 |
mój problem polega na tym, że najpierw sama wpycham Cię do windy każąc Ci spierdalać, a później wzywam ją z powrotem ze łzami w oczach, żeby oparta o jej drzwi móc jechać te 10 pięter w dół, zatrzymując się na każdym z nich. i na oczach poddenerwowanych, czekających sąsiadów, smakować Twoich ust dosadniej niż kiedykolwiek wcześniej.
|
|
 |
boli mnie widok Twoich zaćpanych oczu. nie tak miało to wyglądać. / k_j
|
|
 |
i odzywasz się po 3 miesiącach. chcesz powrotu. no way, kochanie. nie akceptuje powrotów. nie doceniłeś za pierwszym razem- nie docenisz za drugim. / k_j
|
|
 |
a pamiętasz jak za małolata siadaliśmy na mleczarni i jedliśmy lody, jak zaczepialiśmy starszych facetów, pytając się , gdzie kupili tak wspaniałe kalosze? a pamiętasz naszą zabawę w podchody, jak ganialiśmy się po całej wsi? jak wracaliśmy do domu późno w nocy, kładliśmy się spać i na następny dzień od nowa byliśmy nierozłączni? a pamiętasz, jak mając 5 lat, planowaliśmy, że będziemy nierozłączną parą? jak całe dnie spędzaliśmy na jeżdżeniu rowerem, wspinaniem się na drzewa, jak kradliśmy owoce, z sadu sąsiada? pamiętasz to jeszcze? ja nigdy tego nie zapomnę.szkoda, że już się nie znamy.. / k_j
|
|
 |
i łączy Nas tak cholernie dziwna więź. nie jest to miłość, ani zakochanie, czy nawet zauroczenie. jest to coś cholernie dziwnego, coś co, nie daje Nam przestać o sobie myśleć, mimo tego, jak wielką krzywdę wyrządziliśmy sobie nawzajem. / k_j
|
|
 |
problem tkwi w tym, że pewni ludzie są niezastąpieni. dlatego zamiast wlać w siebie szklankę wódki, wylewamy z siebie wiadro łez.
|
|
 |
uśmiechał się ślicznie.
szczególnie do niej.
za moimi plecami.
|
|
 |
Nie przeciągaj pożegnania, bo to męczące.
Zdecydowałeś się odejść, to idź / Mały Książe
|
|
 |
nie zamierzam biegać za kimś kto ciągle przyspiesza kroku
|
|
 |
ale wiesz nie gniewaj się o te czekoladki. zjadłem je, bo... bo się o Ciebie troszczę! Wiem, żeby Cię zaraz brzuch od nich zaczął boleć. bo przecież często Cię boli jak dużo zjesz słodkości / troskliwy M. prawie dałam się nabrać!
|
|
|
|