|
i obiecaj mi, że zawsze będziesz patrzył na mnie tak jak teraz. obiecaj, że będziesz mnie często przytulał. obiecaj, że będziesz dawał mi buziaki na przywitanie. obiecaj, że miedzy nami nic się nie zmieni... no chyba, że na lepsze.
|
|
|
Magik - to schizofrenia wypchnęła go z okna, ale ty i tak nazwiesz go samobójcą. ;)
|
|
|
więcej wódzi - ona jest wypas brachu, choć 150 tałów ludzi rocznie śle do piachu. rujnuje zdrowie, rujnuje życie rodzinom, zatem 'zdrowie' posłowie za walkę z rośliną.
|
|
|
rap to nasza fobia, droga bez powrotu, choroba na którą nie ma, nie będzie antidotum.
|
|
|
niechcący to można strącić szklankę ze stołu, a nie kogoś zranić.
|
|
|
po co dzwonisz skoro nie chcesz ze mną gadać, dobrze wiesz że nam się nie poukłada.
|
|
|
w magazynku mam ostatni nabój, mam sobie kurwa strzelić w łeb, bo kocham Cię na zabój?
|
|
|
odważyłam się. przyszłam tu, teraz stoję wpatrzona w twoje zdjęcia z przed 5 lat. ostatnio tu byłam na twoim pogrzebie. pamiętasz? 'ŚP' gdy to czytam, automatycznie łzy wypływają mi z oczu. nigdy nie pogodzę się, że Ciebie tu nie ma, przenigdy. każdego dnia, gdy otwieram oczy wyobrażam sobie twoją postać, ciągle uśmiechniętego, wyrywnego, z nie wykrytym adhd. kochałam Cię tak bardzo mocno a ty mnie zostawiłeś, mimo, że obiecałeś, że na zawsze będziemy razem. pamiętam ten dzień jak żaden inny. ostro się pokłóciliśmy. gdyby nie ta kłótnia, gdyby nie motor na który wsiadłeś, gdyby nie szybkość z jaką się poruszałeś, gdyby nie ten cholerny samochód, gdyby to wszystko potoczyło się inaczej, nie byłoby nas tutaj. to moja wina. gdyby nie moje sceny zazdrości stałbyś teraz koło mnie, mogłabym Cię dotknąć, poczuć twoją namacalną postać. wszystko spieprzyłam.
|
|
|
przecież nikt nie chce cierpieć 24 na dobę.
|
|
|
- co mam zrobić abyś była szczęśliwa?
- okłam mnie.
- jak?
- powiedz że mnie kochasz.
- nie mogę.
- bo?
- bo wtedy powiem prawdę.
|
|
|
uwielbiam łamać zasady, patrzeć w niebo. wracać do wspomnień i śmiać się z niczego.
|
|
|
Czasem nie mówię nikomu jak naprawdę się czuje. Nie dlatego, że nie wiem. Nie dlatego, że boję się ich reakcji. Nie dlatego, że im nie ufam, ale dlatego, że nie znajdę odpowiednich słów, żeby mogli chodź w małym stopniu mnie zrozumieć.
|
|
|
|