 |
Jeśli odejdzie stanę się nikim. Duchem lub cieniem pozbawionym życia. Będę snuła się jak zjawa karmiąca się jedynie wspomnieniami i spijająca słone łzy z policzków. Nikt nie będzie miał serca mnie przepędzić,ale też nikt nie będzie miał tyle odwagi by mnie przygarnąć do siebie. Zostanę skazana na wieczną samotność i tułaczkę. Jeśli mnie zrani rozerwie te wszystkie rany,które zszywał własnymi rękami,otworzy te wszystkie mosty łez,które tamował siłą i pracą swoich mięśni. I obudzi te wszystkie demony,które sam usypiał magią swojego głosu.A blizny,które uleczał własnymi łzami zyskają na swojej widoczności.A zniszczyć mnie może tylko jednym słowem "Koniec". Stoję nad przepaścią a jednak nie pozwala mi spaść,łapie mnie za rękę. I kiedy patrzę mu w oczy czuję,że spadł by razem ze mną bo nigdy nie zdobyłby się na puszczenie mojej dłoni/hoyden
|
|
 |
Uzdrowił mnie. Moja twarz jest lekko zaróżowiona. Mam normalne,zdrowe rumieńce. Cała bladość zniknęła tak szybko i niespostrzeżenie gdy pogłaskał mnie po raz pierwszy po policzku. Moje dłonie przestały swoim chłodem zamrażać wszystkiego czego by nie dotknęły. Moje serce już nie ogranicza gruba pancerna skorupa. Jest wolne i jakże szczęśliwe. Przeciąga się tak rozkosznie i leniwie kiedy ma przy sobie jego. Patrzę w lustro i uśmiecham się nawet z powodu nowego piega. Bo dostarczam mu dodatkowego znamienia na mojej twarzy,który może zaadoptować,zaakceptować i pokochać.Tak jak mnie całą. Kocham go tak bardzo,że chwile z nim zapierają mi dech w piersiach. To radość.A kłótnie z nim odbierają zdolność oddychania. To smutek. Równowaga musi być. Bym nigdy nie straciła gruntu pod nogami. I nie przewróciła się na wyboistych drogach kreowanych przez samo życie. Ten facet jest moim panaceum. Już wiem,że ono istnieje. Nie tylko w legendach i mitach/hoyden
|
|
 |
Od pierwszych sekund, z każdym kolejnym słowem chcę Cię więcej, chcę Cię słuchać, poznawać. Uśmiecham się w odpowiedzi na Twoje gesty i tak cholernie kręci mnie Twoja bezpośredniość, szczerość, które przemawiają w zdaniach o Twoich planach na przyszłość, gdzie stanowię priorytet. Jeszcze trochę mocniejszy nacisk na pedał gazu i zwariuję - bezapelacyjnie oszaleję na Twoim punkcie.
|
|
 |
Tamtego poranka nie chciałam się z Tobą żegnać. Nadal nie chcę. I tylko dlatego, że pożegnałam Cię już oficjalnie - dla świata oraz Twojej podświadomości, nie żegnam Cię tu, w sercu, podświadomie łaknąc choć jednego grama Twojej obecności.
|
|
 |
Utrzymujemy się na tej cienkiej granicy przyzwoitości doskonale świadomi tego, że kolejny krok może wszystko rozsypać, może wywołać tu burzę, może doprowadzić do zdarzeń, zmian w relacjach, których oboje nie chcemy, oboje się boimy. I wiemy, że to wszystko - każdy oddech, ruch i myśli idą w niewłaściwym kierunku, jeśli to ma się skończyć spokojnie, lecz brniemy w to, bo zachcianki naszych serc oraz ciał mają swój kierunek. I prawdopodobnie popełniamy jeden z większych błędów naszego życia, lecz jest tak cudownie, tak idealnie, że jeśli to ma wyglądać za każdym razem w ten sposób to chcę więcej, dużo więcej i Ciebie, Ciebie ciągle. Chodź tu już. Przysuń się bliżej i na tę chwilę zapomnijmy o moralności, być może potem będzie łatwiej się pożegnać.
|
|
 |
Uśmiecham się lekko gdy moje myśli krążą wokół jego osoby. To taki naturalny odruch towarzyszący mi gdy zawsze go wspominam. Wspomnienia to wyrwane z przeszłości kawałki,które przechowujemy w naszych głowach i sercach. Jest cudownie. Lepiej niż w najodważniejszych,najbardziej śmiałych oczekiwaniach. Nasze dłonie splotły się w taki zwykły,naturalny sposób. Nasze ciała złączyły niczym dwie połówki zrobione na specjalne zamówienie. Wymierzone z dużą dokładnością by idealnie się dopasowały. Nasze serca przypieczętowały się tylko widoczną i znaną nam przysięgą. Szepczą jej słowa gdy przebywają obok siebie. I doskonale wiedzą,że nigdy ich nie zapomną. Bo one wyryły im się głęboko,głęboko w pamięci. Są świadome tego pięknego układu,który przyszło im dzielić. One nie tylko pompują krew . Bo wypompowują też szczęście. Które później do nas trafia/hoyden
|
|
 |
ciężko zapomnieć kogoś kto dał Ci tyle do zapamiętania. wiesz, że bez niego oszalejesz, ale z nim jeszcze bardziej. jednak czasem lepiej być samemu niż z kimś kto sprawia, że i tak czujesz się samotnie.
|
|
 |
brak powodów, żeby zostać to dobry powód, żeby odejść.
|
|
 |
umiera i chce być pamiętany tu na dole, na pewno. ale czy ta chęć jest na tyle ogromna, żeby chcieć, aby ta osoba nigdy nie zapomniała, cierpiała z każdym oddechem tak, aby nie mogła i nie chciała pokochać już nigdy, nikogo?
|
|
 |
Twoje pocałunki za każdym razem moim życiowym ewenementem.
|
|
 |
Przeznaczenie nikogo nie faworyzuje,nikogo nie rozpieszcza i nikogo nie prześladuje. Jest po prostu zawsze konsekwentne. Każdy ma swoje. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Kiedy patrzyłam w jego oczy po raz ostatni drżałam na całym ciele bo uwielbiałam w nich tonąć. Zagłębiać się w ich odcieniu i odnajdywać coraz to nowe powody za co tak bardzo je kocham.Niektórzy ludzie nie są zdolni do życia w słodkiej,nieszkodliwej rutynie.Muszą wciąż się przemieszczać i przesypywać w dłoniach piaski pochodzące z różnych ziem. Bo mają naturę turysty. Cała ziemia jest ich domem,a nie dom ich całą ziemią. Musiał się wycofać, znaleźć to swoje szczęście. A ja musiałam mu na to pozwolić i poszukać tego swojego szczęścia gdzie indziej. Nie poddawać się choć najłatwiej by było odpuścić gdy jego strata tak niewyobrażalnie bolała.Musiałam to zaakceptować. Tak jak ludzie godzą się z procesem dorastania,dojrzewania i starzenia.Bo tak po prostu wygląda proza życia/hoyden
|
|
|
|