 |
|
Chciałabym Cię teraz, tutaj obok mnie.
|
|
 |
|
Myślałam, że cały bałagan uprzątnięty.
Co się tymczasem okazuje?
On powrócił.
W pełnej okazałości, pokazał swoje prawdziwe oblicze.
Kompletny mrok, ogromny burdel.
Nic dodać, nic ująć.
Twierdzisz, że trzeba zacząć od siebie, pozmieniać wszystko?
Nie da rady
Przecież właśnie starałam się odwrócić swoje życie o 180 stopni.
Jak się skończyło?
Obróciło się o 360.
Nie pytaj o nic wiecej / methamphetamine
|
|
 |
|
po chuj ja mam zyc ? sie kurwa pytam po chuj ? jaki jest w tym sens ? niema, KURWA ! zadnego sensu, zadnych pozytywaow.. aby zawadzam .. wszystkim zawadzam.. juz nie wyrabiam, mam dziwne mysli, nie chce zyc, nie mam sily zyc, nie ma sensu bym zyla tuaj dalej i komplikowala... / methampehramine
|
|
 |
|
przechodzę przez piekło , jest okropnie ohydnie / methamphetamine
|
|
 |
|
durna rutyna. Niszczy życie. Prawie każde przyzwyczajenie, związanie się z czymś/kimś zatruwa życie. Oczywiście, jest przyjemne ale wyniszcza od środka. A życie jest takie krótkie i kruche. Sami je sobie marnujemy. Nie wiem, co się ostatnio ze mną dzieje. Zamiast cieszyć się tym co mam, wciąż jest mi mało. Do tego te wszystkie zmartwienia, chcę aby przestało mnie to obchodzić./ methamphetamine
|
|
 |
|
Nie mam ochoty nic robić, najchętniej całymi dniami siedziałabym zamknięta w swoim pokoju, nie odzywając się do nikogo. Z drugiej strony brakuje mi przez ten czas bycia w domu bliskości. Tak baaaardzo.
Zapijanie problemów ich nie rozwiązuje, a jedynie namnaża.
Nie wiem, na czym stoję. / methamphetamine
|
|
 |
|
Po tygodniu myślenia, które dotkliwie pojechało mi po psychice wracam do siebie. Dużo rzeczy sobie uświadomiłam, nie zaprzeczę. Miałam wystarczająco dużo czasu, żeby obmyślić każdy swój ruch, krok. Wiem, co zamierzam. Zajebiście dobrze mi z tym. Kocham to życie, mimo tego jakim gównem jest. / methamphetamine
|
|
 |
|
Mam niewysłowioną moc, skąd ona się wzięła to jednak nie wiem. Chociaż, co ja gadam. Wiem doskonale. / methamphetamine
|
|
 |
|
Trzymałem ją za rękę, byłem przy niej bo wiedziałem, że tego potrzebuje. Na jej twarzy nie widniał uśmiech. Jej oczy były zapłakane. Bezbronna i niewinna stała obok mnie. Jej włosy delikatnie opadały na czarną tkaninę. Widziałem ją w innym odzwierciedleniu niż zazwyczaj. Była cała przepełniona smutkiem, radość jaką nosiła w sobie nagle z niej wyparowała. Serce krajało mi się na ten widok, ale nic nie mogłem zrobić. Przecież nie mogłem wskrzesić zmarłego. Co chwila mocniej łapała mnie za rękę. Pragnąłem zabrać ją z tamtą i móc przytulić. Widziałem jak stara się ukryć ból, który przepełnia jej ciało. Bałem się o nią. Chciałem by poczuła się bezpieczna, bo przecież w jej oczach było widać strach. Widziałem jak cierpi. Właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że po moim odejściu będzie jeszcze gorzej. Dziś wiem dlaczego na każde pożegnanie powtarza mi, że mam na siebie uważać. Boi się, że straci zbyt wiele. W ciszy prosiłem Boga by miał ją pod swoją opieką.. // nic_nieznaczacy
|
|
|
|