 |
twoje uczucie daje mi większego powera niż baterie tym pieprzonym króliczkom w reklamie.
|
|
 |
moja miłość do Ciebie jest równie irracjonalna co miłość czerwonego kapturka do wilka. mam świadomość, że możesz mnie skrzywdzić, wtranżolić moją babcię, a mimo wszystko - chcę Cię.
|
|
 |
nie ważne, że widzieliśmy się tydzień temu. ja nadal czuję na sobie Twój zapach. nadal czuję na ustach mrowienie po pozostałościach Twoich warg. wciąż naiwnie spijam z filiżanki ślady Twoich ust, chociaż tak doszczętnie ją szorowałam, żeby tylko się ich pozbyć.
|
|
 |
i ja, pechowa królowa męczennic znalazłam swoją miłość. wyrażam ją dość specyficznie. nie oddam Cię nikomu. a kiedy przytulam, lubię mieć wrażenie, że słyszę łomot Twoich łamiących się żeber. sadystyczna namiętność.
|
|
 |
Cichy krzyk przerwał głośną ciszę.
|
|
 |
Kompletnie przemoczeni szliśmy przez las, wracaliśmy znad jeziora. Wskakiwaliśmy w sam środek kałuż, trzymaliśmy się za brzuchy nie mogąc wytrzymać ze śmiechu. Śpiewaliśmy nasze ukochane piosenki zagłuszając letni deszcz. Dotarliśmy do przystanku. Oparłeś mnie o jego ścianę. Umilkliśmy. Pocałowałeś mnie, straciłam dech, poczucie czasu, i zmysły zaczęły szaleć w okolicach serca. Po chwili znalazłam się w Twoich ramionach. Nie zważając na moje narzekanie że jestem ciężka, kręciłeś się ze mną razem z kropelkami deszczu. Jakaś pani przejeżdzała obok na rowerze. Zaczepiłeś ją, poprosiłeś o zatrzymanie. Zdezorientowana zeszła z pojazdu. Zapytałeś czy chce zostać naszym świadkiem na ślubie, bo kochasz mnie i chcesz za mnie wyjść. Zaczęłam się śmiać, nie mogąc przestać. Pani mruczała coś pod nosem w stylu 'ach ta dzisiejsza młodzież' i odjechała. Byłeś niesamowity, z całą pewnością.
|
|
 |
Przejechałam dłonią po jego wyblakłych włosach. Tak, to był zdecydowanie dobry dzień.
|
|
 |
nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. nikt nie powiedział, że kakao będzie wiecznie gorące, a ja nie mogę zamknąć Cię w mojej łazience tak samo jak mojego psa, kiedy jazgocze, tylko wtedy kiedy zaczniesz ględzić, że nie wierzysz w miłość. przynajmniej w Twoim przypadku nie narażam się na ślady zadrapań na drzwiach toalety.
|
|
 |
chce siedzieć z Tobą na mokrej jeszcze od rosy trawie i puszczając bańki mydlane patrzeć jak niebo krzyczy kolorami tęczy. w sumie obeszłoby się bez trawy, baniek i tęczy. chcę Ciebie. to Ty jesteś moją główną atrakcją.
|
|
 |
jedyne czego teraz chcę to spać. nie ważne czy po proszkach popitych tanim winem, czy ze zmęczenia po nieusilnym walczeniu ze samą sobą. chcę spać. kiedy śpię, nie jestem smutna. nie jestem wściekła. nie jestem samotna. w ogóle, nie jestem.
|
|
 |
flirtuj, rozkochaj mnie w sobie, bądź i kochaj, zdradź, przepraszaj, okłamuj, zostaw. a później nie daj o sobie zapomnieć, aż do samego końca. właśnie, wtedy naszą miłość będzie można uznać za prawdziwą, bez krzty plastiku. a ja będę mogła stwierdzić, że przeżyłam już wystarczająco wiele bo w końcu byłam zarówno kochana jak i porzucona.
|
|
|
|