 |
Mam nadzieję, że po to się pojawiłeś, by to wszystko rozwiać i zamienić w zdmuchnięty kurz ze starej porcelanowej ozdoby Mój Drogi.. ''
|
|
 |
Wiesz to wszystko wydaję się takie naiwne, takie dziecinne, ale ja czuję, że jesteś odbiciem mnie, rozumiesz bez słów, bo tak na prawdę są one identycznie wypowiadane z naszych ust. Nie wiem jak traktować to wszystko, ale wiem, że jeżeli będzie tak jak tego chciałabym z całego serca to będę dziękowała Bogu do końca życia za to co mi zesłał. Potrzebuję tego bardziej niż tlenu, jesteś jak kartka papieru na którą mogę przelać wszystko i która nie powie Mi ''jesteś głupia, inna, dziwna'' tylko rozumie.. nie odpowiada, ale ja w głębi serca wiem, że doskonale wie co mam na myśli, co chciałam słowami przekazać. Nie wiem jak to wszystko opisać, nie mam sił ani pomysłów, ale czuję, że to wielki krok by wrócić do tego co straciłam jakieś kilka mcy temu - szczęście. Wtedy nie potrzebowałam nikogo, bo nie miałam takich problemów z którymi borykam się na dzień dzisiejszy i których nikt nie jest w stanie pojąć, zrozumieć.. Mam nadzieję, że po to się pojaw
|
|
 |
- co Ty kurwa zrobiłaś?! - krzyknął, trzymając się za spoliczkowany policzek. - ja ... przepraszam, to pod wpływem emocji. - powiedziała chwiejącym się głosem. - pod wpływem emocji?! to popatrz co ja potrafię robić pod wpływem emocji! - wykrzyczał, zaczynając rzucać wszystkim co wpadło mu w ręce. na dywanie kawałki porcelany, rozbitego wazonu jej babci. na ścianie plamy od czerwonego wina, którego butelką rzucił o biały tynk. - przesadziłaś. - powiedział, opadając z sił. - przesadą było wypowiedzenie tych dwóch pierdolonych słów w Twoim kierunku po raz pierwszy. - powiedziała, po czym ponownie go spoliczkowała. - dziękuję, że właśnie mi to uświadomiłeś, kochanie. - dodała, nachylając się nad jego uchem po czym delikatnie musnęła wargami jego kark i wyszła.
|
|
 |
traktował ją jak dziecko. skrupulatnie zapinał kurtkę, kiedy tylko zrywał się wiatr. starł ze ściereczką w ręku, za każdym razem kiedy coś jadła, pedantycznie ją przy tym karmiąc. kęs po kęsie. głaskał po głowie jak kilkuletnią dziewczynkę, nazywając swoją 'maleńką'. jego nadopiekuńczość, troskliwość i ta czasem nad wyraz przesadna czułość pozwalała jej się poczuć jak za czasów dzieciństwa. był jej osobistym wehikułem czasu.
|
|
 |
czasami mam ochotę odgryźć Ci wargi, kiedy jestem do cna podsycona euforią na widok Twojego uśmiechu. odgryźć i triumfalnie schrupać.
|
|
 |
w końcu znajdujesz osobę z którą możesz wszystko. z którą uwielbiasz wszystko, począwszy od robienia kanapek poprzez rozmawianie, skończywszy na uprawianiu miłości. osobę przy której nawet najbardziej prymitywna czynność jak spacer w deszczu potrafi być czymś niezwykłym, czymś niecodziennym. każdy z nas czeka na osobę, dzięki której poranne wstawanie z łóżka będzie miało sens. kiedy już ją znajdziemy, nie pozwólmy sobie jej odebrać. szarpmy się z losem, walczymy z przeznaczeniem, ale nie pozwólmy pozbawić się szczęścia.
|
|
 |
jak mi mówią Ty musisz ja mówię niekoniecznie.
|
|
 |
wole być szczera i bezczelna, niż miła i zakłamana.
|
|
 |
Masz ze mną szansę jak przydrożna dziwka z pędzącym tirem.
|
|
 |
a alkoholowi i innym używkom mówię stanowcze może czasem.
|
|
 |
Konkurencją nie można Ciebie nazwać laluniu. Konkurencją może być osoba, która jest podobna do mnie. A ty misiaczku, do pięt mi nie dorastasz.
|
|
|
|