 |
A samotność wciąż czasem jeszcze, wypomina się mnie o Niego..
|
|
 |
Czasami po prostu udaje, ze wszystko jest w porządku, żeby móc pomóc tym, którzy mnie potrzebują. Ich dobro jest dla mnie ważniejsze. Co mi z tego, ze będę szczęśliwa, jeśli moja przyjaciółka siedzi w ciemnym pokoju płacząc? Że mój przyjaciel pokłócił się z dziewczyną a ja nie mogę go pocieszyć bo muszę się użalać nad sobą ..? Jeśli oni będą się uśmiechać, będę miała podstawę do tego, żeby chociaż spróbować się podnieść. Tak, myślę, że to przyjaźń.|k.f.y
|
|
 |
Uśpione pod ogromem dni i poddane narkozie, niespodziewanie drgnęło. Zaczęło bić, powoli i ostrożnie, by nie rozdrapać starych blizn i nie pogłębiać świeżych ran. Wybudzone spod sterty cierpienia i posypane odłamkami bólu, w końcu zaczęło grać własną melodią, ale nadal z ponurymi nutami. Wie jak zostało zranione i nie zapomniało smaku odrzucenia. Wciąż pamięta, jak wielkim bólem jest miłość..
|
|
 |
Wystarczyło jedno Jego spojrzenie i czułam się jak alkoholik, który przechyla kolejną flaszkę wódki.
|
|
 |
nic już nie jest jak dawniej. nic. prócz wspomnień.
|
|
 |
Najgorsze w tym wszystkim było to, że świat wcale się nie zatrzymał. Ludzie ciągle biegali, szukając szczęścia, a ja wyłam z bólu, bo wyrwano mi serce. I nikt nie pytał, nikt nie pocieszał. Nikt nie wiedział jak bardzo bolała mnie każda łza i każdy uśmiech, który znikał równie szybko jak się pojawiał, odkrywając tym samym moją nagą duszę, która pragnęła jedynie trochę ciepła. Nikt nie potrafił zobaczyć dziury przez którą ulotniło się ze mnie życie. Nikt nawet nie przypuszczał, że czyjaś śmierć, może zwabić kolejną. / black-lips.
|
|
 |
Wiesz co jest najgorsze? Ta niepewność, która wraz z krwiobiegiem ogarnia całe twoje ciało. Ten brak pewności, że wszystko będzie dobrze.
|
|
 |
Tęsknie. Za czymś czego nigdy nie było, lecz istniało w moich marzeniach..
|
|
 |
Mówią, że gdy przechodzi się na tamtą stronę, miłość przestaje boleć.
|
|
 |
A przy Nim to już nie są motylki w brzuchu. To milion trzepoczących skrzydełek w sercu.
|
|
 |
nie, to nie twoja wina . jesteś taki, jaki byłeś . to ja się jakoś zmieniłam . mam inne zainteresowania, inne wymagania, inny światopogląd .
|
|
 |
nie wiedziała, że ten dzień, tak słoneczny i niepozorny miał się stać tym ostatnim. nie wiedziała, że ostatni raz odnajdzie jego dłoń pod pościelą i że ostatni raz przywita go kawą, a wieczorem kolacja będzie stygła na stole. nie miała pojęcia, że odtąd będzie wlekła za sobą długi i niesamowicie ciężki łańcuch wspomnień. a tych kilka łez, które upadły na zakurzony chodnik, spłynąwszy najpierw z jej chłodnych policzków, nie wyparowały..
|
|
|
|