 |
|
_pytam się siebie, jak długo wytrzymam. bo tracę juz grunt, nie mam sie czego przytrzymać
|
|
 |
|
głowa przepełniona setkami pytań, pozostawionymi tak po prostu bez odpowiedzi. siedzisz na podłodze i w tak krótkiej chwili przestajesz dostrzegać dobre strony tego, że żyjesz i wciąż oddychasz. ,,ból staje się przyjemnością'' smak wódki pozostawiony na ustach teraz jest czymś najlepszym, odpalasz kolejnego jointa, zaciągasz się i odczuwasz jakby zewnętrzną ulgę. pragnienie by odpłynąć i być gdzieś gdzie nie będzie Cię już dla nikogo gdzie nie będzie potrzebny tlen staje się kuszącą propozycją. end of time?
|
|
 |
|
wiesz, że mój świat nosi twoje imię, wiesz, że bez Ciebie sama tutaj zginę.
|
|
 |
|
chciałabym żebyś był, tu i teraz, bez żadnego ale. przyszedł, przytulił, nie mówiąc nic. to by rozwiązało wszystkie moje problemy, nie wierzysz? przyjdź.
|
|
 |
|
jeśli uważasz, że to proste, mylisz się. dla mnie nigdy nie będzie łatwe, wyrzucenie kogoś ze swojego życia i zaczęcie wszystkiego od nowa.
|
|
 |
|
zgubiłem się znów i przyśpiesza mi puls, tracę pod nogami grunt, rozrywa mnie bunt, ściskasz dłonie w pięści, wszystko traci sens, szarpie mnie gniew, na wpół rozrywa mnie, zjawiasz się, przykładasz usta do czoła, zwalnia tętno, czuję że usnąć zdołam.
|
|
 |
|
może jedna szczera rozmowa wszystko by zmieniła.
|
|
 |
|
ocal mnie, nim utracę wiarę w sens.
|
|
 |
|
przyzwyczaiłam się, że ludzie, na których zależy mi najbardziej, zwyczajnie odchodzą. zostawiają mnie dla własnego szczęścia. mają gdzieś moje życie i moje problemy. nie obchodzi ich to, że dla nich byłam gotowa skoczyć w ogień, poświęcić wszystko, co mam. i to jest trochę przykre.
|
|
 |
|
czasem nie mówię nikomu jak naprawdę się czuje. nie dlatego, że nie wiem. nie dlatego, że boję się ich reakcji. nie dlatego, że im nie ufam, ale dlatego, że nie znajdę odpowiednich słów, żeby mogli choć w małym stopniu mnie zrozumieć.
|
|
 |
|
mam w głowie ciężki horror pomieszany z porno.
|
|
 |
|
przyjdzie czas, kiedy to wszystko nabierze sensu.
|
|
|
|