 |
może i się zmieniłam. może i znalazłam pracę i ogarnęłam się. może i mniej imprezuję, i więcej trenuję. może i jestem teraz bardziej odpowiedzialna. może i tak jest - jednak w środku nadal czuję się wrakiem. nadal mam ochotę wyjść z domu na tydzień i urwać film na kilka dni. nadal mam ochotę działać na spontanie, i mieć kompletnie wyjebane na wszystko. nadal mam ochotę zapomnieć i żyć chwilą. nadal mam ochotę wrócić tam, gdzie byłam kilka lat temu. || kissmyshoes
|
|
 |
każdego dnia stąpałam po niepewnym gruncie. każde słowo, każdy podniesiony głos, każdy telefon po północy, było jedną wielką niewiadomą. na to by wszystko co budowaliśmy, rozpadło się - zawsze wystarczała chwila. jeden moment który niszczył wszystko. całe cztery lata były niepewne. pełne zapytań, i strachu - że to się skończy, że któreś z Nas nawali, że się rozpadniemy. to wszystko było jednym wielkim znakiem zapytania, by nagle, teraz - zamienić się w ogromny wykrzyknik, bo nie mamy już dla siebie nic prócz krzyku, i kłótni - kompletnie nic. || kissmyshoes
|
|
 |
biłam się za Nią. wylatywałam ze szkoły. obrywałam od ojca. miałam przypały w domu. zawsze robiłam wszystko, by Ją chronić, i będę robić to zawsze, choćby nie wiem jak wiele Nas różniło. bo jest moją siostrą, kimś, kto jest częścią mnie, kogo kocham najmocniej na świecie, i kogo nigdy, przenigdy nie dam skrzywdzić - nikomu. || kissmyshoes
|
|
 |
Niech się wszystko wali, ale między nami musi być dobrze. To jest podstawa mojego funkcjonowania, bo tylko nasze wspólne szczęście pozwala mi trwać i radzić sobie ze wszystkim.
|
|
 |
" proszę, porozmawiajmy trochę mamo, bo mało wiesz o mnie, choć dobrze znasz tożsamość, a nie wiesz, że palę i ćpam (..) bo Twój wrzask stale był przeszkodą, żeby zamienić słowo. upływa czas, już nie pamiętam gdy ostatni raz mówiłem, że Cię kocham, miałem może pięć lat.."
|
|
 |
Chcę, żeby łączyło nas coś, co tylko my będziemy mogli zrozumieć, a nikt inny nie będzie mógł tego pojąć. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Chcę wiedzieć tylko dlaczego wyrwano mi siłą szczęście. Czy to naprawdę tak wiele? I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Jest jednym z niewielu ludzi, którym pozwalam się niszczyć, ale i tak nie umie tego docenić. Ja nadal jestem dla Niego nikim. Taka jest prawda. Nadal nic nie znaczę. Nadal jestem tylko kolejną osobą w Jego życiu, o której zapomni szybciej, niż myśli. Nigdy nie spodziewałam się, że On mógłby być dla mnie kimś więcej. Jednak teraz wiem, że mógłby. Mógłby być kimś znacznie więcej. Lecz On chyba nie chcę, chyba nie potrafi, chyba nie jest zdolny do tego, by mnie pokochać. A do uczuć nie można zmusić, po prostu nie można, rozumiesz? Pewnie, powiesz, że rozumiesz, ale tak naprawdę to niczego nie rozumiesz, niczego nie wiesz. I uwierz mi, że nie dowiesz się jak to jest dopóki nie doświadczysz tego na własnej skórze, bo każdy uczy się na własnych błędach. Każdy. Doświadczenia innych ludzi nie uczą nas tak naprawdę niczego. Dopiero własne brutalnie nam ukazują jak bardzo boli ten świat. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
ból psychiczny jaki mi zadaje jest znacznie gorszy, ponieważ rani mnie codziennie, co słowo, co czyn, na nowo i nie ustaje ani na chwilę, nie mogę go przeczekać, on cały czas trwa, a ja się na niego zwyczajnie w świecie godzę i proszę Go, by dostarczał mi codzienną dawkę cierpienia, która powoli mnie zabija. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
moje cierpienie w postaci płynnej wsiąka w poduszkę. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Nie lubię się otwierać przed ludźmi, nie lubię okazywać swoich słabości, to tak jakby podać im nóż do ręki, stanąć naprzeciwko i pozwolić zadać cios. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
może jeszcze przyjdzie na to odpowiednia pora, może to nie ten czas. szczęścia na siłę nie zdobędę. I nieogarniamciebejbe
|
|
|
|