|
Boże, bądź przy mnie. Błagam Cię. Bo tylko ty jeden normalny mi zostałeś. // Annalina
|
|
|
Mam dość. Ludzi, życia, problemów zdrowotnych, Waszych kłopotów i tego wilgotnego powietrza przez które cały czas smarkam. Nie potrafię sobie z niczym poradzić. Łzy ciągle cisną mi się do oczu, robię się czerwona i zaczynam się trząść. Nie chodzi o chłopaka. O jakieś sztuczne młodzieńcze uczucia. Chociaż nie. O to też chodzi. Ale to inna sprawa, inny kłopot. Mój kłopot. A to jest Wasz problem. Żyletka. Wasza Matka Boska. Co wy w niej widzicie to ja nie wiem. Teraz to lubicie. Lubicie się ciąć, kochacie ten moment gdy zaczyna Was piec skóra i powoli sączy się krew. Tak. Wy to kochacie. A później będziecie żałować. Będziecie się tłumaczyć dzieciom, które z ciekawości zapytają Was z kąd macie te blizny. I co? Powiecie, że Was kot podrapał? Ostatni raz w życiu płakałam przez kogoś. Obiecuję to sobie. Od teraz będę tą pierdzieloną egoistką i będę myśleć tylko o siebie. I płakać przez własne problemy. Nie Waszą głupotę. // Annalina
|
|
|
To takie dziwne uczucie, gdy wypłakujesz się matce z czyiś problemów. Takie pojednanie, poprzez wzajemne pocieszanie się, że będzie lepiej. // Annalina
|
|
|
Mówią, że mam myśleć o przyszłości. O szkole, zawodzie. A ja ugrzęzłam w tym teraz. W zasranym gimnazjum, zasranych problemach i moim zasranym życiu. // Annalina
|
|
|
Nigdy nie myślałam, że się zakocham. I to jeszcze tak nieszczęśliwie. Dla mnie i Niego nie ma nadziei. Tak wiem, zagadaj do Niego, daj mu jakiś sygnał. Tia... Łatwo tak się pisze. Ale tak się nie da. On jest jakby z innego świata. Ćpun z doliny rozkoszy. Długowłosy, zabawny... I wiele więcej zalet. A ja? Blada, płaska, nieśmiała i płaczliwa. I gdzie mi do kogoś takiego? Pomarzyć sobie o Nim mogę. Na marginesie pisać jego imię. W życiu się do Niego nie odezwę. Chociaż... Kiedyś pożyczyłam mu dwadzieścia groszy. Może mi kiedyś odda? // Annalina
|
|
|
Zostawiłeś mnie samą w pustym mieście, w którym pełno jest tylko Twojej nieobecności...
|
|
|
“Bo widzisz, jeśli naprawdę kogoś kochasz, to nie zrezygnujesz z niego nigdy. Rozumiesz mnie? NIGDY. Choćby nie wiem co zrobił, gdzie był i z kim był. Zawsze wracasz, nieważne jakby Cię zranił. Czekasz i zastanawiasz się co teraz robi, gapisz się całymi dniami na telefon, oczekując że zadzwoni. Jeśli kogoś kochasz to o niego walczysz. Bezwarunkowo. O niego, o jego szczęście, o to żeby cieszył się każdym dniem, każdą chwilą. I nie poddajesz się - wiesz, że nie możesz się poddać, bo TA osoba jest wszystkim co masz na tym świecie, co Cię tu trzyma. Jest czymś więcej niż tlen, jest sensem każdego Twojego dnia, każdych Twoich wzlotów i upadków. A gdy upadasz, podnosisz się tylko i wyłącznie dla niej. Tak, to właśnie jest miłość...”
|
|
|
Mój azyl, to Jego ramiona... // Annalina
|
|
|
Gdy odchodził, z każdym jego krokiem mój świat sypał się coraz bardziej. Dzielił na kawałki, które krusząc się niszczyły wszystko co kiedyś w Nim kochałam. Zniszczył cały mój świat. Ale został jeden kawałek. Jedna mała wyspa, na której teraz samotnie siedzę. I którą nazwałam "nadzieja". // Annalina
|
|
|
Zdarza mi się płakać tak, że dławię się łzami. Zdarza mi się śmiać tak, że nie mogę złapać oddechu. Nie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Mogę powiedzieć, że dążę do szczęścia ze łzami w oczach...
|
|
|
Boję się życia. Boję się wszystkiego. Czego chcę? Wolności. Czy wytrzymam tę walkę, tę negatywną siłę, która się we mnie odradza? To kurestwo, które jeszcze mną włada. Jak to unieść, ciemne moce, śmiech szatana, absurd istnienia w normalności, rozpady, rozszczepienia, sny, kosmosy, paranoje, urojenia – niemożność, a jednak wciąż w walce, topiel poza mną jeszcze, nawet z otchłani mi się udało powrócić, z totalnej paranoi, z kompletnej samotności w miłości, potrafię tak kochać, tak tęsknić. // "Byłam schizofreniczką" - Barbara Rosiek
|
|
|
|