to było z jakieś dziesięć lat temu - byliśmy gówniarzami. bawiłam się, z -jeszcze wtedy- kolegą, w piaskownicy, robiąc budowle z piasku. nagle podeszło do Nas dziecko-monster,którego każdy na podwórku bał się. 'jesteś głupia'-powiedziało, po czym rozwaliło mi budowlę, z którą dość długo się męczyłam. rozpłakałam się. wtedy też kolega, który do dziś jest dla mnie jak brat - wstał, i z łopatką w ręku podszedł do dziecka-monstera. wyglądało to komicznie. grube, potworne,monsterowe dziecko, kontra mój ukochany chudzielec.'Ty gruby wieprzu!!'-wydarł się, po czym z całej siły uderzył monstera łopatką w twarz,wybijając mu przy tym dwa zęby. mały mutant popłakał się,uciekając do domu.i chociaż Jego rodzice nienawidzą do dziś ani mnie,ani brata - ten dzień należy do jednych z Naszych najlepszych wspomnień. || kissmyshoes
|