 |
Nie mógł przecież udawać.Kiedy trzymał mnie w ramionach widziałam jak zachowywał prawdziwą ostrożność.Jakbym była zrobiona ze szkła,a nie uformowana przez Boga z gliny.Kiedy patrzył na mnie widziałam ogromne przejęcie na jego twarzy.Coś dominowało go od środka.Podejrzewam,że to była miłość.Taka prawdziwa a nie ta z rodzaju zamkniętych jedynie w dwóch słowach "Kocham Cię . Przecież gołym okiem było widać jaka byłam dla niego ważna.Kiedy odszedł zaczęłam doszukiwać się przejawu kłamstw w chwilach które dzieliliśmy.Ale nie odnalazłam ani grama fałszu.Musi więc być inny powód jego nieobecności.Nie ma go w moim otoczeniu,wiatr nie przywołuje jego zapachu ani głosu i oko nie jest w stanie zakodować sobie jego wyraźnego widoku.Wszystko się zaciera.A przecież kiedy podróżowałam koniuszkiem palca po jego przystojnej twarzy,dotykałam po kolei miejsc które uwielbiałam byłam pewna,że nigdy nie zapomnę ani nie przeoczę żadnego jej elementu.Podstępny czas próbuje pozbawić mnie nawet wspomnień/hoyden
|
|
 |
On jedyny wiedział o mnie wszystko. Najmniejszy szczególik. Wiedział, jak bardzo nienawidzę szpinaku, a jak uwielbiam zupę pomidorową. Wiedział, że z sernika Jego mamy zawsze wyjmowałam rodzynki. Wiedział, że kiedy prawy kącik ust jest wyżej niż lewy, jestem prawdziwie szczęśliwa. Wiedział, jak bardzo uwielbiam lilie, a jak nienawidzę, gdy przynosi mi maki. Wiedział, jak uwielbiam, gdy mówi mi, jak mnie kocha, a jeszcze bardziej, jak mnie zapewnia czynami. Wiedział, jak cierpię po odejściu ojca, a jak jest mi źle, gdy mamy nie ma w domu. Wiedział, że jednocześnie potrafił okrzyczeć jak brat, przytulić jak ojciec i porozpieszczać jak dziadek. Wiedział, jak nienawidziłam disco polo, a jak działała na mnie muzyka Jamesa Walkera, czy Norahy Jones. Wiedział, kiedy przez słuchawki przenika rap, a kiedy melancholia. Wiedział, jak mnie rozbawić i jak sprawić, bym płakała. Wiedział, jak uwielbiałam, gdy nosił mnie na rękach i całował na środku ulicy. Wiedział, że był najważniejszy, a odszedł.
|
|
 |
"Może jest coś, co boisz się powiedzieć, ktoś, kogo boisz się kochać, miejsce, do którego boisz się pójść. To będzie bolało. To będzie bolało, bo jest ważne." / John Green
|
|
 |
Nigdy nie pytałeś się mnie o zdanie, czego chcę, czego pragnę. Nie pytałeś się jakie jest moje zdanie w wielu sytuacjach, bo wolałeś sam wybierać. Byłeś pewny swoje zdania, ale to co inni czuli nigdy się dla Ciebie nie liczyło. Zabawa uczuciami, granie na emocjach człowieka, to przecież nic złego, prawda? Smutek, łzy u bliskiej Ci osoby nie znaczyły nic, bo liczyło się wyłącznie to co miało być dobre dla Ciebie. A to nie było dobre dla innych. Miałeś tego świadomość, ale zmian nie chciałeś. Nie próbowałeś nigdy słuchać tego co się działo, bo tak łatwo było przyczepić komuś do pleców karteczkę, że jest nikim. Próbowałeś grać przyjaciela, brata, ale nie wychodziło Ci to. Żyłeś w kłamstwach, w które wciągałeś innych. Jednakże to się skończyło. Lecz na jak długo? Czy nie postanowisz za jakiś czas wrócić i znów zmienić wszystkiego? Czy nie spróbujesz zniszczyć spokoju, który właśnie panuje wokół codzienności?
