 |
po Jego śmierci? najpierw winiłam Boga, bo przecież jakim prawem mógł mi Go zabrać, przecież był mój , nie Jego. następnie winiłam lekarzy, bo Oni zawalili po całości i gdyby nie to, to może właśnie teraz bawiłabym się z Jego dziećmi, albo siedziała z Nim i Jego żoną, śmiejąc się. na końcu zaczęłam winić siebie, choć było to kompletnie bezpodstawne. nie mogłam wydarować sobie, że nie byłam przy Nim. wierzyłam, że moja obecność by mu pomogła , choć było to absurdem. dziś ? dziś winię i lekarzy i Boga i siebie - nadal. i choć zrozumiałam, że widocznie tak musiało być, to nadal nie potrafię pgoodzić się z faktem, że Go już tu nie ma. / veriolla
|
|
 |
to dziwne mieć wroga w samym sobie, nieprawdaż? ale właśnie to małe coś z lewej strony, w klatce piersiowej , to takie bijące, rzekomo zwie się serce - to mój najgorszy wróg na świecie. mały pierdolnik, który zadaje mi więcej cierpienia niż jakiekolwiek uderzenie, czy słowa. mały skurwiały narząd niszczący mnie dosczętnie. / veriolla
|
|
 |
to nie tak, że ja nie gram fair w miłość. po prostu spotkałam na swojej drodze takich graczy, którzy pokazali mi co to brak reguł i ciosy poniżej pasa. / veriolla
|
|
 |
|
zacierasz swoją prawdziwość, aby nie czuć, że świat Cię rani.
|
|
 |
mógłbyś nauczyć mnie szybkiego zapominania i usuwania ludzi ze swojego życia, bo jesteś w tym mistrzem. / veriolla
|
|
 |
|
A walentynki? Tak kameralnie, w pojedynkę. / nacpana.marzeniami
|
|
 |
Ona : 172 cm wzrostu, proste włosy o barwie ognia, kolczyk w wardze, oczy zawsze idealnie obrysowane eyelinerem, zazwyczaj wysokie obcasy, paznokcie długie i czerwone, seksowne spojrzenie o którym faceci marzyli. On : sprawiający ból na każdym kroku, przećpany skurwiel w wielkim dresie, czarnych najkach, z blizną pod okiem. Zostawiła dla niego wszystko. Rodzinę, przyjaciół, i dobrze ułożonego chłopaka. Kiedy on miał spływ po fecie, nic nie jadł, i leżał zarzygany, ona była przy nim, i sprzątała jego wymiociny. Codziennie powtarzając mu "damy radę, kocham Cię, wyjdziemy z tego". Nie mogła go zostawić, wiedziała że by się zaćpał i zachlał. Kochała go. / Stostostopro .
|
|
 |
-Na prawdę ten alkohol jest Ci tak kurwa potrzebny do szczęścia?! -nie, do szczęścia potrzebuję tylko Ciebie.. no i może małego lecha.. - To w nocy przytulisz się do lecha. -a może lech będzie na Tobie? -a może Ty na lechu?! -okej. -idiota! -ja Ciebie też. / Stostostopro .
|
|
 |
Kochasz go za rap? fajnie, a ja go kocham za duszę. / Stostostopro .
|
|
|
|