 |
Pytania bez odpowiedzi zbytnio się spiętrzyły,przygniatając nas i pozbawiając sił.
|
|
 |
Jej oczy przejmowały go dreszczem.Były wielkie,jasne i piękne, a mimo to wyczuwało się za nimi pustkę,lodowatą otchłań jak za oknami od dawna niezamieszkanego domu.
|
|
 |
Wciąż ją kochałem. Irracjonalną,niemądrą,naiwną miłością.Nadal ją kochałem.W ciągu minionych lat wmawiałem sobie,że tak nie jest, ale nigdy nie przestałem jej kochać.
|
|
 |
Usiadła mu na kolanach i wtuliła się w niego jak kociak. On przez chwilę obejmował ją swymi potężnymi łapami. Uspokoiła się. Poczuła się bezpieczna. Zamknęła oczy. Uwielbiała to uczucie.I wiedziała - równie dobrze jak On - że to nigdy nie trwa długo. I nigdy nie będzie miała go dość.
|
|
 |
Po raz pierwszy w życiu została sama, w ciemności.
Właśnie od tego dostaje się świra.
|
|
 |
Pamiętam,że bardzo ją kochałem i chyba to wystarczało.
|
|
 |
Przystanęliśmy krok od siebie,nie wiedząc,czy powinniśmy się objąć,ucałować,czy tylko uścisnąć dłonie.Tak więc nie zrobiliśmy nic.Stałem tam i czułem ból.
|
|
 |
Zawsze miała wspaniały uśmiech, z rodzaju tych, które nasuwają myśli o poezji i wiosennym deszczu i potrafią rozjaśnić Ci cały dzień.Jednak teraz ten uśmiech nie był promienny.
Był ostrożny.Zbolały.Zadałem sobie pytanie,czy mój widok sprawia jej przykrość,czy też już nie umie uśmiechać się jak dawniej, bo coś na zawsze zgasiło radość jej życia.
|
|
 |
Czy wierzycie w to,że każdy z Nas ma tylko jedną bratnią duszę, jedyną prawdziwą miłość ?
|
|
 |
To była Ona.
Zapomniałem o całym świecie.Nie powinienem tak zareagować.Wiedziałem o tym.Już dawno zerwaliśmy ze sobą.Teraz,po tylu latach,powinienem się z tego śmiać.Powinienem poczuć
przelotny żal,smutek wywołany wspomnieniem czasów,kiedy byłem młody i naiwny.Jednak nie,wcale
się tak nie czułem.Stała parę metrów dalej i nagle wszystko powróciło.Znów ogarnął mnie ten przemożny pociąg,ta nieodparta tęsknota,jakbyśmy kochali się i rozstali zaledwie wczoraj.
|
|
 |
Tak więc widzicie,że wciąż żywiłem nadzieję.Tak jak smutek, nadzieja czai się,dopada cię niespodziewanie,drwi z ciebie i nigdy cię nie opuszcza.Nie jestem pewien,które z tych dwóch uczuć jest bardziej bezwzględne.
|
|
 |
Była czwarta rano,kiedy zadzwonił telefon. Wyrwał mnie ze stanu,jaki obecnie nazywam snem.Teraz nigdy nie zasypiam naprawdę. Po prostu leżę z zamkniętymi oczami.Noce niewiele różnią się od dni.
Oddziela je najcieńsza z granic.W nocy moje ciało odpoczywa,ale mózg nie chce się wyłączyć.
|
|
|
|