 |
wskrzesiłam resztki nadziei, łaskoczące pociesznie moje serce, które pokruszone na malutkie fragmenty pulsuje ostrożnie. trzyma się w całości, jedynie przez tą misternie wygrzebaną ostatkiem sił z zabrudzonej duszy garstkę wiary, że to wszystko ma jeszcze jakiś sens.
|
|
 |
Wciąż oddalamy się od naszej przystani uczuć.
|
|
 |
Do snu tuliła ją samotność..
|
|
 |
kim jestem? w takich momentach niczym więcej, niż złudzeniem. wyrwana ze szponów rzeczywistości, utknęłam w zawiłej iluzji i zaplątałam się w szorstką sieć hipokryzji, nieprzepuszczalną już dla nikogo, nawet dla mnie samej. i tylko czasem z mojego dogłębnie ukrywanego wnętrza, udaje się uciec takim paru małym kroplom bezsilności.
|
|
 |
tęsknota. wciąż czuję jej chłodny oddech na swoim karku..
|
|
 |
i robię ten kolejny krok, który tak wiele mnie kosztuje. tamuję łzy i unoszę kąciki ust, czując jak zaciska mi się gardło. nauczyłam się już umierać w sobie, teraz powinnam umieć rodzić się na nowo. dlatego zapominam o godzinach rozmów ze śmiercią w cztery oczy, i próbuję się odbić od dna..
|
|
 |
Ostatni raz przekręciła klucz w drzwiach. Odeszła, bez pożegnania.
|
|
 |
zostaw mnie, niech ból wyszarpie ze mnie serce..
|
|
 |
przeszłość wciąż przeszywa mnie swym lodowatym wzrokiem, a echo jej szyderczego śmiechu, odbija się od ścian lochu mojej duszy.
|
|
 |
Serwował mi coraz to nowsze kłamstwa, puste obietnice i nic nie znaczące wyznania. a ja na kolanach, układając serwetkę ułożoną z marzeń, czekałam na kolejne porcje, łudząc się, że nasycą mój brak miłości. / bezimienni
|
|
 |
Nie poddawaj się. Nie warto.
|
|
 |
Zjawił się ktoś, kto pokochał mnie taką, jak jestem. Zaakceptował moje wady i nawyki. Zjawił się ktoś, kto powiedział, że jestem najpiękniejszym cudem świata. Powiedział, że mnie kocha ponad wszystko. Zjawił się ktoś, kto stwierdził, że nie może żyć beze mnie. Stwierdził, że jestem idealna. Zjawił się ktoś, kogo pokochałam całym sercem. / ciamciaramciaa
|
|
|
|