka bo przeszywająca Twoje serce pustka, uniemożliwia Ci oddychanie. Niebezpiecznie jest wtedy, gdy nie masz ochoty wychodzić z domu, do ludzi. gdy jedyne na co masz ochotę to siedzenie na parapecie czy spanie w pustej wannie. W końcu nadchodzi dzień, kiedy jest Ci obojętne to, że pijesz zimne kakao. Nie widzisz sensu istnienia, jedyne co powstrzymuje Cię przed rzuceniem się pod pociąg to nadzieja. Nadzieja na lepsze jutro, naiwnie łudzisz się, że budząc się kolejnego z pochmurnych poranków, Twoje serce zacznie bić. Wystuka rytm, szepcący 'nosek do góry, mała. od dzisiaj będziesz szczęśliwa'
|
|
 |
Dla niej wszystkie dni były jednakowe. A wszystkie dni są takie same wtedy, kiedy ludzie przestają dostrzegać to wszystko, czym obdarowuje ich los, podczas gdy słońce wędruje po niebie. / Paulo Coelho
|
|
|
|