|
nikt nie jest w stanie wypełnić pustki jaką po sobie zostawiłaś.
|
|
|
zrobiłam to i robię za każdym razem, rozpierdalam wszystko.
|
|
|
chodź, chodź. podejdź bliżej, nie bój się. zaryzykujmy, razem. powiedz , masz coś do stracenia? czy ten cały syf wkoło jest wart naszego poświęcenia? chodź, boże. złap mnie za rękę i nigdy nie puszczaj, tak ściśnij, mocniej. chcę cię poczuć. o boże, kochanie pachniesz cudownie, chodź, nie zatrzymujmy się. jesteśmy już tak daleko, daliśmy radę przez tyle czasu, ze sobą, na sobie, w sobie. boże, kochanie. nie wiem co robisz, ale rób to dalej. chodź ze mną na koniec świata albo na jego początek, nieważne. bądź, bądź bo niczego więcej nie potrzebuje.
|
|
|
wracasz do pustego domu, rzucasz torbę gdziekolwiek i siadasz, nie masz pomysłu co ze sobą zrobić. nie wiesz do kogo się odezwać, bo nie masz pewności czy jeszcze ktoś chce cię słuchać. włączasz muzykę, bo co innego ci zostało? szlugi są jeszcze bardziej chujowe niż przedtem ale odpalasz kolejnego i słuchasz pierdolenia z głośników, miłego pierdolenia. niby jest dobrze, jest ten spokój, nikt i nic nie wyprowadza cię z równowagi, ale czegoś brakuje.
|
|
|
leżymy w ciszy na trawie i kończymy dopalać ostatniego papierosa. trzymasz mnie mocno za rękę i ostatkami sił próbujesz ścisnąć jeszcze mocniej. planujemy razem wspólną przyszłość. nasz dom z wielkim ogrodem, basen, wakacje, każdy dzień po kolei. widzimy siebie w dalekiej przyszłości i wygląda to tak realistycznie, że wierze że zostanie już tak na zawsze. że nikt nas nie rozdzieli. bo my po prostu byliśmy, jesteśmy i będziemy nierozłączni
|
|
|
nie muszę już zbierać kawałków, które pozostały z mojego, potłuczonego życia. ulepiłam je sobie na nowo, zmierzające ku nowym celą. dziś jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, mającym ukochaną osobę przy sobie, nowe marzenia, nowe pasje. nie muszę już cofać się wstecz i myśleć co zrobiłam źle. teraz jedyne co mogę cofnąć to wskazówki zegara, aby spędzić jeszcze więcej czasu z tobą.
|
|
|
uwielbiam kiedy szepczesz mi do ucha, że jestem najważniejszą osobą na świecie, czuje się wtedy strasznie potrzebna.
|
|
|
powoli przytłacza mnie to wszystko, zaczynam tracić kontrolę. wszyscy w okół mają mnie dość, mojej bezradności i smutku, który wypływa na wierzch gdy ktoś tylko zapyta o ciebie. moja zapłakana poduszka tez ma mnie dość, tony rozmazanego tuszu do rzęs wieczorami powoli spływają po policzkach skapując na klatkę piersiową. nie wiem jak długo będzie to jeszcze trwało i nie wiem ile jeszcze dam rade. znudziło mi się powtarzanie, że będzie lepiej.
|
|
|
kolejny ponury wieczór. jest jakoś dziwnie, za cicho. może dlatego, że nie ma cie tutaj przy mnie. patrze na drugi koniec łóżka i widzę jak się śmiejesz. nienawidzę tych pieprzonych urojeń. nie wiem co się ze mną dzieje ale wiem jedno, że brakuje mi ciebie i nawet nie wiesz jak bardzo.nie jest łatwo i oboje o tym wiemy. nie radzę sobie bez ciebie, wracaj.
|
|
|
nigdy nie pomyślałabym, że tak mi się poszczęści i znajdę osobę za którą byłabym skłonna skoczyć w ogień. oddałabym wszystko, żebyś był tu teraz ze mną, przytulał mnie do utraty tchu i mówił, że nikt inny oprócz mnie się nie liczy.
|
|
|
jesteś całym moim światem, w którym pokładam wszelkie nadzieje. jesteś moją bezpieczną przystanią. moją definicją szczęścia.
|
|
|
|