 |
Nienawidzę żyć w niewiedzy. Nienawidzę tego czasu, kiedy wszystko wokół staje się zagadką, na którą nie potrafię odnaleźć odpowiedzi. Bo im dłużej w tym trwam, to coraz bardziej się wycofuję ze wszystkiego. Coraz częściej zastanawiam się, ile to ma wszystko trwać. Czy czekanie ma w takim razie jeszcze sens? A może to było znów coś chwilowego, może sama za bardzo się zaangażowałam i straciłam poczucie czasu i wartości, którą jeszcze do niedawna miałam? Momentami wydaje mi się, jakby coś umykało przede mną. Jakbym traciła wewnętrzną część samej siebie. Jednak boję się do tego przyznać. Boję się przyznać do czegokolwiek, bo przecież ból zawsze był moim nieustannym przyjacielem, więc czemu nagle miałby odejść?
|
|
 |
dwadzieścia trzy miesiące razem! ♥
|
|
 |
„Dorastając uczymy się, że nie należy przesadzać ze szczerością. Że czasami, lepiej skłamać, niż kłuć prawdą w oczy.” | Jodi Picoult
|
|
 |
Jak długo trwa zapominanie? Ile litrów łez bólu należy wylać, by ustąpić miejsca deszczowi szczęścia? Ile nocy należy przeleżeć, nie zmróżywszy oczu, by w końcu w stanie pełnej euforii zamknąć oczy, nie bojąc się tego, co czeka po drugiej stronie? Ile czasu trzeba patrzeć na tę osobę, przyglądać się Jej, uśmiechać się podświadomie, by w końcu mogła nam umknąć z pamięci? Ile czasu należy mówić własnemu sercu: "to naprawdę koniec", by w końcu samemu w to uwierzyć? Ile czasu należy pragnąć ukochanej osoby, która Nas opuściła, aby w końcu zrozumieć, że niewarto? Ile czasu należy karmić siebie samego złudzeniami, że jutro zaczniesz od zera, czując, że znów nie zniknie z Twoich przemyśleń, zanim to będzie prawdziwe? Ile czasu potrwa zapominanie o kimś, kto powiedział: "żegnaj"? Ile czasu to potrwa, skoro nigdy nie przestaliśmy tej osoby kochać? Ile, jeśli ta miłość dotarła tylko do połowy, zatrzymała się, niekochana, samotna, nieszczęśliwa, bez wzajemności? Ile, jeśli nadal się kocha?[igb]
|
|
 |
„Kiedy kogoś kochasz, to wymawiasz jego imię zupełnie inaczej. Słychać, że w twoich ustach jest bezpieczne.” | Jodi Picoult
|
|
 |
„Człowiek łatwo ulega złudzeniu, że to świat obraca się wokół niego, ale wystarczy spojrzeć w niebo, żeby zrozumieć, że wcale tak nie jest." | Jodi Picoult
|
|
 |
Zawsze pragnęłam mieć to, czego nie powinno mi przyjść nawet potrzebować. Zawsze pragnęłam być taką, jaką nigdy nie będę, choć powinnam była zaakceptować swoje piękno, niż pragnąć cudzego. Zawsze pragnęłam mieć w posiadaniu piękniejsze oczy, choć mówili, że piękniejszych już nie można mieć. Zawsze próbowałam być ideałem, wiedząc, że dla wielu nim właśnie byłam. Zawsze chciałam mieć to, co innym nie przeszło nawet przez myśli. Pragnęłam miłości, takiej prawdziwej, ze szlachetnego złota. Pragnęłam zbudować Ją od fundamentów, wierząc, że bajki napisano po to, by je włączać w życie. Wierzyłam w coś, co zawsze było nieosiągalne, było za daleko, za głęboko. Potrzebowałam więcej, nie doceniając tego, co mam. Miłości, która zmieniłaby bieg mojego i Naszego wspólnego życia, takiej, aż po grobową deskę. [itgetsbetter]
|
|
 |
Nie wiem dlaczego wciąż wracam do tych chwil. To jest zbyt silne uczucie. Ten cały sentyment, to uczucie tęsknoty. Wspomnienia otwierają się w mojej głowie jak księga, a ja tylko przewracam kolejne strony, analizując każdy obraz. Nie umiem tego powstrzymać i zamknąć rozdział, który już dawno powinien zostać daleko w przeszłości. Powinnam pisać nową historię, zapełniać kolejne kartki. Zamiast tego wciąż stoję w miejscu, a świat wiruję wokół mnie i biegnie coraz bardziej w przyszłość. Chciałabym wirować razem z nim i biec do przodu. Ale nie potrafię. Umiem tylko pogłębiać w sobie ten smutek i wracać do chwil, które wywołują łzy i wyrzuty sumienia. Zamykam się w sobie na nowo. I po raz kolejny otworzyłam drzwi samotności i gości w moim sercu, siedzi razem ze mną na ławce w parku i szepce mi do ucha, że tylko na niej się nie zawiodę, tylko jej mogę zaufać. A ja chłonę każde jej słowo i zaczynam w niej widzieć nadzieję, bo przecież zawsze ze mną jest i tylko ją mogę nazwać przyjaciółką.
