 |
Schowaj tą swoją pieprzoną dumę do kieszeni i przyznaj, że żałujesz tego co się stało. Nie bój się, koledzy Cię nie słyszą.
|
|
 |
miłości nie widać. płacze się po ciemku, w samotności.
|
|
 |
leworęczny nie zacznie pisać prawą ręką. niewidomy nie powie jak pięknie wygląda wiosna, kiedy w końcu się pojawia. głuchy, nie usłyszy, ostrzegawczego klaksonu samochodu. niepełnosprawny, nie pójdzie na spacer na własnych nogach. a ja, ta która Cię kocha, nigdy nie oznajmi Ci, że nienawidzi.
|
|
 |
przyjdź, wiosno. pragnę znów poczuć, że coś ma sens. cokolwiek.
|
|
 |
pocałował mnie czule w czubek nosa. - zostanę na zawsze. - przyrzekł szeptem. opierając brodę na dłoni, zaczęłam wiercić go spojrzeniem. - marzysz, koleś. - rzuciłam z cwaniackim uśmiechem, podnosząc się. zabrałam swoją kurtkę i ruszyłam do drzwi. miałam już nacisnąć na klamkę, kiedy poczułam potrzebę dodania czegoś jeszcze. odwróciłam się. - to ja decyduję, czy zostaniesz na zawsze, czy do jutra, czy przez kolejne kilka miesięcy. zostaniesz do chwili w której mi się znudzisz. - syknęłam, pozostawiając po sobie jedynie echo po rytmicznym stukaniu moich szpilek.
|
|
 |
znużona lekcją, otworzyłam zeszyt na ostatniej stronie i zaczęłam delikatnie szkicować jego podobiznę. - co tam masz? - szepnął mi do ucha. - czekaj. - syknęłam, odpychając go łokciem. udał obrażoną minę. prychnęłam pod nosem, kontynuując przerwaną chwilę przedtem, czynność. po jakiś dwóch minutach podniosłam zeszyt, wciągając mocno powietrze. - to kartka to moje serce. - oznajmiłam. - jestem w twoim sercu? - zapytał. nie odpowiadając, sięgnęłam po gumkę do ścierania i zaczęłam szybko ścierać całe dzieło. - już nie. - odparłam z śmiertelnie słodkim uśmiechem, napawając się tym samym bezcennymi kurwikami w jego oczach.
|
|
 |
ta świadomość, że kiedy odejdę od tak zapomnisz, zadowalając się inną.
|
|
 |
nie mów mi, że jestem piękna, inteligentna, idealna. po prostu bądź. chcę czuć Twój oddech na mojej szyi, chcę łączyć Twoje wargi z moimi, chcę zasypiać w Twoich ramionach. właśnie to wszystko byłoby dla mnie najcudowniejszym komplementem, wiesz?
|
|
 |
najgorsze było, kiedy wszyscy o niego pytali, a ja nie byłam w stanie oznajmić im, że to wszystko jest już skończone.
|
|
 |
pozwolisz, że zamieszkam w Twoim sercu?
|
|
 |
zarzuciłam plecak na ramię, podchodząc do grupki znajomych zajmujących odwiecznie to samo miejsce na korytarzu. mimowolnie dostrzegli moje przeszklone od łez oczy i delikatne drżenie warg. jeden z kumpli objął mnie w talii, ścierając równocześnie kropelki wpływające na mój policzek. - co jest? - zapytało kilkoro z nich równocześnie. przełknęłam z trudem ślinę. - zakochałam się. - wyznałam cicho.
|
|
 |
- chciałabym nauczyć się latać. - zakochaj się.
|
|
|
|