|
Daj, daj, daj mi mała, słodkiego buziaka
|
|
|
Zbyt często udajemy obojętność by nie ujawnić,że nam na kimś zależy.
|
|
|
pszczoła umiera,gdy użądli.
człowiek rani milion razy na dzień i żyje dalej..
|
|
|
Znaczysz dla mnie więcej, niż możesz przypuszczać. Po prostu… - jakże ciężko było mi zebrać myśli. - Po prostu jest tak, że niektórych ludzi poznajemy nie w tym momencie. Zaczyna nam na nich zależeć, chociaż tak nie powinno być. Chcielibyśmy z nimi być pomimo wszystko, a nie możemy.
|
|
|
Możesz spotkać ludzi lepszych ode mnie dużo ładniejszych,niż ja ,ale jest jedna rzecz,którą chce Ci powiedzieć. Zawsze będę dla Ciebie,kiedy oni Cię zostawią.
|
|
|
Ta znajomość miała być inna. Miałam się nie przywiązywać, trzymać Cię na dystans. Uczucia w ogóle miały nie wchodzić w grę. I owszem, ta znajomość nie jest taka jak każda. Bo mi zależy. Zależy bardziej niż powinno. I się przywiązałam, bardziej niż myślałam, że potrafię. I nie wiem jak wytrzymam kolejne 2 miesiące bez Ciebie, a przecież miałam być obojętne i nie tęsknić. /ohyeah
|
|
|
Pamiętasz, jak się poznaliśmy? Jak po jakichś 40 minutach rozmowy wypaliłeś "a właśnie, bo ja Ci się chyba nie przedstawiłem. Kacper jestem a Ty, moja droga nieznajoma?" Pamiętasz te przelotne spotkania na mieście, gdy zawsze znachodziłeś pretekst, by mnie dotknąć, przytulić, bym dała Ci buziaka? Jak siedzieliśmy objęci i pochłonięci rozmową tak, że nie zwracaliśmy uwagi na otaczającą nas resztę świata? Albo jak pierwszy raz mnie pocałowałeś. Pamiętasz, czy już dawno zdążyłeś zapomnieć? Bo ja pamiętam wszystko i za cholerę nie mogę tego wymazać z pamięci. /ohyeah
|
|
|
To było tak, jak pokazują te komiksy w internecie, że siedzę sama i mam mętlik w głowie, mam krzyki w głowie i nagle na następnym obrazku ktoś jest ze mną i czuję jego dłoń na plecach, a w mojej głowie wszystko cichnie i myślę już tylko o nim i to było cudowne, to ukojenie, ten spokój, to, że ktoś nieświadomie panował nad moim szaleństwem. Ale no co ja mam teraz kurwa zrobić, gdy dostałam rykoszetem od tego wszystkiego, teraz gdy go widzę to już tego nie czuję, przestał być moim ukojeniem, zbyt wiele razy zawiódł, zbyt wiele razy nie było go, kiedy był najbardziej potrzebny, zbyt wiele razy przez niego cierpiałam i i teraz to działa całkiem odwrotnie, jestem całkiem spokojna i już nie wariuję kiedy jestem sama, ale kiedy on się pojawia to ja... to ja nie wiem, ja się pilnuję, jestem ostrożna, zaczynam się bronić, zamykać, chować, oddalać się od niego, żeby znów przez przypade nie zrobił mi krzywdy i i ja już nie wiem czy mam ryzykować i otwierać się i potem umierać czy... czy kurwa co.
|
|
|
targają mną momenty, uśmiecham się tylko po to, żeby się nie rozpłakać..
|
|
|
to takie.. intrygujące pytanie.. czy jeśli zakochamy się w osobie, przez jej daną cechę, to kiedy po prostu ją straci jest to równoznaczne z tym, że przestaniemy ją kochać?
|
|
|
|