|
|
 |
[2] Zostawimy za sobą tę chwilę, w której boleśnie dotrze do nas, że wystarczy chwila, by stracić wszystko to, co jest dla nas piękne. Jeszcze mocniej docenimy to w oparciu o każde ze starań włożonych w reanimację tego uczucia. Będziemy silniejsi i pewni, przede wszystkim pewni i cholernie świadomi wartości tego, co mamy. Wówczas dopiero będę wiedziała, że Cię kocham i jestem w stanie poświęcić dla Ciebie niewyobrażalnie wiele, tak jak Ty - i dlatego warto.
|
|
 |
[1] Nie będę potrafiła powiedzieć Ci, że zawsze dobrze mi z Tobą, bo ocena wspólnie spędzanych chwil będzie wahała się od najlepszych z możliwych do tych, w których najchętniej znalazłabym się jak najdalej od Twojej osoby. Nie powiem Ci, że chcę, by to trwało wiecznie. Zapewnię wówczas natomiast, że nie pozwolę, by się skończyło, bo bez Ciebie nie ma już mnie. Przestaniesz powodować wyłącznie uśmiech, a coraz częściej pojawią się łzy, które swoją drogą tylko Ty będziesz mógł ocierać. Wyjdę z durnego ubóstwiania Twojego ciała, a znajdę w nim dziesiątki mankamentów, które spodobają mi się jeszcze bardziej, niż wszystko to, co będzie idealne. Zaakceptuję Cię i maksymalnie się do Ciebie przywiążę. Nie wypowiem pustego zapewniania, że będę walczyła o to uczucie, bo będziemy w miejscu, kiedy z pewnością w oczach spojrzymy na siebie, wymienimy uśmiechy i stwierdzimy, że daliśmy radę, przebrnęliśmy wspólnie przez jakąś przeszkodę i znów mamy stuprocentowo siebie.
|
|
 |
I kolejny dzień siedzę w pustym domu, nie odzywając się do nikogo ani nie odpisując na smsy od koleżanek. Jutro może znowu skłamię, że to przez bolący brzuch lub głowę, powiem, że byłam zbyt zmęczona, aby wstać z łóżka przez ból fizyczny. A prawda jest inna i to mnie dobija, bo jestem zmęczona psychicznie. Cicho umieram każdego dnia, małe cząstki mnie wyrzucam ze spalonym papierosem, z wypitą butelką wina, z opróżnionym gramem. W ten sposób uciekam od problemów, zamiast je rozwiązać i wyjść losowi naprzeciw, ale już nie mam sił. Jestem osłabiona, zmęczona. Nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Jedyne na co mam ochotę to leżeć, słuchać muzyki i może opróżnię do końca wczorajszą butelkę. Przecież i tak nikogo się dzisiaj nie spodziewam, przecież nikt nie wejdzie do pokoju i nie uśmiechnie się na mój widok. Przecież jestem sama i chyba zawsze tego chciałam.
|
|
|
|