 |
Patrzy na mnie.Przez moje ciało przebiegają dreszcze. Serce mówi " On Cię pragnie, wybacz mu,chcesz tego, bez Niego żyć nie możesz" zaraz po tym Druga "JA" krzyczy " Nie, on znowu się zabawi, to taka gra, naucz się w końcu, nie cierp po raz setny, odpuść" Co robię ? Rzucam mu się na szyję i szepczę to ucha..................Wybacz, ale nie jestem naiwna jak kiedyś kochanie.Odchodzę z uśmiechem na twarzy.
|
|
 |
Napisał, niby przypadkiem.Przypadkiem nie daję o sobie zapomnieć.Czy przypadkiem chce nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt ? Czy żałuję tego co powiedział i zrobił ? Czy jeszcze napiszę ? Czy chciałabym tego ?
|
|
 |
Co zrobię jak napiszę ? Znając mnie zacznę wyzywać go od najgorszych frajerów i kretynów choć wcale tak nie uważam.Potem przeczytam jeszcze 3 razy to co napisał, żeby zrozumieć jego, następne przemyślę sobie całą sytuację od A do Z a na koniec palnę jakieś głupstwo , rozmowa nie będzie się kleiła i zamiast się pogodzić, pokłócimy się jeszcze bardziej i w końcu zerwie ze mną na zawsze.Na koniec będę żałować, że w ogóle przeczytałam co napisał, rozpłaczę się bo nie chciałam tak tego kończyć.Zacznę analizować wszystkie po raz setny, tylko po co ? Więc czy opłaca się odczytać i odpisać?! NIE. Ale nie wytrzymam i to zrobię bo chce się pogodzić bo nadal go pragnę i uwielbiam.
|
|
 |
może jestem typem samotnika, może właśnie to jest mi pisane...
|
|
 |
Przecież przeszłość nie miała go obchodzić, wiedział, że nie byłam aniołkiem i, że się zmieniłam więc dlaczego postąpił inaczej ? !
|
|
 |
Chce to wszystko jakoś poukładać w całość ale nie daję rady.W jeden wieczór wszystko szlag trafił, cale 3 lata poszły się jebać, nagle wszyscy są przeciwko mnie, naglę przez chlopaka cierpię i nie mogę znaleźć sobie miejsca. Co mam zrobić do cholery ? Jak żyć ? Jak nie zwariować i jak nie wziąć całego opakowania tabletek. Przecież inaczej się nie da...Już nic nie będzie jak dawniej...
|
|
 |
Nigdy nie wydrapię go ze swojego serca,
ale nauczyłam się z tym żyć, nauczyłam się ignorować
to ukłucie w sercu kiedy ktoś o nim wspomina. Był i
zawsze będzie tą moją niespełnioną, piękną i wyjątkową
miłością. Zawsze będę go kochać i nawet jeśli jestem
z innym, on jest dla mnie ważny. Nie pytaj czemu,
to po prostu była miłość.
|
|
 |
Stało się.Koniec zwiazku na którym od roku mi strasznie zależało...Przez totalną głupotę i "przyjaciół" ,którzy okazali się fałszywi.Wrzaski, krzyki, płacz, łzy, krew,bójki...tak bardzo żałuję wczorajszego wieczoru, tak bardzo żałuję, że dałam się wciągnąć w beznadziejną sytuację, że nie dałam rade przekonać go jaka jest prawda, że uwierzył innym nie mi...Cierpię znowu nie przez faceta tylko przez naiwność...
|
|
 |
Dlaczego tak szybko przyzwyczajam się do ludzi, dlaczego potem cierpię, płaczę w poduszkę, nie chce z nikim rozmawiać, nie ufam nikomu. Dlaczego jestem idiotką i myślę, że ktoś moglby mnie pokochac... :(
|
|
 |
Nawet już nie wiem, który to sztylet wbija się w moje serce kiedy uświadamiam sobie, że nie pamiętam Twojego dotyku, że obraz Twoich brązowych oczu tak łatwo się zamazuje, a barwa Twojego głosu jest już prawie niesłyszalna w moich myślach. Oddech zatrzymuje się na chwilę kiedy spostrzegam, że tak wiele ulotniło się z mojej pamięci, że tak dawno nie trzymałam Twojej dłoni, a Twój uśmiech od tylu dni nie gościł w moim domu. Nie potrafię sobie poradzić z tym, że Ciebie nadal nie ma, że moja pamięć mnie zawodzi i znikasz nawet stamtąd, a serce wciąż tak mocno kocha Ciebie i tylko Ciebie i nie chce odpuścić. Powinieneś tu wrócić, bo ja umieram, codziennie bez Ciebie umieram. / napisana
|
|
 |
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że nasze drogi już nigdy się nie zejdą. Zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że nigdzie nie ma tego punktu, w którym znów mielibyśmy się zetknąć. Może będziemy szli tak blisko siebie, niemalże obok, ale nic nie popchnie nas ku sobie, nic nie sprawi, że znów pójdziemy wspólną drogą. Być może właśnie taka miała być nasza historia. Nie miała ona zawierać żadnego happy endu, żadnych fajerwerków i łez szczęścia na sam koniec. Pewnie chodziło o to, aby pozostało rozgoryczenie, smutek i cierpienie. To miało boleć, od samego początku to po prostu miało mnie boleć i sprawić, że stracę wiarę w niekończącą się miłość. / napisana
|
|
 |
Tak długo ignorowałam fakt, że przecież moje życie wcale nie jest takim życiem jakim powinno być. Wmawiałam sobie, że wcale nie jest tak źle, bo znów potrafię wychodzić do ludzi, bo poznaję innych i nie płaczę tak wiele jak kiedyś. Ale w końcu przyszedł moment, który szybko pokazał mi jak wiele beznadziejności i banalności jest w tym wszystkim, co robię. Mój świat jednak nie ma żadnego sensu, a ja zupełnie nie wiem jak mu ten sens przywrócić. Utknęło we mnie coś dziwnego i właśnie to nie pozwala mi ruszyć do przodu z pełną prędkością. To chyba właśnie miłość, to ona trzyma mnie w miejscu i pokazuje jak boli kiedy nie jest odwzajemniona. A ja nie wiem, co dalej, jak wyrwać się z jej szponów, a inni tylko patrzą i kręcą głową z niedowierzania, ale żadne z nich mi nie pomoże, nie podpowie co zrobić, aby zacząć w pełni żyć. Jestem bezradna, kolejny raz jestem tak cholernie bezradna. / napisana
|
|
|
|