|
|
 |
Pomiędzy dniem, a nocą. Myśli skupiam na wszystkim. Rozrzucam słowa na każdą stronę. Staram się porządkować uczucia w sercu. Tworzę chaos w duszy, ale nie czuję się z tym źle, a wręcz przeciwnie. Coraz bardziej potrzebuję tego... Właśnie bałaganu, który w sobie robię. Uwalniam poprzez to złą energię, pozbywam się złych emocji, wspomnień. Nabieram innych, nowych barw. Urozmaicam swoją rzeczywistość. Nie przekraczam starych barier...Idę dalej, mieszając sobie w sercu, ale nie tworzę wątpliwości, które obiegają moją głowę. Zachowuję się spokojnie, naturalnie. Tworzę coś innego, nowego. Buduję nowe życie, tworzę nową ideę własnej osobowości. Cieszę się tym co mam, bo jestem kimś innym teraz. Stałam się dojrzalszą osobą o te doświadczenia. Czuję się dobrze, czuję się bezpieczniej w tym co mam, w tym co stworzyłam.
|
|
 |
W życiu nie ma przypadków. Wszystko, co się dzieje, Bóg rozpoczął i zakończył w jakimś celu. Nie myśl, że przez przypadek poznałeś ludzi, przez których w obecnej chwili ronisz łzy, czy właśnie się uśmiechasz. Niech nie przejdzie Ci przez głowę, że gdyby nie było Cię w tym czasie, gdybyś powiedział dwa słowa mniej, nigdy byś nie płakał. To nieprawda. Bóg postawił Ci tych ludzi na drodze, bowiem pragnął Ci coś w ten sposób pokazać. Ci, co są obok Ciebie nadal, zostaną, a dzięki tym, którzy odeszli, są Ci, którzy są teraz, gdyż Bóg nauczył Cię, abyś doceniał to, jak ludzie potrafią się dla Ciebie poświęcić i ile rzeczy są w stanie dla Ciebie zrobić. Nic nie jest przypadkiem. Absolutnie. Wszystko jest zaplanowanym i celowym działaniem Boga.Nie obwiniaj siebie za nic, gdyż każda rzecz ma Ciebie czegoś nauczyć i to Ty sam musisz umieć wyciągnąć wnioski. Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś, ale nie za to, co poczułeś. Uczucia wzbudził w Tobie Bóg, nie Ty sam. [igb]
|
|
 |
Co, jeśli to jest prawdą? Co, jeśli w rzeczywistości każde zachowanie zinterpretowałam tak, jak w ówczesnej chwili pragnęłam? Co, jeśli zatraciłam się w Jej oczach, a Jej wówczas łatwiej było karmić mnie kolejnymi kłamstwami? Co, jeśli kłamała, że czuje, że beze mnie Jej odrębny świat rozpada się na tysiące cząstek nie do ułożenia? Co, jeśli te dwa lata razem nie były dla Niej ważne? Co, jeśli nigdy nie czuła tak bardzo i tak mocno? Co, jeśli widziałam tylko to, co chciałam widzieć? Co, jeśli zatraciłam się w Jej oczach, a Jej wówczas łatwiej była zawładnąć mną całą? Co, jeśli każda sekunda z Nią była dla mnie znacząca, a dla Niej nieistotne było nic? Zupełnie nic? Co, jeśli ja Ją kocham, a Ona udawała? Co, jeśli widzę w Niej cały świat i nierealnym jest z dnia na dzień, czy kiedykolwiek w świecie, odpuścić tę miłość? Co,jeśli za to uczucie jestem w stanie poświęcić wszystko,co posiadam,bowiem liczy się dla mnie najbardziej?A jeśli wszystko było i jest fałszem?
