 |
skoro zawodzą nawet najbliżsi, to nikomu nie można ufać.
|
|
 |
Nikt nie będzie mówił mi jak żyć. Nikt nie powie mi kogo mam kochać. I nie pozwolę aby ktoś lub coś powstrzymało mnie od kochanie Ciebie lub bycia z Toba lub budowania przeszłości z Tobą. Ponieważ Ty jesteś moim życiem.
|
|
 |
Mogę dać Tobie wszystko i być Tobie tak bliskim I chcę tylko Ciebie w zamian, bo to Ty jesteś moim wszystkim
|
|
 |
Czasami chciałabym powiedzieć Ci więcej niż potrafię.
|
|
 |
Zanim Cię spotkałam, nie wiedziałam, co to znaczy spojrzeć na kogoś i po prostu uśmiechać się bez powodu.
|
|
 |
Błagam go w myślach, każdą komórką mojego ciała błagam aby mnie pocałował.
|
|
 |
Odwracam się bardzo powoli w jego ramionach, tak że leże twarzą do niego. Głowę mam wspartą na jego ramieniu. Wpatruje się w jego piękne oczy, on również patrzy w moje oczy prawie w ogólne nie mrugając. Jest taki niesamowicie cudowny, przystojny. W tak krótkim czasie stał mi się tak drogi. Podnoszę rękę i przesuwam dłonią po jego policzku, on zamyka oczy i mimowolnie zbliża się do mnie.
|
|
 |
- przepraszam.
- mogliśmy uniknąć tego całego cierpienia. Nie czuje się dobrze. Mam wrażenie jakby słońce zaszło i od paru dni w ogóle nie wzeszło. Dla mnie cały czas trwa ciemność.
- to zupełnie jak u mnie.
- powiedziałeś że mnie nigdy nie zostawisz, a wystarczyło że coś poszło nie tak i już byłeś za drzwiami.
- kiedy powiedziałem ze nigdy cie nie zostawię?
- przez sen. Już dawno nie słyszałam nic równie cudownego. Powiedziałeś że mnie kochasz. Czy teraz to czas przeszły?
- nie!
- to dobrze, kocham cie.
|
|
 |
W cichej przystani jaką są dla mnie jego ramiona odpływam w spokojny sen.
|
|
 |
Przyznanie się do choroby jest jak napiętnowanie siebie. Skazujesz się na traktowanie z pogardą jak pod rasa człowieka czując na każdym kroku te pełne współczucia spojrzenia mieszające się najczęściej z politowaniem i obrzydzeniem. Jak gdyby oni pozwolili Ci w dalszym ciągu utrzymywać swoje żałosne jestestwo - głównie z litości. Oczekując, iż będziesz traktować to jako ich miłosierdzie. | slackerbitch
|
|
 |
Czasem wyobrażam sobie, jak przepycham się przez trzepoczący rzęsami i drżący tłum, tych wszystkich blond, pięknych i cycatych panienek z głębią intelektualną na miarę kałuży, po drodze wyrywając im włosy garściami i wydłubując oczy. | slackerbitch
|
|
 |
Nie widziałam go tydzień i znów kurwa mój mozg nabiera mnie że już niewiele mnie obchodzi.
|
|
|
|