 |
|
nie mów już więcej, nic nie zmienisz. moja samoocena upada każdego dnia coraz bardziej. nienawidzę swojego ciała. tego jak wygląda, jakie ma kształty, skórę. nienawidzę swoich nóg, oczu, włosów, nosa, pełnych policzków, podbródka, szyi, dłoni. nienawidzę wszystkiego co widzisz, ale także to czego nie. nienawidzę charakteru, przez który ranię tak wiele ludzi. napadów zła, niezdecydowania, perfekcyjności w popełnianiu błędów. nienawidzę jak łatwo dopuściłam do siebie niewłaściwe osoby, jak mogłam dopuścić do tych wszystkich wydarzeń. nienawidzę wszystkiego. nie rozumiesz? twoje puste słowa nie zmienią tego. kiedyś dam sobie z tym radę, wszystko zmienię, ale do tego czasu nie przypominaj mi o tym.
|
|
 |
|
nie nie nie, nawet nie zaczynaj tak myśleć. poprzednia teza była o wiele bezpieczniejsza, więc lepiej przy niej zostań. nie chcesz wszystkiego powtórzyć.
|
|
 |
|
Pamiętasz ostatnie spotkanie? Moje rumieńce pobladły, jak nigdy. Nawet już nie miałeś odwagi spojrzeć w moje zielone oczy, zresztą dobrze zrobiłeś, z każdą sekundą nikł w nich blask. Patrzył byś tylko w puste oczy. Ciałem byłeś przy mnie w tedy, ale myślą? Przy niej. / i.need.you
|
|
 |
|
Czasami boli tak bardzo, że krzyczę z bólu i myślę, że nie może być gorzej. Wtedy los uświadamia mi jak cholernie się myliłam i wtedy milczę. Ból jest tak wielki, że drgnięcie warg może spowodować, że rozkruszę się na milion, niezdolnych do ponownego złożenia kawałków. /esperer
|
|
 |
|
Wystartowałam kiepsko, jako ostatnia. Zawsze byłam inna i w trasie tego wyścigu lubiłam sobie psuć serce jakimiś frajerami, a wątrobę wódką. Kiedy inni w czasie przerwy pili wodę, ja dopalałam kolejną fajkę i poprawiałam szpilki na stopach. Buntowałam się, nie wierzyłam w to, że świat może być inny, bo w końcu co może mnie spotkać dobrego w momencie, kiedy przeszłam przez taki syf? W pewnym momencie piłam żeby zapomnieć, chciałam wymazać z pamięci te chore obrazy z domu, widok brata, który znowu staczał się na samo dno, łzy matki i krzyk ojca. Jasne, może miałam wybór, przecież nikt nie kazał być mi taką pyskatą dziewuchą, ale mimo wszystko cieszę się. Wylądowałam na dnie, raz ja dostałam po ryju, raz ja kogoś obijałam. Z zakrwawioną mordą spojrzałam do góry i wiesz co zobaczyłam? Wyścig dalej trwa, a jedynym kierunkiem w jakim mogę teraz biec jest do góry. Odbiłam się, zawody trwają, ale mam gdzie indziej metę. /esperer
|
|
 |
|
Czego się nauczyłam? Związek to dwie osoby i dla własnego dobra nigdy nie opowiadajcie o Waszych problemach, bo Wy się pogodzicie, a ludzie będą pamiętać i to wykorzystywać./esperer
|
|
 |
|
Nadal czuję skutki tej znajomości, chociaż nasze kontakty dawno się zerwały. Zjebał mi pogląd na facetów, w związku już nie jestem tak otwarta jak kiedyś, spierdolił mi coś w środku, a aktualny chłopak nie może tego naprawić. Na czym to polega? Ciągle się boję. Boję się, że on odejdzie, że mnie zostawi, że podniesie rękę, a każda kłótnia doprowadza mnie do płaczu, nawet jeśli poszło o to kto wyniesie śmieci. Wiem, że nie każdy jest taki jak tamten, ale standardowo on popierdolił system, a teraz wszyscy muszą po nim sprzątać i płacić za jego skurwiony charakter./esperer
|
|
 |
|
"Bólowi trzeba pozwolić się uwolnić. Uciec. Otworzyć mu na oścież drzwi i kazać wypierdalać, ale nie. Wolimy się uśmiechać, imitując radość. Zamykamy cierpienie w papierowym pudełku i chowamy na dnie serca. Ból rozdziera nas od środka, a my zaciskamy pięści powstrzymując się od przeraźliwego krzyku w ramach sprzeciwu. Udajemy szczęśliwych. jesteśmy manipulowani przez plastikowe uczucie, potocznie zwane radością. A ból? Wygodnie siedzi w naszym sercu, z dnia na dzień zadając coraz większe cierpienie. Każda z łez, gnije na dnie naszego mięśnia pulsującego krew. W końcu nadchodzi kulminacyjny moment, kiedy nie jesteśmy w stanie dłużej udawać. Nasze tętno ustaje bo serce sprzeciwia się nadmiarowi toksyn. Stajemy na środku ulicy i krzycząc z przerażenia błagamy przejeżdżające samochody o potrącenie w ramach ukrócenia naszego cierpienia."
|
|
 |
|
A ja mam uczucia, czujesz? Wszystko we mnie protestuje / Fokus
|
|
 |
|
w sumie to dziękuję ci za jedno, wreszcie zobaczyłam jakim typem przyjaciół jesteśmy i właśnie zamierzam to zakończyć.
|
|
 |
|
z czystej ciekawości, chciałabym się kiedyś dowiedzieć kim dla ciebie byłam, gdy leżąc wtuleni wyznawałeś mi miłość, obiecując że nigdy nie zrobisz mi tego co poprzedni. a kim jestem teraz? bo ja czuję się jak zabawka, która dobrze mieć pod ręką, gdy nie ma ukochanej. można przytulić, "połaskotać", drażnić, wyrywać włosy, prowokować, lub po prostu wykorzystywać jej słabość do ciebie obserwując jak z każdym kolejnym drinkiem coraz bardziej się stacza.
|
|
 |
|
dziękuję, za początek i koniec imprezy we łzach.
|
|
|
|