|
|
 |
Szacunek dla tych co od lat mają te same twarze,
my nie odejdziemy stąd, co będzie z Tobą czas pokaże. / Kali
|
|
 |
Zawieszony jestem kochanie. Zawieszony pomiędzy dniem a nocą, jawą a snem, sercem, a rozumem, cierpieniem, a radością. Nie wiem kim jestem kochanie. Nie wiem kim byłem wczoraj i boję się kim stanę się jutro. Zamykam oczy i widzę Ciebie. Obraz Twej twarzy chodzi za mną niczym cień. Podnoszę z ziemii kawałek szkła i zauważam, że jestem taki jak on, zniszczony, wycięty z całości i zraniony. Przepraszam kochanie. Przepraszam choć wiem jak mało to znaczy. Powinienem teraz wtulać się w Twoje włosy, a nie w butelkę wódki, powinienem palić tosty przed śniadaniem, a nie niezliczone paczki papierosów. Tak mi źle kochanie. Tak źle bez Twego szeptu i oddechu na karku. Tak ciężko mi uwierzyć, że Cię straciłem, a nadzieja wije się za mną i znika, tak jak chęć do życia, którą straciłem dzisiejszej nocy./mr.lonely
|
|
 |
Nie mów mi co mam robić, nie mów mi, że na nowo się zatracam. Nie tłumacz, że to jest złe, a ja tylko w ten sposób pogarszam moją sytuację. Proszę, nie mów tyle zbędnych słów, i tak ich nie słucham. Jednym uchem wpuszczam, drugim wypuszczam pouczenia. Szkoda mojego i Twojego czasu. Proszę, nie mów nic. Siedźmy tak w ciszy, posłuchajmy głosu naszych serc, zapomnijmy o tym złym świcie, o ludziach, którzy na każdym kroku dopierdalają nam coraz bardziej, o szkole i fałszywych przyjaciołach. Proszę, nie mówmy nic. Tak jest mi dobrze, z Tobą jest mi dobrze. Tylko proszę, nie pouczaj, Weź moją dłoń, przytul do swojej klatki piersiowej, pocałuj mnie w usta lub czoło i nic nie mów, bądź przy mnie. Nie zmieniaj mnie. Po prostu pokochaj mnie taką jestem.
|
|
 |
Wiesz, na chwilę obecną, wolę słuchać kłamstw, ale czuć Twoją obecność. Wolę Ciebie "brudnego" obok, niż bez skazy unikającego mojego spojrzenia. Wydawać by się mogło, że pokochałam Cię tak, że potrafię Ci wszystko wybaczyć i choć to cholernie nieodpowiedzialne - nie potrafię przestać.
|
|
 |
To wręcz niesamowite, jak krótko może trwać szczęście. Jak całkowicie nieznajomej osobie potrafisz bezgranicznie zaufać, choć masz pewność, że niebawem się zawiedziesz. Jak jako dopełnienie własnej egzystencji stawiasz sobie na celu czyjąś obecność, a właściwie obecność osoby, z którą nigdy nie powinno Cię łączyć uczucie. Jak stajesz cały "nagi" przed człowiekiem, który lada dzień tą nagością serca i duszy będzie dzielił się ze światem. Jak śmiesz twierdzić, że ta osoba jest idealna, choć z pewnością nie powinieneś nigdy jej poznawać bliżej. Jak zawsze mówiłeś prawdę, nie karmiłeś tego człowieka obłudą, mając podejrzenia, że jutro dowie się o nich cały świat. To niesamowicie nieprzyjemne kochać kogoś, kto nigdy nie był z Tobą szczery, myśleć o kimś, kto nie pomyślał o Tobie nawet przez sekundę. To cholernie nietaktowne, aczkolwiek każdy z nas musi przez to przejść, a to utrwali go w przekonaniu, by najpierw kogoś poznać na wylot, a później widzieć w nim cały świat.
|
|
|
|