|
Ta cudowna samotność i brak szczęścia u boku....
|
|
|
Marzenia psują rzeczywistość.
|
|
|
Mało kto z żywych odwiedza go w swych snach, mało komu Śmierć wysyła osobiste zaproszenie, mało osób zabiera do umarłych żyjących w tym tajemnym miejscu. Pięknym czarnym miejscu, w którym żyją ludzie z ranami na ciele, śladami po sznurze na szyji, z krwią na włosach... To miejsce zaczyna tak uzależniać, że z całych sił pragnie się tam dostać. Widok krwi zaczyna uzależniać, cięcie się nie sprawia bulu tylko przyjemność. A kiedy wyrwie się z mocy Śmierci rozumie się powage sytacje, patrzy się na blizny z obrzydzeniem, jak na coś co nie należy do nas.
|
|
|
Istnieje wiele form ognia...
Jeden ogarnia nasze serca,
Drugi ma postać dymu,
Trzeci widzimy gołym okiem,
wystarczy tylko zapalić zapałkę...
Ale każdy ogień pochłania w całości wszystko co napotka.
Wystarczy jedna iskierka a staje w płomieniach najbliższa rzecz.
|
|
|
Cisza nocy orzerywana łopotem skrzydeł nietoperzy,
Niebo zasnute obłokami, przez które prześwieca światło księżyca,
Delikatnie świecące gwiazdy giną w mroku,
Ciemne postacie brnące przez pola.
To ta przecudna noc, po której nastąpi pieśń świtu...
|
|
|
Poszukam tej drogi, która prowadzi do przeszłości
|
|
|
Odwracasz się do mnie plecami, ty, jedyny anioł, który może mnie uwolnić z mojej klatki ufundowanej przez świat...
|
|
|
Nienawiść tak mocna jak miłość do śmierci.
|
|
|
Idę szukać większego bólu.
|
|
|
Pustkowie wysuszonych serc, na które nigdy zacznie padać deszcz.
|
|
|
To koniec, koniec wierzenia w to czego nie ma. Miłosć, przyjaźń, marzenia, nadzieja....
|
|
|
Brnę dalej przez to gówno jakie przygotowało mi życie. Zamknięta w sobie, nie dopuszczajaca nikogo ale istniejąca wśród żywych...
|
|
|
|